Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
Tatarkiewicz_-_Historia_Filozofii_3.doc
Скачиваний:
3
Добавлен:
18.08.2019
Размер:
4.01 Mб
Скачать

I. Neokantyzm

W teorii poznania zapanowało stanowisko Kaniowskie. Inne wydawały się bezkrytyczne:

zarówno te, które twierdziły więcej, jak te, które mniej. Rzadko który pogląd miał w filozofii

taki autorytet, jak pogląd Kaniowski w Niemczech w kołach akademickich w latach 1860-1900:

z Niemiec zaś przechodził do innych krajów, bo nigdy też filozofia niemiecka nie miała takiego

autorytetu, jak w owych latach. Stanowisko Kaniowskie wydawało się wówczas ostatecznym

kresem rozwoju filozofii: wprawdzie przekonanie takie o swojej filozofii miewali już różni

filozofowie, zwłaszcza Hegel i Comte, ale sądzono, że jeden z nich twierdził za dużo, a drugi za

mało, kantyzm zaś znalazł nareszcie właściwą środkową linię. Kantyści byli przeświadczeni, że

poznanie ludzkie rozwija się i będzie się rozwijać, że nigdy nie będzie zakończone, ale kierunek

jego jest jeden i stały. To ten kierunek, który ustalił Kant. Nazywali swe stanowisko

krytycyzmem lub kantyzmem, ale częściej neokantyzmem, dla zaznaczenia, że jest to jednak

kantyzm zmodernizowana i ulepszony.

Powrót doń był w Niemczech uwarunkowany historycznie. Był reakcją przeciw idea-

listycznej 'metafizyce Heglowskiej, która — zwłaszcza w tej postaci, jaką miała u epigonów

Hegla: suchej, pedantycznej, pozbawionej polotu samego mistrza — odpychała ówczesnych

ludzi. Poprzednio pierwszą reakcją przeciw metafizyce Heglowskiej był materializm; ale

głoszony przez przyrodników nie mających przygotowania i kultury filozoficznej,

wyprowadzających przedwczesne wnioski z nauk przyrodniczych, również odpychał

filozoficzne umysły. Nie chciały materializmu przyrodników, tak samo jak idealizmu

metafizyków. Wytworzyło się przekonanie, że oba kierunki — idealizm i materializm — choć

tak między sobą różne, popełniają ten sam błąd: mianowicie budują teorię bytu nie poprzedzoną

krytyką poznania. A krytyka ta jest pierwszym zadaniem filozofii.

We własnej przeszłości filozoficznej, którą Niemcy mieli przed oczami, tylko jeden Kant

był dużej miary krytykiem poznania. Zrozumiałe jest więc, że oparli się na nim. Jego

rozwiązanie pociągało i tym, że było szerokie, szersze od empiryzmu, obok zmysłowych

uznawało czynniki myślowe, obok empirycznych aprioryczne. Ruch kaniowski rozpoczął się

około 1860 r., skupił szukających naprawy filozofii i rzeczywiście dokonał w niej przemiany.

93

INICJATORZY RUCHU należeli do sfer akademickich; skupił on gtównie uniwersyteckich

filozofów-specJalistów. Miał wszakże źródła wielorakie: prawie jednocześnie zapoczątkowali

go przyrodnicy, historycy i filozofowie. Z przyrodników zwłaszcza Helm-holtz, z historyków

Fischer,^ filozofów Liebmann. Wielki fizjolog i fizyk berliński Hermann Helmholtz (1821 -

1894) już od 1855 r. powoływał się na Kanta: zbliżyły go don, z jednej strony, badania nad

fizjologią zmysłów, z drugiej zaś rozważania nad pewnikami geometrii i założeniami fizyki;

sądził, że jedne i drugie potwierdzają naukę Kanta o apriorycznych czynnikach poznania. Nie

tylko przyczynił się do rozpoczęcia ruchu kaniowskiego, ale także poparł go wydatnie swym

wielkim autorytetem naukowym. (Z pism jego najbardziej filozoficzne było: Tatsachen der

Wahrnehmung, 1876). Kuno Fischer (1824-1907), profesor heidelberski, jeden z

najsławniejszych historyków filozofii XIX wieku, autor wielkiej Historii nowej filozofii, dzieło

swe o Kancie ogłosił w 1860 r.; ono również stało się bodźcem do poznania i uznania Kanta. Z

filozofów zaś Otto Liebmann (1840 -1912), późniejszy profesor w Jenie, rzucił w 1865 r. w swej

młodzieńczej, pełnej temperamentu książce Kant unddie Epigonen hasło „powrotu do Kanta".

Przedstawił w niej i poddał kolejno krytyce prądy filozofii XIX wieku i każdą krytykę kończył

wnioskiem: „a więc należy powrócić do Kanta".

Najtypowszym zaś przedstawicielem wczesnego, względnie jeszcze prostego kantyzmu stał

się Friedrich Albert Lange (1828 - 1875), w ostatnich latach życia profesor w Mar-burgu.

Podobny z charakteru i postawy duchowej do Milla, byt piękną postacią, bojownikiem

rzetelności w myśleniu i działaniu. Krótkie jego życie przeszło w wytężonej pracy: pracował w

Szwajcarii i w Rzeszy jako nauczyciel gimnazjalny, działacz polityczny, publicysta. W 1872 r.

otrzymał jednocześnie powołanie na dyrektora banku komunalnego i na katedrę filozofii.

Wybrał katedrę, ale objął ją już śmiertelnie chory i zajmował krótko. Głównym jego dziełem

była Historia materializmu z 1866 r., tematem daleka Kantowi, ale przepojona jego duchem, jak

również duchem czasu, dążąca do oparcia filozofii na doświadczeniu i naukach specjalnych.

Począwszy od lat sześćdziesiątych ruch kaniowski miał ośrodek w wielu uniwersytetach, w

szczególności jednak w dwóch: w Marburgu, gdzie po Langem katedrę objął H. Cohen, i w

Heidelbergu, gdzie katedrę po Fiseherze objął W. Windelband.

POGLĄDY, l. OGÓLNE WŁAŚCIWOŚCI KANTYZMU. Być kantystą znaczyło to: po pierwsze,

mieć przekonanie, że należy zaczynać filozofię od krytyki poznania — wbrew wszystkim

filozofom dogmatycznym i autorytatywnym; po drugie, że wobec subiektywnej zależności

poznania trzeba zrezygnować z teorii bytu — wbrew filozofom metafizycznym, w

szczególności materialistycznym; po trzecie, że poznanie nie może wyjść poza granice

doświadczenia—wbrew filozofom konstrukcyjnym, idealistycznym, w szczególności

heglowskim; po czwarte, że doświadczenie nie jest prostym zbiorem faktów, lecz złożonym

tworem umysłu, uwarunkowanym jego apriorycznymi formami — wbrew empirystom i

pozytywistom. To połączenie empiryzmu z aprio-ryzmem stanowiło kantyzm.

Ale także być kantystą, z początku przynajmniej, znaczyło być realistą. Umysł poznając

narzuca temu, co poznaje, aprioryczne formy przestrzeni i czasu, przyczynowości i substancji;

przeto przekształca to, co poznaje; ujmuje rzeczy nie takimi, jakimi są, lecz jakimi mu się

zjawiają. Niemniej jednak rzeczy, które mu się zjawiają, jakoś istnieją, są

94

ostatecznie niezależną odeń rzeczywistością. Rzeczywistość ta nie jest mu dostępna, ale istnieje.

Daje o niej znać każde wrażenie zmysłowe, które umysł biernie z zewnątrz przyjmuje. Jest to

nawet rzeczywistość dwojaka, jak dwojakie jest doświadczenie: zewnętrzne i wewnętrzne. Jedno

świadczy o istnieniu świata materialnego, drugie — o istnieniu jaźni. Jaźni też nie

doświadczamy wprost i w czystości; ją także znamy tylko w zjawiskowej postaci.

„Transcendentne podłoże naszej własnej organizacji" — tak pisał Lange — „jest nam tak samo

nieznane, jak rzeczy, które nań działają. Przed sobą mamy zawsze tylko wspólny produkt ich

obu: rzeczy i naszej organizacji".

Być kantystą znaczyło także być dualistą. Monistyczny pogląd nie wydawał się zgodny z

nauką Kanta, która odróżniała dwa światy: świat zjawisk i świat rzeczy. A jeśli nawet pominąć

zjawiska, to jeszcze zostawały dla kantyzmu dwa światy: materialny, na który wskazuje

doświadczenie zewnętrzne, i duchowy, na który wskazuje doświadczenie wewnętrzne.

Wreszcie, być kantystą znaczyło być formalistą. Znaczyło bowiem uznawać wiedzę tylko w

granicach tego, co sam umysł skonstruuje, a umyśl konstruuje związki, stosunki, relacje, formy.

Znamy lepiej stosunki przyczynowe niż człony tych stosunków; znamy formy lepiej niż to, co

uformowane. Przez swą formalność wiedza nasza jest powszechna i konieczna, ale jest też

niepełna, ograniczona.

Skutkiem założeń kantyzmu jego zasadnicze pojęcia musiały być inne niż w myśli potocznej i

w tradycyjnej myśli filozoficznej. A więc „poznawanie" nie mogło być odzwierciedlaniem

przedmiotów, lecz jedynie kształtowaniem ich przez umysł; „doświadczenie" nie

przeciwstawiało się myśli apriorycznej, bo samo ją zawierało; „przedmiot poznania" nie

przeciwstawiał się podmiotowi, bo sam był jego wytworem; „sprawdzianem prawdy" nie mogła

być zgodność wyobrażeń z rzeczami, bo rzeczy nie są wprost dostępne i przeto nie mogą być ż

wyobrażeniami porównywane; o „prawdzie" mogła więc jedynie stanowić zgodność wewnętrzna

zjawisk i zgodność ich z wymaganiami umysłu, to był jedyny możliwy sprawdzian prawdy;

„filozofia" nie mogła być nauką o bycie, którego poznać niepodobna, lecz tylko nauką o

poznaniu. A i w teorii poznania zmieniła się problematyka:

już nie była, jak u Arystotelesa czy Locke'a, opisem procesu poznania czy przedstawieniem jego

genezy; była analizą tego, jak poznanie jest możliwe, jakie są jego warunki i założenia.

2. MINIMALISTYCZNE ROZUMIENIE KANTYZMU. Filozofia Kanta miała w sobie motywy

minimalistyczne: motywem takim był w każdym razie fenomenalizm, pojmowanie naszego

obrazu świata jako subiektywnego i zjawiskowego. Ale miała także motyw innego rodzaju:

motyw aprioryzmu, przekonanie, że posiadamy bądź co bądź wiedzę powszechną i konieczną.

Kant wykazywał, że teoretycznymi dochodzeniami nie można dosięgnąć rzeczy w sobie, ale

otwierał widoki, że dosięgnie się ich odwołując się do postulatów życia. Z jednej więc strony,

jak minimaliści, krytykował całą dotychczasową metafizykę, ale z drugiej zdawał się

zapowiadać nową metafizykę, niczym maksymaliści.

Interpretacja, jaką dali kantyzmowi jego zwolennicy, była oczywiście — w duchu czasu — jak

najbardziej minimalistyczna. Dali mu ją przede wszystkim Lange i Helmholtz. Za istotną

zdobycz Kanta poczytywali nie aprioryzm, lecz fenomenalizm i subiektywizm. A subiektywizm

rozumieli w sposób możliwie najprostszy: po prostu w tym sensie, że umysł wszystko ujmuje po

swojemu. W takim rozumieniu nauka Kanta mało się właściwie różniła od nauki Locke'a o

subiektywizmie jakości postrzeganych: mówiła

95

mniej więcej tylko tyle, że myśl je&t równie subiektywna jak wrażenia i że tak samo jak one

wprowadza subiektywność do naszego poznania. Była to interpretacja kantyzmu

psychologiczna, a nawet fizjologiczna: formy myślenia uzależniała od organizacji nie tylko

umysłowej, ale i cielesnej człowieka. „Świat zmysłowy" — pisał Lange —„jest wytworem

naszej organizacji". Helmholtz stwierdziwszy w swych badaniach optycznych i akustycznych,

że narządy wzroku czy słuchu przekształcają w pewien stały sposób swe bodźce, sądził, że o to

właśnie chodziło Kantowi i że fizjologia daje potwierdzenie jego teorii. Lange podjął tę

psychofizjologiczną interpretację, a za nim wielu innych.

Tymczasem wydaje się, że intencja Kanta była bardziej złożona, nie psychologiczna i

fizjologiczna, lecz epistemologiczna: w apriorycznych formach widział nie właściwości umysłu

ludzkiego, lecz warunki poznawania przedmiotów przez jakikolwiek umysł;

gdyby umysł ludzki warunków tych nie spełniał, to poznanie ludzkie nie byłoby odmienne, lecz

w ogóle nie byłoby możliwe. Sam Kant rozumiał więc problem daleko mniej su-

biektywistycznie i relatywistycznie. Późniejsi neokantyści powrócili do niego: natomiast epoce

koło 1860 r. bardziej odpowiadało rozumienie tamto.

3. RZECZY SAME w SOBIE. Dla Kanta rzeczy były niepoznawalne, a znana własna tylko jaźń.

Neokantyści widzieli w tym błąd: sądzili, że jaźń jest również niepoznawalna, z niej także

znamy jedynie zjawiska. Poznanie nasze jest jak równanie z dwiema niewiadomymi:

jedną jest jaźń, a drugą rzeczy; gdyby jedno z nich było nam znane, to moglibyśmy wnosić i o

drugim, ale nie są znane i przeto równanie jest nierozwiązalne.

Istotnym zagadnieniem był dla kantystów stosunek zjawisk i rzeczy w sobie. Zaczęli od

poglądu realistycznego, że rzeczy istnieją, bo musi wszak istnieć coś, co wywołuje zjawiska.

Ale niebawem powzięli myśl, że skoro nic o rzeczach nie wiemy, to może w ogóle nie istnieją,

są wytworem umysłu; może samo przeciwstawienie zjawisk i rzeczy jest uwarunkowane

naszym sposobem myślenia. Rzeczy są raczej tylko „pojęciem granicznym" (Grenzbegriff)

wskazującym granice zjawisk i poznania. Jesteśmy jak ryba, która pływając w naczyniu natrafia

na jego ściany: to, co nazywamy rzeczą samą w sobie, jest tym samym, co ściana dla ryby

Lange odróżnił cztery fazy poznania ludzkiego: l) w pierwszej panuje naiwna wiara, że

świat jest taki, jaki ujmujemy zmysłami: np. słyszymy dźwięki po prostu dlatego, że rzeczy

dźwięczą; 2) w drugiej fazie nauka koryguje tę wiarę: powiada, że naprawdę nie istnieją

dźwięki, lecz tylko drgania powietrza, które w uszach naszych dźwięki wywołują;

3) w trzeciej fazie i to przekonanie zostaje skorygowane przez filozofię krytyczną, która

przeciwstawiając rzeczy i zjawiska twierdzi, że drgania powietrza są również tylko zjawiskami,

konstrukcjami umysłu; 4) wreszcie w czwartej fazie pojawia się myśl, że samo

przeciwstawienie zjawisk i rzeczy może być tworem umysłu. Lange sądził, że Kant nie

spostrzegł tej czwartej możliwości, będącej ostatnią konsekwencją jego założeń. Lange sam

spostrzegł ją, ale spostrzegł późno i nie odważył się już wejść na tę drogę.

4. TEORIA WARTOŚCI. Z neokantyzmu wynikało, że filozofia musi rezygnować z teorii bytu.

Pozostaje jej wszakże nie tylko teoria poznania, pozostaje także teoria wartości i norm. Tamta

stanowi filozofię teoretyczną, ta praktyczną. W dziedzinie praktycznej neokantyści o

tendencjach minimalistycznych oddalili się od Kanta więcej niż w teoretycznej: stanęli na

stanowisku, że nie może być ona wcale przedmiotem nauki. Mieli wprawdzie swe przekonanie

etyczne, ale uważali je za czysto osobiste, pozbawione cha-

96

rakteru naukowego. Już Kant operował w etyce nie twierdzeniami, lecz postulatami, a Lange

postulaty zinterpretował jako fikcje. Fikcje te są potrzebne życiowo, ale nie mają żadnej

podstawy w rzeczywistości. Dotyczą ideałów, nie rzeczywistości. Wynik był taki:

jak przedmiotem naszego poznania są tylko zjawiska, tak przedmiotem naszej moralności —

tylko fikcje.

Etyka stała się podobniejsza do poezji niż do nauki. W analogiczny sposób Lange pojmował

estetykę i teologię: one też posługują się fikcjami. Fikcji tych nie myślał zresztą odrzucać.

Przeciwnie, miał je za najwznioślejsze twory ducha ludzkiego. Podczas gdy filozofię

teoretyczną traktował podobnie jak pozytywiści, w praktycznej poszedł innym torem. Nie

myślał o trzymaniu się w niej faktów, jak to oni czynili w swym utylitaryzmie. Pozytywiści

chcieli także życie praktyczne traktować naukowo i w nim trzymać się faktów;

Lange zaś sądził, że nauka, jej punkt widzenia i metody tracą sens, gdy chodzi o życie

praktyczne, o normy, o działanie. Zagadnień praktycznych nie należy rozwiązywać z punktu

widzenia faktów, lecz ideału. Pozytywistyczna teoria nauki z idealistyczną nadbudową, fakty

uzupełnione przez ideały: to był jego pogląd na świat. Minimalizm pozy-tywistów polegał na

tym, że kulturę ograniczali do nauki, poddawali jej wyłącznej kompetencji, a minimalizm

Langego, odwrotnie, na tym, że ograniczał naukę, że kulturę moralną, artystyczną, religijną

człowieka wytaczał z jej kompetencji.

ODMIANY NEOKANTYZMU. Do końca stulecia kantyzm został panującym w Niemczech

poglądem filozoficznym. Założone przez jego zwolenników (dopiero w 1898 r.) pismo

„Kantstudien" stało się głównym filozoficznym pismem Niemiec, a założone przez nich

stowarzyszenie Kantgesellschaft — główną aż do czasów narodowosocjalistycznych

organizacją filozoficzną Niemiec. Jeszcze w początkach XX wieku kantyści stali na czele ruchu

filozoficznego. Ale rozpadli się na wiele obozów i niektórzy znacznie się oddalili od

pierwotnego neokantyzmu: część ich została przy psychologicznej, część zaś przeszła do

epistemologicznej interpretacji form apriorycznych. Jedni zaprzeczali poznawalności rzeczy

samych w sobie, inni zaś zaprzeczali ich istnieniu. Część kantystów przeszła granice metafizyki

bądź idealistycznej, bądź realistycznej, część zaś inna oddaliła się od niej jeszcze bardziej i

zbliżyła się do pozytywizmu. Najpocześniejsze miejsce wśród szkół kaniowskich zajmowały:

marburska (Cohen i Natorp) oraz badeńska w Heidelbergu (Windetband i Rickert), ale z czasem

obie odeszły znacznie od pierwszego neokantyzmu,

Można odróżniać wśród kantystów XIX w. tych, co chcieli K-anta tylko przypomnieć,

obronić, rozpowszechnić, odpowiednio zinterpretować, i tych, co chcieli naukę jego rozwinąć

czy ulepszyć. Czyli odróżniać historyków i systematyków. Jednakże granica między obiema

grupami była płynna. F. Paulsen usiłował rozumieć Kanta prosto, psychologicznie, zgodnie ze

zdrowym rozsądkiem, i sam od siebie głosił filozofię zwyczajną i rozsądną, która mu dała

niemałą popularność. E. Adickes wywodził, że, zgodnie ze stanowiskiem Kanta, jest w filozofii

miejsce na metafizykę, i sam próbował konstruować realistyczną metafizykę.

AGNOSTYCYZM był tym spośród poglądów neokantowskich, który rozpowszechnił się

najwięcej. Wyszedł z kół filozofów, ale pociągnął też wielu przyrodników tej

7 — Historia filozofii t. III 9-7

epoki i dla niektórych z nich stał się najważniejszą tezą filozoficzną. Wyrazicielem ich był

fizjolog berliński Emil Du Bois-Reymond. W odczycie Uber die Grenzen der Naturer-

kenntniss, wygłoszonym na zjeździe niemieckich przyrodników i lekarzy w 1872 r., twierdził,

że uczony natrafia na dwie nieprzekraczalne granice w rozumieniu świata; są nimi istota materii

i powstanie świadomości. Wobec nich jest bezradny: musi powiedzieć nie tylko ignoramus, ale

także ignorabimus; niewiedza jego jest nie tymczasowa, lecz definitywna.

Po 10 latach Du Bois-Reymond wrócił do zagadnienia tego w pracy o Siedmiu zagadkach

świata (Sieben Weltratsel, 1882), granice poznania zaznaczając jeszcze ostrzej. Cztery

zagadnienia uznał za definitywnie nierozwiązalne: istotę materii i siły, początek ruchu,

powstanie świadomości, wolność woli. A ponadto wyróżnił jeszcze trzy inne, dla których

przynajmniej na razie nie widać rozwiązania: początek życia, celowość przyrody, powstanie

rozumnego myślenia.

Agnostycyzm u ówczesnych uczonych nie był zjawiskiem odosobnionym: jeszcze wcześniej

ujawnił się w Anglii u Spencera, a zwłaszcza od 1869 r. u Huxleya. Rzec można, że ówczesna

myśl minimalistyczna miała dwa ujścia: bądź przyznawała, że istnieją zagadnienia

nierozwiązalne, bądź — właśnie stwierdzała, że ich nie ma, że te, które wydają się

nierozwiązalne, są tylko źle postawione, dotyczą bytów transcendentnych, które w ogóle nie

istnieją. Pierwsze było ujściem kantyzmu, drugie pozytywizmu.

NEOKANTYZM A POZYTYWIZM. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych

głównymi współzawodnikami neokantystów w niemieckiej teorii poznania byli pozytywiści.

Stanowili oni jednak mniejszość, zwłaszcza w sferach akademickich. Najwcześniej wystąpili:

C. Góring w 1874 i E. Laas w 1879, ale nie odegrali większej roli. Ci, którzy zyskali sławę i

zwolenników, pisali wprawdzie po niemiecku, ale działali poza Rzeszą: Mach w Austrii,

Avenarius w Szwajcarii.

Zasadnicza różnica między neokantystami a nimi leżała w stosunku do apriorycznych

czynników poznania: tamci ich bronili, ci im zaprzeczali. Ale mieli też liczne wspólne cechy

filozofii minimalistycznej. Kantyści bronili wprawdzie aprioryzmu, dawali mu jednak

interpretacje takie, które zbliżały ich do pozytywistów. Niejednego z ówczesnych filozofów

można równie dobrze zaliczyć do jednej grupy, jak do drugiej; między innymi przedmiotem

sporu były przekonania filozoficzne wielkiego fizyka Henryka Hertza:

czy był kantystą, czy pozytywistą.

Duch czasu był taki, że oba obozy przelicytowywały się w ostrożności. Są rzeczy nie-

poznawalne, mówili jedni. Nie, mówili na to drudzy, takich rzeczy nie ma, nie ma w ogóle nic

poza poznawalnymi faktami. Jedni mówili: nasza wiedza jest rozległa, ale subiektywna. A

drudzy: nie jest wprawdzie subiektywna, ale jest ograniczona, nie zawiera nic poza faktami.

Pozytywizm tych czasów tym się zwłaszcza w Niemczech wyróżniał, że pracował nad

teorią poznania. Podczas gdy pierwotny, Comte'owski, twierdził, że nauka ma badać fakty, nie

zapuszczając się w rozważania nad ich poznawalnością, to ten właśnie chciał epistemologicznie

uzasadnić, dlaczego ma badać jedynie fakty. Można by go nazwać „drugim pozytywizmem"

czy „pozytywizmem epistemologicznym". Albo też, rozszerzając nazwę, jaką dla swego

poglądu przyjął Avenarius, mówić o „empiriokrytycyzmie".

98

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]