
- •Indywidualizm I elitaryzm:
- •I. Stirner
- •II. Carlyle
- •I. Newman
- •II. Kierkegaard
- •I. Psychologia
- •II. Logika
- •III. Etyka
- •IV. Estetyka
- •I. Neokantyzm
- •II. Empiriokrytycyzm
- •I. Wundt I metafizyka niemców
- •Idealizm anglosaski
- •II. Psychologia postaci
- •III. Behawioryzm
- •IV. Psychoanaliza
- •V. Psychologia radziecka
- •II. Filozoficzna socjologia pareta
- •II. Okres drugi
- •§Vecii. Osnovnye etapy I tendencii razvitija, (Moskwa) 1972. — Istorija na filosofskata misal V Balgarija, red. T. Pavlov
I. Neokantyzm
W teorii poznania zapanowało stanowisko Kaniowskie. Inne wydawały się bezkrytyczne:
zarówno te, które twierdziły więcej, jak te, które mniej. Rzadko który pogląd miał w filozofii
taki autorytet, jak pogląd Kaniowski w Niemczech w kołach akademickich w latach 1860-1900:
z Niemiec zaś przechodził do innych krajów, bo nigdy też filozofia niemiecka nie miała takiego
autorytetu, jak w owych latach. Stanowisko Kaniowskie wydawało się wówczas ostatecznym
kresem rozwoju filozofii: wprawdzie przekonanie takie o swojej filozofii miewali już różni
filozofowie, zwłaszcza Hegel i Comte, ale sądzono, że jeden z nich twierdził za dużo, a drugi za
mało, kantyzm zaś znalazł nareszcie właściwą środkową linię. Kantyści byli przeświadczeni, że
poznanie ludzkie rozwija się i będzie się rozwijać, że nigdy nie będzie zakończone, ale kierunek
jego jest jeden i stały. To ten kierunek, który ustalił Kant. Nazywali swe stanowisko
krytycyzmem lub kantyzmem, ale częściej neokantyzmem, dla zaznaczenia, że jest to jednak
kantyzm zmodernizowana i ulepszony.
Powrót doń był w Niemczech uwarunkowany historycznie. Był reakcją przeciw idea-
listycznej 'metafizyce Heglowskiej, która — zwłaszcza w tej postaci, jaką miała u epigonów
Hegla: suchej, pedantycznej, pozbawionej polotu samego mistrza — odpychała ówczesnych
ludzi. Poprzednio pierwszą reakcją przeciw metafizyce Heglowskiej był materializm; ale
głoszony przez przyrodników nie mających przygotowania i kultury filozoficznej,
wyprowadzających przedwczesne wnioski z nauk przyrodniczych, również odpychał
filozoficzne umysły. Nie chciały materializmu przyrodników, tak samo jak idealizmu
metafizyków. Wytworzyło się przekonanie, że oba kierunki — idealizm i materializm — choć
tak między sobą różne, popełniają ten sam błąd: mianowicie budują teorię bytu nie poprzedzoną
krytyką poznania. A krytyka ta jest pierwszym zadaniem filozofii.
We własnej przeszłości filozoficznej, którą Niemcy mieli przed oczami, tylko jeden Kant
był dużej miary krytykiem poznania. Zrozumiałe jest więc, że oparli się na nim. Jego
rozwiązanie pociągało i tym, że było szerokie, szersze od empiryzmu, obok zmysłowych
uznawało czynniki myślowe, obok empirycznych aprioryczne. Ruch kaniowski rozpoczął się
około 1860 r., skupił szukających naprawy filozofii i rzeczywiście dokonał w niej przemiany.
93
INICJATORZY RUCHU należeli do sfer akademickich; skupił on gtównie uniwersyteckich
filozofów-specJalistów. Miał wszakże źródła wielorakie: prawie jednocześnie zapoczątkowali
go przyrodnicy, historycy i filozofowie. Z przyrodników zwłaszcza Helm-holtz, z historyków
Fischer,^ filozofów Liebmann. Wielki fizjolog i fizyk berliński Hermann Helmholtz (1821 -
1894) już od 1855 r. powoływał się na Kanta: zbliżyły go don, z jednej strony, badania nad
fizjologią zmysłów, z drugiej zaś rozważania nad pewnikami geometrii i założeniami fizyki;
sądził, że jedne i drugie potwierdzają naukę Kanta o apriorycznych czynnikach poznania. Nie
tylko przyczynił się do rozpoczęcia ruchu kaniowskiego, ale także poparł go wydatnie swym
wielkim autorytetem naukowym. (Z pism jego najbardziej filozoficzne było: Tatsachen der
Wahrnehmung, 1876). Kuno Fischer (1824-1907), profesor heidelberski, jeden z
najsławniejszych historyków filozofii XIX wieku, autor wielkiej Historii nowej filozofii, dzieło
swe o Kancie ogłosił w 1860 r.; ono również stało się bodźcem do poznania i uznania Kanta. Z
filozofów zaś Otto Liebmann (1840 -1912), późniejszy profesor w Jenie, rzucił w 1865 r. w swej
młodzieńczej, pełnej temperamentu książce Kant unddie Epigonen hasło „powrotu do Kanta".
Przedstawił w niej i poddał kolejno krytyce prądy filozofii XIX wieku i każdą krytykę kończył
wnioskiem: „a więc należy powrócić do Kanta".
Najtypowszym zaś przedstawicielem wczesnego, względnie jeszcze prostego kantyzmu stał
się Friedrich Albert Lange (1828 - 1875), w ostatnich latach życia profesor w Mar-burgu.
Podobny z charakteru i postawy duchowej do Milla, byt piękną postacią, bojownikiem
rzetelności w myśleniu i działaniu. Krótkie jego życie przeszło w wytężonej pracy: pracował w
Szwajcarii i w Rzeszy jako nauczyciel gimnazjalny, działacz polityczny, publicysta. W 1872 r.
otrzymał jednocześnie powołanie na dyrektora banku komunalnego i na katedrę filozofii.
Wybrał katedrę, ale objął ją już śmiertelnie chory i zajmował krótko. Głównym jego dziełem
była Historia materializmu z 1866 r., tematem daleka Kantowi, ale przepojona jego duchem, jak
również duchem czasu, dążąca do oparcia filozofii na doświadczeniu i naukach specjalnych.
Począwszy od lat sześćdziesiątych ruch kaniowski miał ośrodek w wielu uniwersytetach, w
szczególności jednak w dwóch: w Marburgu, gdzie po Langem katedrę objął H. Cohen, i w
Heidelbergu, gdzie katedrę po Fiseherze objął W. Windelband.
POGLĄDY, l. OGÓLNE WŁAŚCIWOŚCI KANTYZMU. Być kantystą znaczyło to: po pierwsze,
mieć przekonanie, że należy zaczynać filozofię od krytyki poznania — wbrew wszystkim
filozofom dogmatycznym i autorytatywnym; po drugie, że wobec subiektywnej zależności
poznania trzeba zrezygnować z teorii bytu — wbrew filozofom metafizycznym, w
szczególności materialistycznym; po trzecie, że poznanie nie może wyjść poza granice
doświadczenia—wbrew filozofom konstrukcyjnym, idealistycznym, w szczególności
heglowskim; po czwarte, że doświadczenie nie jest prostym zbiorem faktów, lecz złożonym
tworem umysłu, uwarunkowanym jego apriorycznymi formami — wbrew empirystom i
pozytywistom. To połączenie empiryzmu z aprio-ryzmem stanowiło kantyzm.
Ale także być kantystą, z początku przynajmniej, znaczyło być realistą. Umysł poznając
narzuca temu, co poznaje, aprioryczne formy przestrzeni i czasu, przyczynowości i substancji;
przeto przekształca to, co poznaje; ujmuje rzeczy nie takimi, jakimi są, lecz jakimi mu się
zjawiają. Niemniej jednak rzeczy, które mu się zjawiają, jakoś istnieją, są
94
ostatecznie niezależną odeń rzeczywistością. Rzeczywistość ta nie jest mu dostępna, ale istnieje.
Daje o niej znać każde wrażenie zmysłowe, które umysł biernie z zewnątrz przyjmuje. Jest to
nawet rzeczywistość dwojaka, jak dwojakie jest doświadczenie: zewnętrzne i wewnętrzne. Jedno
świadczy o istnieniu świata materialnego, drugie — o istnieniu jaźni. Jaźni też nie
doświadczamy wprost i w czystości; ją także znamy tylko w zjawiskowej postaci.
„Transcendentne podłoże naszej własnej organizacji" — tak pisał Lange — „jest nam tak samo
nieznane, jak rzeczy, które nań działają. Przed sobą mamy zawsze tylko wspólny produkt ich
obu: rzeczy i naszej organizacji".
Być kantystą znaczyło także być dualistą. Monistyczny pogląd nie wydawał się zgodny z
nauką Kanta, która odróżniała dwa światy: świat zjawisk i świat rzeczy. A jeśli nawet pominąć
zjawiska, to jeszcze zostawały dla kantyzmu dwa światy: materialny, na który wskazuje
doświadczenie zewnętrzne, i duchowy, na który wskazuje doświadczenie wewnętrzne.
Wreszcie, być kantystą znaczyło być formalistą. Znaczyło bowiem uznawać wiedzę tylko w
granicach tego, co sam umysł skonstruuje, a umyśl konstruuje związki, stosunki, relacje, formy.
Znamy lepiej stosunki przyczynowe niż człony tych stosunków; znamy formy lepiej niż to, co
uformowane. Przez swą formalność wiedza nasza jest powszechna i konieczna, ale jest też
niepełna, ograniczona.
Skutkiem założeń kantyzmu jego zasadnicze pojęcia musiały być inne niż w myśli potocznej i
w tradycyjnej myśli filozoficznej. A więc „poznawanie" nie mogło być odzwierciedlaniem
przedmiotów, lecz jedynie kształtowaniem ich przez umysł; „doświadczenie" nie
przeciwstawiało się myśli apriorycznej, bo samo ją zawierało; „przedmiot poznania" nie
przeciwstawiał się podmiotowi, bo sam był jego wytworem; „sprawdzianem prawdy" nie mogła
być zgodność wyobrażeń z rzeczami, bo rzeczy nie są wprost dostępne i przeto nie mogą być ż
wyobrażeniami porównywane; o „prawdzie" mogła więc jedynie stanowić zgodność wewnętrzna
zjawisk i zgodność ich z wymaganiami umysłu, to był jedyny możliwy sprawdzian prawdy;
„filozofia" nie mogła być nauką o bycie, którego poznać niepodobna, lecz tylko nauką o
poznaniu. A i w teorii poznania zmieniła się problematyka:
już nie była, jak u Arystotelesa czy Locke'a, opisem procesu poznania czy przedstawieniem jego
genezy; była analizą tego, jak poznanie jest możliwe, jakie są jego warunki i założenia.
2. MINIMALISTYCZNE ROZUMIENIE KANTYZMU. Filozofia Kanta miała w sobie motywy
minimalistyczne: motywem takim był w każdym razie fenomenalizm, pojmowanie naszego
obrazu świata jako subiektywnego i zjawiskowego. Ale miała także motyw innego rodzaju:
motyw aprioryzmu, przekonanie, że posiadamy bądź co bądź wiedzę powszechną i konieczną.
Kant wykazywał, że teoretycznymi dochodzeniami nie można dosięgnąć rzeczy w sobie, ale
otwierał widoki, że dosięgnie się ich odwołując się do postulatów życia. Z jednej więc strony,
jak minimaliści, krytykował całą dotychczasową metafizykę, ale z drugiej zdawał się
zapowiadać nową metafizykę, niczym maksymaliści.
Interpretacja, jaką dali kantyzmowi jego zwolennicy, była oczywiście — w duchu czasu — jak
najbardziej minimalistyczna. Dali mu ją przede wszystkim Lange i Helmholtz. Za istotną
zdobycz Kanta poczytywali nie aprioryzm, lecz fenomenalizm i subiektywizm. A subiektywizm
rozumieli w sposób możliwie najprostszy: po prostu w tym sensie, że umysł wszystko ujmuje po
swojemu. W takim rozumieniu nauka Kanta mało się właściwie różniła od nauki Locke'a o
subiektywizmie jakości postrzeganych: mówiła
95
mniej więcej tylko tyle, że myśl je&t równie subiektywna jak wrażenia i że tak samo jak one
wprowadza subiektywność do naszego poznania. Była to interpretacja kantyzmu
psychologiczna, a nawet fizjologiczna: formy myślenia uzależniała od organizacji nie tylko
umysłowej, ale i cielesnej człowieka. „Świat zmysłowy" — pisał Lange —„jest wytworem
naszej organizacji". Helmholtz stwierdziwszy w swych badaniach optycznych i akustycznych,
że narządy wzroku czy słuchu przekształcają w pewien stały sposób swe bodźce, sądził, że o to
właśnie chodziło Kantowi i że fizjologia daje potwierdzenie jego teorii. Lange podjął tę
psychofizjologiczną interpretację, a za nim wielu innych.
Tymczasem wydaje się, że intencja Kanta była bardziej złożona, nie psychologiczna i
fizjologiczna, lecz epistemologiczna: w apriorycznych formach widział nie właściwości umysłu
ludzkiego, lecz warunki poznawania przedmiotów przez jakikolwiek umysł;
gdyby umysł ludzki warunków tych nie spełniał, to poznanie ludzkie nie byłoby odmienne, lecz
w ogóle nie byłoby możliwe. Sam Kant rozumiał więc problem daleko mniej su-
biektywistycznie i relatywistycznie. Późniejsi neokantyści powrócili do niego: natomiast epoce
koło 1860 r. bardziej odpowiadało rozumienie tamto.
3. RZECZY SAME w SOBIE. Dla Kanta rzeczy były niepoznawalne, a znana własna tylko jaźń.
Neokantyści widzieli w tym błąd: sądzili, że jaźń jest również niepoznawalna, z niej także
znamy jedynie zjawiska. Poznanie nasze jest jak równanie z dwiema niewiadomymi:
jedną jest jaźń, a drugą rzeczy; gdyby jedno z nich było nam znane, to moglibyśmy wnosić i o
drugim, ale nie są znane i przeto równanie jest nierozwiązalne.
Istotnym zagadnieniem był dla kantystów stosunek zjawisk i rzeczy w sobie. Zaczęli od
poglądu realistycznego, że rzeczy istnieją, bo musi wszak istnieć coś, co wywołuje zjawiska.
Ale niebawem powzięli myśl, że skoro nic o rzeczach nie wiemy, to może w ogóle nie istnieją,
są wytworem umysłu; może samo przeciwstawienie zjawisk i rzeczy jest uwarunkowane
naszym sposobem myślenia. Rzeczy są raczej tylko „pojęciem granicznym" (Grenzbegriff)
wskazującym granice zjawisk i poznania. Jesteśmy jak ryba, która pływając w naczyniu natrafia
na jego ściany: to, co nazywamy rzeczą samą w sobie, jest tym samym, co ściana dla ryby
Lange odróżnił cztery fazy poznania ludzkiego: l) w pierwszej panuje naiwna wiara, że
świat jest taki, jaki ujmujemy zmysłami: np. słyszymy dźwięki po prostu dlatego, że rzeczy
dźwięczą; 2) w drugiej fazie nauka koryguje tę wiarę: powiada, że naprawdę nie istnieją
dźwięki, lecz tylko drgania powietrza, które w uszach naszych dźwięki wywołują;
3) w trzeciej fazie i to przekonanie zostaje skorygowane przez filozofię krytyczną, która
przeciwstawiając rzeczy i zjawiska twierdzi, że drgania powietrza są również tylko zjawiskami,
konstrukcjami umysłu; 4) wreszcie w czwartej fazie pojawia się myśl, że samo
przeciwstawienie zjawisk i rzeczy może być tworem umysłu. Lange sądził, że Kant nie
spostrzegł tej czwartej możliwości, będącej ostatnią konsekwencją jego założeń. Lange sam
spostrzegł ją, ale spostrzegł późno i nie odważył się już wejść na tę drogę.
4. TEORIA WARTOŚCI. Z neokantyzmu wynikało, że filozofia musi rezygnować z teorii bytu.
Pozostaje jej wszakże nie tylko teoria poznania, pozostaje także teoria wartości i norm. Tamta
stanowi filozofię teoretyczną, ta praktyczną. W dziedzinie praktycznej neokantyści o
tendencjach minimalistycznych oddalili się od Kanta więcej niż w teoretycznej: stanęli na
stanowisku, że nie może być ona wcale przedmiotem nauki. Mieli wprawdzie swe przekonanie
etyczne, ale uważali je za czysto osobiste, pozbawione cha-
96
rakteru naukowego. Już Kant operował w etyce nie twierdzeniami, lecz postulatami, a Lange
postulaty zinterpretował jako fikcje. Fikcje te są potrzebne życiowo, ale nie mają żadnej
podstawy w rzeczywistości. Dotyczą ideałów, nie rzeczywistości. Wynik był taki:
jak przedmiotem naszego poznania są tylko zjawiska, tak przedmiotem naszej moralności —
tylko fikcje.
Etyka stała się podobniejsza do poezji niż do nauki. W analogiczny sposób Lange pojmował
estetykę i teologię: one też posługują się fikcjami. Fikcji tych nie myślał zresztą odrzucać.
Przeciwnie, miał je za najwznioślejsze twory ducha ludzkiego. Podczas gdy filozofię
teoretyczną traktował podobnie jak pozytywiści, w praktycznej poszedł innym torem. Nie
myślał o trzymaniu się w niej faktów, jak to oni czynili w swym utylitaryzmie. Pozytywiści
chcieli także życie praktyczne traktować naukowo i w nim trzymać się faktów;
Lange zaś sądził, że nauka, jej punkt widzenia i metody tracą sens, gdy chodzi o życie
praktyczne, o normy, o działanie. Zagadnień praktycznych nie należy rozwiązywać z punktu
widzenia faktów, lecz ideału. Pozytywistyczna teoria nauki z idealistyczną nadbudową, fakty
uzupełnione przez ideały: to był jego pogląd na świat. Minimalizm pozy-tywistów polegał na
tym, że kulturę ograniczali do nauki, poddawali jej wyłącznej kompetencji, a minimalizm
Langego, odwrotnie, na tym, że ograniczał naukę, że kulturę moralną, artystyczną, religijną
człowieka wytaczał z jej kompetencji.
ODMIANY NEOKANTYZMU. Do końca stulecia kantyzm został panującym w Niemczech
poglądem filozoficznym. Założone przez jego zwolenników (dopiero w 1898 r.) pismo
„Kantstudien" stało się głównym filozoficznym pismem Niemiec, a założone przez nich
stowarzyszenie Kantgesellschaft — główną aż do czasów narodowosocjalistycznych
organizacją filozoficzną Niemiec. Jeszcze w początkach XX wieku kantyści stali na czele ruchu
filozoficznego. Ale rozpadli się na wiele obozów i niektórzy znacznie się oddalili od
pierwotnego neokantyzmu: część ich została przy psychologicznej, część zaś przeszła do
epistemologicznej interpretacji form apriorycznych. Jedni zaprzeczali poznawalności rzeczy
samych w sobie, inni zaś zaprzeczali ich istnieniu. Część kantystów przeszła granice metafizyki
bądź idealistycznej, bądź realistycznej, część zaś inna oddaliła się od niej jeszcze bardziej i
zbliżyła się do pozytywizmu. Najpocześniejsze miejsce wśród szkół kaniowskich zajmowały:
marburska (Cohen i Natorp) oraz badeńska w Heidelbergu (Windetband i Rickert), ale z czasem
obie odeszły znacznie od pierwszego neokantyzmu,
Można odróżniać wśród kantystów XIX w. tych, co chcieli K-anta tylko przypomnieć,
obronić, rozpowszechnić, odpowiednio zinterpretować, i tych, co chcieli naukę jego rozwinąć
czy ulepszyć. Czyli odróżniać historyków i systematyków. Jednakże granica między obiema
grupami była płynna. F. Paulsen usiłował rozumieć Kanta prosto, psychologicznie, zgodnie ze
zdrowym rozsądkiem, i sam od siebie głosił filozofię zwyczajną i rozsądną, która mu dała
niemałą popularność. E. Adickes wywodził, że, zgodnie ze stanowiskiem Kanta, jest w filozofii
miejsce na metafizykę, i sam próbował konstruować realistyczną metafizykę.
AGNOSTYCYZM był tym spośród poglądów neokantowskich, który rozpowszechnił się
najwięcej. Wyszedł z kół filozofów, ale pociągnął też wielu przyrodników tej
7 — Historia filozofii t. III 9-7
epoki i dla niektórych z nich stał się najważniejszą tezą filozoficzną. Wyrazicielem ich był
fizjolog berliński Emil Du Bois-Reymond. W odczycie Uber die Grenzen der Naturer-
kenntniss, wygłoszonym na zjeździe niemieckich przyrodników i lekarzy w 1872 r., twierdził,
że uczony natrafia na dwie nieprzekraczalne granice w rozumieniu świata; są nimi istota materii
i powstanie świadomości. Wobec nich jest bezradny: musi powiedzieć nie tylko ignoramus, ale
także ignorabimus; niewiedza jego jest nie tymczasowa, lecz definitywna.
Po 10 latach Du Bois-Reymond wrócił do zagadnienia tego w pracy o Siedmiu zagadkach
świata (Sieben Weltratsel, 1882), granice poznania zaznaczając jeszcze ostrzej. Cztery
zagadnienia uznał za definitywnie nierozwiązalne: istotę materii i siły, początek ruchu,
powstanie świadomości, wolność woli. A ponadto wyróżnił jeszcze trzy inne, dla których
przynajmniej na razie nie widać rozwiązania: początek życia, celowość przyrody, powstanie
rozumnego myślenia.
Agnostycyzm u ówczesnych uczonych nie był zjawiskiem odosobnionym: jeszcze wcześniej
ujawnił się w Anglii u Spencera, a zwłaszcza od 1869 r. u Huxleya. Rzec można, że ówczesna
myśl minimalistyczna miała dwa ujścia: bądź przyznawała, że istnieją zagadnienia
nierozwiązalne, bądź — właśnie stwierdzała, że ich nie ma, że te, które wydają się
nierozwiązalne, są tylko źle postawione, dotyczą bytów transcendentnych, które w ogóle nie
istnieją. Pierwsze było ujściem kantyzmu, drugie pozytywizmu.
NEOKANTYZM A POZYTYWIZM. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych
głównymi współzawodnikami neokantystów w niemieckiej teorii poznania byli pozytywiści.
Stanowili oni jednak mniejszość, zwłaszcza w sferach akademickich. Najwcześniej wystąpili:
C. Góring w 1874 i E. Laas w 1879, ale nie odegrali większej roli. Ci, którzy zyskali sławę i
zwolenników, pisali wprawdzie po niemiecku, ale działali poza Rzeszą: Mach w Austrii,
Avenarius w Szwajcarii.
Zasadnicza różnica między neokantystami a nimi leżała w stosunku do apriorycznych
czynników poznania: tamci ich bronili, ci im zaprzeczali. Ale mieli też liczne wspólne cechy
filozofii minimalistycznej. Kantyści bronili wprawdzie aprioryzmu, dawali mu jednak
interpretacje takie, które zbliżały ich do pozytywistów. Niejednego z ówczesnych filozofów
można równie dobrze zaliczyć do jednej grupy, jak do drugiej; między innymi przedmiotem
sporu były przekonania filozoficzne wielkiego fizyka Henryka Hertza:
czy był kantystą, czy pozytywistą.
Duch czasu był taki, że oba obozy przelicytowywały się w ostrożności. Są rzeczy nie-
poznawalne, mówili jedni. Nie, mówili na to drudzy, takich rzeczy nie ma, nie ma w ogóle nic
poza poznawalnymi faktami. Jedni mówili: nasza wiedza jest rozległa, ale subiektywna. A
drudzy: nie jest wprawdzie subiektywna, ale jest ograniczona, nie zawiera nic poza faktami.
Pozytywizm tych czasów tym się zwłaszcza w Niemczech wyróżniał, że pracował nad
teorią poznania. Podczas gdy pierwotny, Comte'owski, twierdził, że nauka ma badać fakty, nie
zapuszczając się w rozważania nad ich poznawalnością, to ten właśnie chciał epistemologicznie
uzasadnić, dlaczego ma badać jedynie fakty. Można by go nazwać „drugim pozytywizmem"
czy „pozytywizmem epistemologicznym". Albo też, rozszerzając nazwę, jaką dla swego
poglądu przyjął Avenarius, mówić o „empiriokrytycyzmie".
98