- •Indywidualizm I elitaryzm:
- •I. Stirner
- •II. Carlyle
- •I. Newman
- •II. Kierkegaard
- •I. Psychologia
- •II. Logika
- •III. Etyka
- •IV. Estetyka
- •I. Neokantyzm
- •II. Empiriokrytycyzm
- •I. Wundt I metafizyka niemców
- •Idealizm anglosaski
- •II. Psychologia postaci
- •III. Behawioryzm
- •IV. Psychoanaliza
- •V. Psychologia radziecka
- •II. Filozoficzna socjologia pareta
- •II. Okres drugi
- •§Vecii. Osnovnye etapy I tendencii razvitija, (Moskwa) 1972. — Istorija na filosofskata misal V Balgarija, red. T. Pavlov
II. Logika
W drugiej połowie XIX w. różne interpretacje logiki miały swych przedstawicieli:
a więc interpretacja gramatyczna, wywodząca się od Arystotelesa, transcendentalna, wywodząca
się od Kanta, metafizyczna — od Hegla. Nowością była logika matematyczna, ale była prądem
tylko ubocznym, miała niewielu zwolenników, czas jej przyszedł później. Natomiast prawdziwie
typowa dla owych czasów była logika pojmowana psychologicznie. Tylko w takiej interpretacji
budziła uznanie, bo wydawała się dyscypliną empiryczną, a więc prawdziwie naukową.
Wszak zajmuje się — mówiono — sądami i wnioskami, a sądzenie i wnioskowanie są
funkcjami psychicznymi. Określano ją jako naukę o prawidłowym myśleniu albo naukę o
prawach myślenia — a myślenie i jego prawa należą do psychologii. „Logika, o ile jest nauką"
— pisał Mili — „jest tylko częścią lub gałęzią psychologii: różni się od niej tylko tak, jak część
od całości i jak sztuka od nauki. Swe podstawy zawdzięcza całkowicie psychologii". Niemiecki
logik Sigwart twierdził, że prawa logiczne są tylko " „formami poruszania się naszej myśli", a
niemiecki psycholog Lipps, że „logika jest dyscypliną psychologiczną, bo wszak poznanie
występuje tylko w psychice".
Jedni rozumieli ją jako „fizykę myślenia", drudzy jako „etykę myślenia". Inaczej mówiąc,
jedni jako zespół praw, a drudzy — norm myślenia; ale normy nie mniej niż prawa wy-
89
wodzili z procesów myśli studiowanych przez psychologię. W ten sposób relatywizowali logikę.
Sigwart zastrzegał, że dotyczy ona tylko „naszego" myślenia, a inni, iż nawet ewoluuje wraz z
naszym myśleniem. Ale za to byli przekonani, że opierają się na faktach i że czynią z niej w ten
sposób naukę prawdziwą, bo empiryczną. Pogląd ten, sprowadzający logikę do psychologii,
nazwano później „psychologizmem logicznym".
Samej logiki formalnej uczeni tamtych czasów na ogół nie cenili i nie starali się dalej
rozwijać. Podzielali przeważnie pogląd Kaniowski, że jest nauką tylko formalną i już zamkniętą,
bez danych do dalszego rozwoju. Natomiast usiłowali dać jej podbudowę i nadbudowę.
Podbudową miała być teoria poznania, a nadbudową metodologia. One stanowiły upodobanie
epoki. Zajmowano się w dalszym ciągu „logiką", ale to, co tak nazywano, było naprawdę teorią
poznania lub metodologią. Interesowano się zasadami logicznymi nie dla nich samych, lecz dla
przejawiających się w nich procesów myślenia albo ich zastosowań w metodach naukowych.
Mili, najbardziej przez współczesnych ceniony logik, zajmował się w swym Systemie logiki
teorią poznania i metodami nauk. Najsławniejszy logik niemiecki Sigwart był naprawdę
metodologiem.
III. Etyka
Szczególną trudność stanowiło zrobienie nauki psychologicznej czy w ogóle empirycznej z
etyki — boć zagadnieniem jej jest: co być powinno, a empirycznie można badać jedynie to, co
jest.
1. Aby cel ten osiągnąć, musiano przesunąć zagadnienie etyki; z zagadnienia: co jest
powinnością? przesunięto je na inne: co ludzie uważają za powinność? Nie pytano: co jest
dobre? lecz: co ludzie za dobre uważają? To można było badać empirycznie, to istotnie było
zagadnieniem psychologicznym; specjalnie usiłowano ustaltć, jak na te sprawy zapatrują się
ludzie pierwotni, jaki jest na nie pogląd prosty, nie zdeformowany przez późniejszą refleksję. I
entologowie otrzymali pierwszy głos w sprawach etycznych. Powstały typowe i
rozpowszechnione książki o moralności pierwotnej Letourneau, Westermarka i innych, w
Polsce Świętochowskiego.
Były to istotnie badania empiryczne, ale nie dotyczyły zagadnień etycznych. Zagadnienia
miały inne, stanowiły inną naukę. Nauce tej należała się inna nazwa, np. „etologia", jak
proponował Ochorowicz, ale nie etyka.
2. Wszakże usiłowano wówczas i z właściwej etyki zrobić naukę empiryczną. Przyznawano,
że ustala ona nie fakty, lecz normy, nie to, co jest, lecz co być powinno. Ale sądzono, że te
normy, powinności, nie będąc faktami, mają jednak uzasadnienie w faktach. Mianowicie—w
faktach psychologicznych. Stawano na stanowisku psychologizmu etycznego. To umysł ludzki
wytwarza normy i normy są takie, jaki jest umysł, który je wytwarza, a umysł jest faktem
psychologicznym. Beneke twierdził, że natura ludzka wytwarza prawa moralne z taką samą
koniecznością, z jaką drzewo wiśniowe rodzi wiśnie, a jabłoń jabłka. Mili mówił, że dobre jest
to, co odpowiada pożądaniom ludzkim, a więc — faktom psychologicznym.
3. Sięgano nawet głębiej: fakty psychologiczne, będące źródłem ocen i norm; same znów
mają źródło w faktach biologicznych. Pożądamy tego, co jest nam do życia potrzebne,
90
co dodaje sit w walce o byt. Gdy analizujemy nasze normy moralne, przekonujemy się, że
zawierają one właśnie to, czego życie wymaga. W tym duchu wypowiadał się wówczas
zarówno Spencer, jak Nietzsche, jak Guyau.
4. Albo też normy wywodzono z faktów społecznych: dla jednostki jest normą to, czego
wymaga od niej wspólnota, do której ona należy. Bez społeczeństwa nie byłoby norm ani
powinności, nie byłoby nawet pojęcia normy i powinności. Każdy posiada jakieś ideały, wedle
których ocenia i normuje życie, ale ideały jego są tworem warunków społecznych, w jakich
żyje. Warunki te są ostatecznymi faktami, z których wywodzą się powinności, normy, ideały,
wartości.
Wszystkie te teorie — nazwane później „naturalizmem etycznym", bo norm nie prze-
ciwstawiały naturze, lecz je właśnie z natury wywodziły — były typowe dla drugiej połowy
XIX w. Dopiero na przełomie XX wieku objawiła się opozycja przeciw nim, dowodząca, że są
błędne, bo z tego, że coś jest, nie można wnioskować, że być powinno. Z tego, że ludzie jakąś
właściwość cenią, nie wynika, by była cenna; ani z tego, że należy do wyższego szczebla
rozwoju, nie wynika, by była moralnie wyższa. Ale tak czy inaczej teorie te, a zwłaszcza czysty
psychologizm etyczny, były wyrazem owej epoki i odegrały swą rolę. Były przejściem od
dawniejszego poglądu, że etyka ma tworzyć normy, do nowszego, że ma normy badać. I do
jeszcze nowszego, że nie normy, a także nie obowiązki, cele, wartości, ideały ma badać etyka,
lecz jedynie pojęcia normy czy obowiązku, celu, wartości, ideału.