
- •Instytut Slawistyki
- •Materiały metodyczne I teksty
- •Історія польської літератури
- •Główne cechy baroku
- •Ważne tezy o baroku
- •Sarmacja I Sarmaci
- •Główni przedstawiciele polskiej literatury barokowej
- •Do rosy
- •Westchnienie do ojczyzny niebieskiej
- •Na śklenicę malowaną
- •Jedwabnica
- •Do trupa
- •O swej pannie
- •Niestatek
- •Niestatek
- •Do panny
- •Marność
- •Do Anny
- •Zbytki polskie
- •Nadobna Paskwalina
- •Pamiętniki
- •Oświecenie
- •Trzy style Oświecenia
- •Ideałem – natura
- •Rękopis znaleziony w Saragossie
- •Розділ іv Bibliografia
Nadobna Paskwalina
(fragmenty)
(Opis Paskwaliny):
A wprzód włos po ramionach płynął bursztynowy,
Który, kiedy dosięgło słońce więc jej głowy,
Zajmował się płomieniem przez ciche pioruny
Niecąc reperkusje i żarliwe luny
Po kosztownych pokojach. Smukowniejsze czoło
Nad alabastr gładzony wydane wesoło
Brwi puszyły, niebieskim rownając się łukom
Od słońca odrażonym, oczy – dwiemy krukom,
Wielkie i otworzone...
Nos w miarę pociągniony jagody różane
Śliczną dzielił ideą, które – pomieszane
Na pół ze krwi i mlekiem – tym wyłączności w sobie
Miały więcej, kiedy wstyd przyrumienił obie.
Usta krwawsze nad korał słodko się spoiły,
Czym by do smakowania sposobniejsze były
I mordentów przyjemnych. Szyja z żadnym śniegiem
Tatarskim nie równała, która swoim szeregiem
Droga sznura perłowa wkoło opasała
Aż gdzie dalej natura wstydem warowała.
Pierś zupełna i biała na wierzch się dobywa
Kształtem dwu pomagranat, której cześć pokrywa
Subtelna bawełnica, a część do wpół nagiej
Wydawa się na wymiot. Wszystkie by posągi
Oddałbym z połowicą świata,
Żeby, co zazdrościwa kryje dalej szata,
Mógł przeniknąć! Ale dosyć ciekawemu oku
Z tego tylko, co widzi, cieszyć się obroku.
(...)
Położywszy na trawie skronie mlekoliczne
Zaśnie twardo nadzwyczaj. Zapalą się śliczne
Różańcem mu jagody, tocząc pot perłowy –
Oczy słodko błyskały – raz z niebieskiej głowy
Na wierzch się dobywając, raz mrużąc obłoki
Do wpół nieprzywierane. Z piersi duch głęboki
Ognie żywe wyziewał. Skąd wszystkie do koła
Gotowym się płomieniem zajmowały zioła,
Drzewa same pałały, z sobą się szarzając
Jednostajnym pożarem – i po nich latając
Bażanci feniksowie – powietrze ogniste
Skrzydły siekli złotemi (...)
(...) za miasto poleci
I tam s desperacyjej6 –
Upatrzywszy z między drzew piękniejszych szeregu
Mirt stojący przed rzecznym złotorunnym brzegu –
Na onym się obiesi. Chrośnie przeszyniona gałąź
Pod nim. Skąd drogą sznurą zaciągniona
– Jako dźdżem kryształowym rózdze swej makówka
Ciężka bywa – uwiśnie złotowłosa główka,
Wiatrom dawszy kędziory. Karczek z mlekolicznej
Spadnie szyje na dół – wzrok pomrużywszy śliczny,
Skrzydełka go opuszczą, róże wszystkie zmieni.
I z ustek koralowych ślinę srebrną wspieni,
Dziecinnemi pracując śmiertelnie piersiami
A raz niespokojnemi tylko drgnie nóżkami.
Pasek Jan Chryzostom (1636–1701) – pamiętnikarz. Uczęszczał do szkół jezuickich, przez 11 lat służył w wojsku, potem ożenił się i osiadł na roli w Krakowskiem. Miał nieustanne zatargi z sąsiadami i procesował się zawzięcie; za pogwałcenie spokoju skazano go w r.1700 na banicję wieczystą, lecz wyrok pozostał niewykonany. Obdarzony niepospolitym talentem literackim, napisał u schyłku życia autobiografię, będącą zarazem barwnym obrazem współczesnego życia podczas wojny (świetne sceny batalistyczne) i pokoju; gdzie pamięć nie dopisała, nadrabiał fantazją. P. jest typowym reprezentantem przeciętnej umysłowości swoich czasów. Dzieło P. zachowało się w odpisie z w. XVIII, bez początku i bez końca, obejmującym lata 1656–88; drukiem ogłoszono je dopiero w XIX w. (fragmenty 1821, całość 1836 pt. Pamiętniki).
(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975.– S.155)