Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
barok_metod.doc
Скачиваний:
1
Добавлен:
14.11.2019
Размер:
331.26 Кб
Скачать

Na śklenicę malowaną

Popiół śkło, choć je farby malują,

Gdy sztuki w hucie nim wyprawują:

A nie tak, kiedy pieniste konie

Spuszczając z góry słońce, niż tonie –

Jeśli żegnając pogodnym okiem,

Zboczy się z wilgim pozad obłokiem –

Różnych barw tęcze światu wyprawi,

Jako rzemieślnik, gdy śkło postawi,

Zielonym, złotym i szafirowym

Pędzlem i kształtem pozornie nowym.

Ale cóż po tym? Śklanica snadnie,

Niż się napijesz, z rąk ci wypadnie;

A on spaniały kryształ w perzyny

Poszedł, ostatek dym niesie siny.

Popiół śkło, ale popiół i człowiek,

Choćby rozciągnął jak Feniks kto wiek,

Bo i z słonecznych ten ptak promieni

Z popiołu wstaje, w popiół się mieni.

Lecz co arabskie wspominasz dziwy?

Przyjdzie dzień, kiedy i świat sędziwy

Walnym płomieniem jak słoma spłonie,

Niż wieczny siędzie Sędzia na tronie.

Zimorowic Szymon (Lwów 1608 – 1629 Kraków) – poeta. Brat Józefa Bartolomieja. Uczył się we szkołach lwowskich, był podpiskiem w urzędzie ławniczym. Wesele swojego brata (1629) uświetnił cyklem pieśni miłosnych Roksolanki, to jest ruskie panny (wyd. pośmiertne 1654). Cykl ten składa się z 69 pieśni o urozmaiconym kształcie stroficznym, śpiewanych na przemian przez dziewczęta i chłopców; nawiązują one do form sielanki włoskiej, zbliżonej do tańca; zarazem silne więzy łączą je z pieśnią ludową. Cykl Z. stanowi jedno ze szczytowych osiągnięć staropolskiej liryki miłosnej.

(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975. – S.239)

Roksolanki:

Hipolit:

Rozyna mi w taneczku pomarańcze dała,

A potem i wianeczek dać przyobiecała,

Ale gdym jej pomagał wesołego tańca,

W ogień się obróciła ona pomarańcza.

Ono jabłko żarzystym węglem mi się stało,

Spaliwszy duszę nędzą, spaliło i ciało.

Ogniu mój, o Rozyno! Prędkom cię zachwycił,

Prędko mi cię na sercu złoty owoc wzniecił.

Teraz wiem, co jest miłość! Nie Wenus łaskawa

Spłodziła ją, lecz lwica na pustyni krwawa,

Tygrys, niemiłosierna nad błędnym człowiekiem,

Na Kaukazie szalonym karmiła ją mlekiem.

Bohymnja:

Patrzaj, jak ogniem niebieskim dotknione

Przemijają się śniegi w rzeki wrone:

Kędy po lodzie wóz przejechał brzegi,

Naładowane pływają komiegi2.

Dąbrowa, nocnej napojona rosy,

Ogołocone z drzew rozwija włosy;

Słowik w selinach3, gdy zorza zakwita,

Gardłeczkiem ranym4 młodą wiosnę wita.

Już i zezula w głośnym gaju huka,

Z radości kora na drzewach się puka,

Same fijołki głowy wynarzają

Z ziemie, a na dni piękne poglądają.

A któż podobny do martwych kamieni,

Kłopotów w piękną radość nie odmieni,

Zwłaszcza w tej chwili, gdy same godziny

Niosą wdzięcznego wesela przyczyny?

A tak przybywaj co prędzej, mój luby!

Bowiem dla ciebie samego me śluby

Chowam gotowe a prócz ciebie zasię

Nie mam wesela w najweselszym czasie.

Morsztyn Jan Andrzej (Chorzelów 1613 – 1693 Paryż) – poeta, tłumacz. Urodzony w rodzinie kalwińskiej, przeszedł na katolicyzm. Dworzanin Lubomirskich, następnie króla Jana Kazimierza. Posłował w Szwecji, był pośrednikiem między Lubomirskimi a dworem królewskim, zrobił ogromną karierę, dochodząc do godności podskarbiego wielkiego koronnego. Zwolennik profrancuskiej orientacji, przyjął potajemnie francuskie poddaństwo i urząd sekretarza Ludwika XIV. Za Jana III Sobieskiego oskarżony o przygotowywanie zamachu stanu za pieniądze francuskie. Musiał uchodzić do Francji, gdzie mieszkał jako hr. De Chateauvillain. Morsztyn jest najwybitniejszym przedstawicieliem manieryzmu w literaturze polskiej, wirtuoz słowa, władał formą z mistrzowstwem niedostępnym żadnemu ze współczesnych mu poetów. Najobszerniejszym zbiorem wierszy M. (z lat 1638 – 1660) jest dedykowana Ł.Opalińskiemu Lutnia; osobne całości tworzą nadto Kanikuła albo Psia gwiazda (1647), Gadki, Fraszki i Pieśni.

(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975. – S.132).