Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
barok_metod.doc
Скачиваний:
1
Добавлен:
14.11.2019
Размер:
331.26 Кб
Скачать
  • Ideałem – natura

Obserwować i poznawać naturę. Uciekać z zatłoczonych miast, w których stosunki ludzkie ulegają zwyrodnieniu. Znajdować spokój na wsi, pokochać ptaki, zwierzęta, rośliny. Tylko człowiek żyjący w przyjaźni z naturą osiąga spokój ducha.

  • Wzruszenie

Po co wymyślono literaturę? Ależ właśnie po to, by wzruszała czytelnika. Przecież wszyscy czujemy tak samo.

  • Konkret

Wiejskie pejzaże: łąki, pola, ogrody, to właściwa sceneria dla poezji. Nie mówmy o tym, co ogólne i abstrakcyjne. Niech dojdzie do głosu liryczne „ja” – konkretny człowiek i jego indywidualne doświadczenie. Zajmijmy się raczej sobą niż innymi. Mówmy we własnym imieniu.

Wzory. Poezja ludowa, oczywiście rodzima, często jednak przerabiana nie do poznania. Odrzucenie wzorów antycznych – zwłaszcza natłoku aluzji mitologicznych, typowych dla poezji „uczonej”.

Tematy. Miłość, najczęściej nieszczęśliwa, miniona, wspominana z melancholią. Ucieczka z miasta na wieś – okazja, by wypowiedzieć parę gorzkich słów o zepsuciu miejskich obyczajów. Przyroda i wszystko, co w niej żyje – jest to nadal przyroda „oswojona”, z tego powodu poeci sentymentalni szanują literaturę renesansu.

Gatunki. Sielanka, elegia, oda (ale mniej oficjalna niż u poetów reprezentujących klasycyzm), pieśń (sentymentalizm zaciera granice między niektórymi gatunkami).

(Tomkowski Jan. Literatura polska. Warszawa, 1993. – S. 62–63)

Jesień baroku

Barok saski

Epoka saska przynosi zmierzch kultury sarmackiej. W poezji dominuje ciągle barok, ale jest to barok dekadencki. Najwybitniejsi poeci pierwszej połowy XVIII w. podejmują już próby przełamania literackiej konwencji. Jedni dążą do proszczenia środków wyrazu, inni – wręcz przeciwnie – wybierają maksymalną sztuczność. Zaciera się granica tego, co poetyckie, poszerzeniu ulega język liryki, zdarzają się wiersze bardzo ekscentryczne, dziwaczne, zagadkowe. W zakresie gatunków – niewiele zmian. Popularne są epigramaty, satyry, psałmy, pieśni i poematy religijne, medytacje. Coraz więcej wierszy patriotycznych przyjmuje formę lamentu, elegii, trenu. Poeci mają świadomość, że dzieje Rzeczypospolitej Obojga Narodów zbliżają się do końca.

Poeci „jesieni baroku”

Piotr Łoski, godny wzmianki miłośnik osobliwych dysonansów. Nadawał swoim dziełom piękne tytuły: Lutnia rozstrojona albo Dźwięk na wdzięk Opatrzności Boskiej, albo Panna jak anielska cyna. A pisał tak:

Liczna i śliczna dywizyja panien

Wygląda z Renu przezroczystych wanien.

Konstancja Benisławska swoje wiersze religijne wydała w 1776 roku. Poetka wielkiej wrażliwości i niebanalnej wyobraźni, zdobywała się w swojej liryce i na tony bardzo osobiste:

Jeszcze na dal ode mnie starość jest garbata,

Jeszcze się w czarne włosy siwizna nie wplata,

Jeszcze twarz mam pogodną, nie siedzą na czele

Mierzłe marszczele...

Elżbieta Drużbacka, pierwsza z wybitniejszych polskich poetek, choć zwalczała filozofię Oświecenia, zapowiadała już swoją liryką klasycyzm, sentymentalizm, a może i rokoko.

Poezja konfederacji barskiej

Anonimowa, antykrólewska i antyrosyjska, w dużej mierze – barokowa. Tworzą ją pieśni religijne i żołnierskie, satyry, „proroctwa”. Jest to literatura dokumentująca świadomość konfederatów. Katolicki charakter konfederacji i kult maryjny, zaznaczył się w paru wierszach cenionych wysoko przez polskich romantyków.

Słudzyśmy Panny, co zrodziła Boga,

Pod jej znakami święcim nasze szable,

Pod jej opieką nam do zwycięstw droga,

Ona swym słowem kruszy moce diable.

(Tomkowski Jan. Literatura polska. Warszawa, 1993. – S. 64)

Dobę Oświecenia w Polsce dzieli się ostatnio na następujące okresy:

Pierwszy – to wczesne Oświecenie, przypadające na lata od 1730 aż po rok 1764, w którym królem został wybrany Stanisław August Poniatowski.

Drugi okres trwa od r.1765 do 1792. Następuje wówczas przystosowanie wzorów klasycystycznych i oświeceniowych do warunków polskich, skrystalizowanie się klasycyzmu stanisławowskiego, noszącego ślady również baroku, rokoka, a także sentymentalizmu.

Szczytowy rozkwit Oświecenia przypada na lata ostrej walki politycznej i „łagodnej rewolucji” oraz poszukiwania polskiej drogi oświeceniowej przez nawiązanie do rodzimych tradycji. Kres położyło mu zwycięstwo konfederacji targowickiej.

Schyłek Oświecenia obejmuje trzy ostatnie lata istnienia Rzeczypospolitej szlacheckiej i kilkanaście pierwszych lat niewoli. Jako zaś datę końcową przyjmuje się najczęściej rok 1822, tj. ukazanie się pierwszego tomiku poezji Adama Mickiewicza.

(Krajewski Kazimierz. Średniowiecze-Oświecenie. Warszawa, 1985. – S. 237)

Człowiek Oświecenia

Niemal przez dwa stulecia w salonach królował człowiek ogładzony, obyty światowiec o wykwintnych manierach, wszechstronnie, choć powierzchownie wykształcony, towarzyski, obeznany ze sztuką konwersacji, błyskotliwy i dowcipny.

Wiek filozofów” wyhodował człowieka oświeconego. Był nim racjonalista i encyklopedysta, wolnomyśliciel – wróg ciemnoty i zabobonu, optymista wierzący w umysł ludzki i przyszłe „królewstwo rozumu”. To on rzucił hasło wolności, równości i braterstwa, które podchwycił inny jeszcze człowiek tej epoki, człowiek rewolucyjnego czynu, wróg absolutyzmu i republikanin, oddany bez reszty sprawie postępu społecznego.

Tę galerię postaci typowych uzupełnia człowiek sentymentalny, kierujący się sercem, czuły, wrażliwy, „łzawy”, lubiący prostotę i sielskość, szczery, dobrotliwy, religijny.

Wielu wśród oświeconych należało do wolnomularstwa, czyli masonerii, powstałej w Londynie w XVIII w. Była to tajna organizacja o charakterze międzynarodowym, propagująca deizm i racjonalizm. Jej program głosił równość bez względu na pochodzenie, narodowość i wyznanie, filantropię, a także kult wiedzy.

(Krajewski Kazimierz. Średniowiecze–Oświecenie. Warszawa, 1985. –

S. 230).

Baka Józef (1707–1780 Warszawa) – poeta. Syn szlachcica z Mińszczyzny, wychowanek wileńskich jezuitów, złożywszy śluby zakonne działał na Wileńszczyźnie i Mińszczyźnie; w 1768 osiadł w Wilnie na stałe. Ruchliwy, oddany interesom jezuitów kaznodzieja, był autorem wielu użytkowych tekstów dewocyjnych, pozbawionych wartości literackiej. W 1766 wydał anonimowo Uwagi rzeczy ostatecznych i złości grzechowej: cz. 1 to liryki religijne, przeniknięte duchem hiszpańskiego mistycyzmu; cz. 2 stanowią dziwaczne Uwagi śmierci niechybnej, gdzie makabryczno-moralizatorską treść wyraził B. przy pomocy osobliwej formy wierszowej. Styl Uwag sparafrazował Mickiewicz w Panu Tadeuszu (IX,231–239).

(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975. – S. 11)

Ten poeta horroru uwielbia estetykę brzydoty i okrucieństwa. Literacki ekstremista, nie chce wiedzieć, czym jest dobry gust, poczucie miary, smaku, harmonii. Dziką radość czerpie z szokowania czytelnika (czy nie przypomina pod tym względem zbuntowanych artystów XX w.?).

O, Dyjano! Z ciebie mara

Śmierć niemodna,

Czy poczwara, gdy czamara

Kiedy głodna

Przybierze

Na ząb bierze

W ofierze

W cudnej cerze

Much ruojem,

Z rumieńcem

Rop zdrojem.

I wieńcem

Nic nie miło

Panienki

Gdy się zgniło.

W trunienki.

Historycy literatury uważali go tradycyjnie za grafomana. Poeci byli łaskawsi. Poeci lubią osobliwości, a nawet dziwolągi, nie zawsze cenią natomiast gładką poprawność i słuszną tendencje. Do Baki nawiązywali m.in. Juliusz Słowacki, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Jarosław Maria Rymkiewicz, Miron Białoszewski.

Dziś mówi się o nim, że był może pierwszym w literaturze polskiej dadaistą i surrealistą!

(Tomkowski Jan. Literatura polska. Warszawa, 1993. – S. 65)

Ulubiony mój poeto, księże Bako, jakżeś mało znany! Ograniczono cię do utrwalonego w pamięci narodu rubasznego żartu: „Śmierć babula, jak cybula, łzy wyciska, gdy przyciska”. A to tak mało! Biedny ksiądz! Znam na pamięć okrutny jego poemat pt. „Uwaga damom o śmierci niechybnej”... Otchłań smutku! Ale co za styl! Jaka genialna makabra!

Pajęczyny, cienistość i wilgoć podziemi, grzyb i pleśń – nerwowy strach, wszczepiający się w zdębiałe włosy pazurami rozigranego, złośliwego nietoperza...

„Uwaga damom” opisuje puste i świetne panie, za życia w złote ramy oprawne przez świat, „tak wzięte, jak święte” – strojne i rozpanoszone, które nagle oto potrąca, tratuje, przekracza i kopie lekceważąca śmierć, „ślepa szkulepa”.

(...) Śmierć „strzyże mantele, mantele”. Zwleka, zdziera, rwie złote lamy, gazy. „Sztofy, tury i purpury”... Lecą liście umarłe, majaczą przygasłe perły, spłowiałe kitajki trumienne.

Słowa-hybrydy, wymyślne niedorzeczności, stwarzają nastrój obcy i przerażliwy:

W świata morzu okręt drogi,

Z czubem zerwie wicher srogi.

Popłynie

Ach zginie

W łez rzeki

Na wieki.

Wiatr wieje z tych wierszy, przeciąg krypt otwartych...

(Pawlikowska-Jasnorzewska M. Wybór wierszy. Warszawa, 1978. –

S. 209)

Młodym uwaga

Cny młodziku, Migdaliku,

Czerstwy rydzu, Ślepowidzu!

Kwiat mdleje, Więdnieje...

Śliczny Jasiu, Mowny szpasiu,

Mój słowiku, Będzie zyku!

Szpaczkujesz, Nie czujesz:

Śmierć jak kot, Wpadnie w lot!

Aza nie wiesz, Że śmierć jak jeż,

Ma swe głogi, w szpilkach rogi?

Ukoli Dowoli

Aż jękniesz i pękniesz...

Czy głuszec, czy ty wrona,

Dusznych sępów chwyci szpona.

Twa główka Makówka

W swawoli nie boli;

Tobie w głowie skoki, tany,

Charty, żarty na przemiany:

Śmierć kroczy, Utroczy,

Jak ptaszka, –

Nie fraszka!

W ślepą babkę gdy śmierć skacze,

O, czy jeden młodzik płacze?

Światła wśród „nocy saskiej”

Wśród nowych odważnych znaleźli się dwaj wykształceni za granicą bracia, obaj biskupi: Józef Andrzej i Andrzej Stanisław Załuscy. Oni to zgromadzili wielką, bo liczącą ponad 180 000 tomów bibliotekę, której zasoby wzrosły pod koniec wieku do około 400 000 tomów. Wokół biblioteki Załuskich zaczęło się ogniskować życie umysłowe Warszawy. W r. 1773 biblioteka przeszła na własność Rzeczypospolitej a opiekę nad nią powierzono Komisji Edukacji Narodowej.

(Krajewski Kazimierz. Średniowiecze-Oświecenie. Warszawa, 1985. –

S. 238)

Wierszem napisana jest niezwykle cenna bibliografia „Biblioteka...autorów polskich”. Załuski ułożył ją z pamięci w Kałudze, dokąd go wywiózł ambasador carski Repnin, i gdzie spędził lata 1767–1773.

(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975. – S. 234).

Po rozbiorach rząd carski po prostu ją (bibliotekę) zgarnął i rozkazał cały księgozbiór przetransportować do Petersburga. Po drodze przeprowadzający tę akcję oficerowie i żołnierze pogubili albo poniszczyli szereg cennych pozycji. Część zbiorów (ok. 10 procent całości), została zwrócona Warszawie po rewolucji rosyjskiej przez rząd sowiecki. W 1944 roku Biblioteka Załuskich została doszczętnie spalona przez Niemców.

(Miłosz Cz. Historia literatury polskiej. Kraków, 1994. – S. 188).

Zasługą i odwagą intelektualną przerósł Załuskich Stanisław Konarski (1700–1773), zwierzchnik polskich pijarów, pedagog, reformator szkolnictwa, pisarz polityczny, poeta i dramaturg. Zasługi tego czołowego pioniera Oświecenia w Polsce uczcił król Stanisław August medalem z napisem „Sapere auzo” („Temu, który ośmielił się być mądry”).

Nawiązując do tradycji literatury z doby „złotego wieku”, wydał Konarski anonimowo czterotomowe dzieło O skutecznym rad sposobie albo o utrzymaniu ordynaryjnych sejmów (1760–1763) wymierzone głównie przeciwko liberum veto. W ten sposób torował drogę zmianie ustroju, której miało dokonać następne pokolenie. Dziedziną jednak, w której zdziałał najwięcej i zasłużył się najbardziej, było szkolnictwo. W r. 1740 otworzył Konarski w Warszawie nowoczesny na owe czasy zakład naukowy dla synów magnackich i zamożnej szlachty, z wypracowanym przez siebie programem nauki – Collegium Nobilium.

(Krajewski Kazimierz. Średniowiecze-Oświecenie. Warszawa, 1985. –

S. 240)

Rozkwit czasopiśmiennictwa

Pierwsza gazeta ukazała się w Polsce w r.1661, ale ogólny spadek poziomu umysłowego nie sprzyjał rozwojowi prasy w następnych dzisięcioleciach. W epoce stanisławowskiej sytuacja radykalnie się zmeniła. Da się wyliczyć około dziewięćdziesięciu tytułów periodyków. Najważniejszym w kształtowaniu opinii publicznej był „Monitor”. Można by je określić jako czasopismo moralistyczne i zarazem pierwszą polską gazetę literacką.

(Miłosz Cz. Historia literatury polskiej. Kraków, 1994. – S.193).

Z Monitora na R.P. 1768. Nr. XVIII. d. 3 Marca

Jejmość pani Pieścicka ciężko na zdrowiu zapadła. Przyczyną jej choroby była śmierć niespodziana Szarmantki, która pomienionej pani największą w całym jej dworze była faworytką: z nią jadała, z nią kawę piła, z nią sypiała, z nią wizyty oddawała, z nią i na nabożeństwo do kościoła jeździła. Już drugi raz tej pani krew puszczono, a poprawy zdrowia nie widać. Pomieniona Szarmantka była rodem z Bononji, żyła lat 9, wzrostu była małego, maści białej, ale na jednym uszku czarność się przebijała; umiała służyć, tańcować, warować i szczekać. Powiadają, że przyczyną jej śmierci była służąca, która ją śpiącą nagle obudziła; za tę nieostrożność pomieniona służąca dobrze jest skarana i odprawiona.

Podaje się do wiadomości, iż za bardzo mierną cenę, to jest za czerw.zł. 200, znajduje się do sprzedania papuga bardzo piękna, która umie kilkanaście słów po francusku; ktoby ją chciał nabyć, niech się uda do kamienicy niedaleko szpitala, w którym jest 12 ubogich, nie mających więcej na dzień na wyżywienie całego zgromadzenia, jak złotych 2.

Osobowość króla

Stanisław August Poniatowski (1732–1798) nie pochodził z rodu królewskiego. Wywodził się z bogatej arystokratycznej rodziny, odebrał doskonałe wykształcenie w Polsce i w Paryżu, mówił kilkoma językami obcymi i niewątpliwie należał do intelektualnej elity Europy. Jako młody człowiek został kochankiem carycy Katarzyny Wielkiej i później, w r.1764, pod silnym naciskiem dyplomacji rosyjskiej został wybrany na króla Polski. Pozostał postacią mocno kontrowersyjną, przez niektórych historyków oskarżany o nieustanne uniki i wahania w polityce, o lękliwość względem Rosji i o nadmierne zainteresowanie kolekcjonowaniem kochanek. Ale król był również główną sprężyną obozu reform, którego plany w sposób oczywisty kolidowały z interesami Rosji; równocześnie lojalny wobec Katarzyny i w pełni utrzymujący dysproporcje sił między Polską a Rosją, czasami zmuszony był zachowawać dystans w stosunku do najgorliwszych reformatorów. (...) Co do jego pogoni za przyjemnościami, wiek osiemnasty był epoką powszechnej rozwiązłości, nie tylko w Polsce. Rożprężenie obyczajów było tak wielkie, że dziewczęta z romantycznego pokolenia początku dziewiętnastego wieku z przerażeniem patrzyły na frywolne zachowanie swoich babek.

(Miłosz Cz. Historia literatury polskiej. Kraków, 1994. – S. 191)

Anegdoty o królu Stasiu

Pani Kossakowska, znana weredyczka16, śmiało i bezwzględnie przed stronnikami nawet królewskimi mówiła przeciw nieprawej elekcji króla, za co w roku 1767 przez Moskalów w areszcie politycznym do Warszawy była przeprowadzona. Król, zobaczywszy się z nią, udał jakoby o niczym nie wiedział i zapytywał o przyczynę jej przybycia do Warszawy. Kossakowska mu na to odpowiedziała: „Warszawa ma monstrum jakieś porodzić, a mnie Moskale sprowadzili do babienia”. Trzeba wyjaśnić, że babieniem nazywano wówczas funkcję położnej przy porodzie.

Grupa osób przyglądała się królowi, jadącemu w karecie razem z ambasadorem rosyjskim. „Źle z nami będzie, – zauważył podczaszy Lubomirski, – coś się pod tym święci”. „Oj, bardzo źle, – przytaknął Karol Radziwiłł, – ale dużo bym dał, panie kochanku, żeby mi kto wytłumaczył, skąd tego złego przyczyna”.

„Złego u nas przyczyny w tym, – odezwał się Franciszek Karpiński, – że u nich baba królem, a u nas król babą”.

Jak powszechnie wiadomo, za czasów Stanisława Augusta panował kult cudzoziemszczyzny. Wszystko, co pochodziło z zagranicy, przyjmowano było bezkrytycznie i natychmiast naśladowane. M.in. rozpowszechniła się w Polsce moda noszenia lorgnon17 i tzw. perspektyw18 bynajmniej nie dla krótkowidzów, lecz jako konieczne uzupełnienie stroju francuskiego.

Niejaki szlachcic-krotochwilista Szarzyński wybrał się raz za królem i jego dworem na wycieczkę. Gdy towarzystwo zasiadło na murawie do podwieczorku, prawie wszyscy rozglądali się dookoła przez „modne szybki”. Szarzyński, nie mając okularów, a nie chcąc się wydać gorszym od innych zdjął z nogi dziurawy but i przyłożywszy go do oczu, z wielką dumą spoglądał przez dziurę na króla i jego gości. Król, który lubił dobry dowcip, nie tylko się nie obraził, lecz jeszcze ofiarował mu kilkanaście dukatów.

Stanisław August bywał często porywczy, lecz złość mu szybko przechodziła. Pewnego razu, gdy pracował w swoim gabinecie, z kominka wydobywał się nieustannie gryzący dym. Pootwierano drzwi i okna, lecz dym nie ustępował. Zniecierpliwiony król odzywa sią do kamerdynera: „Co się ze mnie zrobi w tym okropnym dymie?!”. „Szynka”, – odpowiedział bez namysłu kamerdyner. Król zerwał się i chciał uderzyć śmiałka. Kamerdyner uciekł, a król szybko ochłonął i wszystko dobrze się skończyło.

Reduty Oświecenia

Biblioteka Zaluskich – patrz. wyżej

Collegium Nobilium – elitarna szkoła pijarska dla chłopców z zamożnych rodzin. Założyciel – Stanisław Konarski. Wprowadzono – po raz pierwszy w Polsce – zasady nowoczesnej pedagogiki, model edukacji patriotycznej. Dbano m.in. o autorytet nauczyciela i dobrą atmosferę wśród uczniów. Zniesiono karę chlosty (w owym czasie – rewolucja). Nauka trwała 8 lat, rozrywkę zamieniał szkolny teatr.

Komisja Edukcji Narodowej – powstała w 1773 r. Odpowiednik dzisiejszego Ministerstwa Edukacji Narodowej. Osiągnięcia komisji:

  • próba zreformowania całej oświaty od szkół elementarnych (parafialnych) aż po szkoły wyższe;

  • ograniczenie łaciny w programach szkolnych;

  • walka o język polski jako język wykładowy, obowiązkowe nauczanie gramatyki polskiej;

  • wprowadzenie obowiązkowych lektur dzieł pisarzy staropolskich i współczesnych (Krasicki, Naruszewicz);

  • umieszczenie w programach przedmiotów matematycznych i przyrodniczych;

  • wprowadzenie nauki moralności (etyki);

  • opieka nad autorami polskich podręczników;

Towarzystwo Przyjaciół Nauk (1800–1832)

Spadkobierca polskiego Oświecenia, załążek Akademii Nauk. Kolejni prezesi: Jan Chrzciciel Albertrandi, Stanisław Staszic, Jan Ursyn Niemcewicz. Starało się integrować kulturę Polski porozbiorowej, broniło języka polskiego, opiekowało się przedsięwzięciami gospodarczymi, gromadziło zbiory biblioteczne, popierało badania nad literaturą polską i folklorem. Programowo – apolityczne.

(Tomkowski Jan. Literatura polska. Warszawa, 1993. – S.76-77)

Krasicki Ignacy, kryptonim X.B.W. (Dubiecko w Sanockiem 1735– 1801 Berlin) – poeta, prozaik, tłumacz, najwybitniejszy pisarz polskiego oświecenia. Potomek zubożałej rodziny magnackiej, uczył się w jezuickim kolegium lwowskim i w warszawskim seminarium duchownym misjonarzy; uzupełniał studia w Rzymie. Był kapelanem króla Stanisława Augusta, w 1766 otrzymał biskupstwo warmińskie, do którego przywiązany był tytuł książęcy (X.B.W. – Xiąże Biskup Warmiński). Po rozbiorach stosunki K. z dworem St.Aug. rozluźniły się, X.B.W. częściej bywał na dworze berlińskim Fryderyka II. Pod koniec życia został arcybiskupem gnieźnieńskim. Obfita i różnorodna twórczość K. dzieli się na dwa okresy: w pierwszym (do ok.1784) powstają najważniejsze dzieła. To: Hymn do miłości Ojczyzny («Świętej miłości kochana Ojczyzno» 1774). Myszeis (1775) – poemat heroikomiczny, zgrabnie wiążący podanie o Popielu z parodystyczną historią wojny kotów z myszami. Monachomania czyli wojna mnichów (1778) – cięta satyra na ciemnotę i opilstwo mnichów. Antymonachomania (1780) – autor pozornie odwołał zarzuty, w rzeciwistości jeszcze bardziej je umacniając. Jako prozaik torował drogę polskiemu romansowi realistycznemu. Powieść Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki (1776) łączy uprawiane wówczas na Zachodzie rodzaje: powieść obyczajowa, utopijna i awanturnicza. Bezimiennie ogłosił cykl 12 wierszowanych Satyr (1779), są to arcydzieła realistycznej obserwacji. Przeszło setka zwięzłych, kunsztownym wierszem napisanych Bajek i przypowieści – 1779. W okresie drugim, równie obfitym ilościowo, twórczość K. nie ma już tak wielkiego znaczenia, przeważają w niej prace przekładowe, popularyzatorskie.

(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975. – S. 97)

Miłośnik kawy, dobrej kuchni, znawca win, smakosz życia i literatury. Nauczyciel i wychowawca narodu, ale raczej teoretyk niż praktyk. Człowiek przez całe życie nie na swoim miejscu. Powinien był pisać w Paryżu, a zmuszony był tworzyć w Lidzbarku.

Wcześnie zyskał uznanie i miano „księcia poetów”. Romantycy za nim przepadali, pozytywiści wielbili za dydaktyzm i słuszną tendencję. Wśród polonistów wciąż budzi zainteresowanie, z powodzeniem u czytelików bywa rozmaicie. Tymczasem dzieła Krasickiego, z małymi wyjątkami, pokrywa dziś biblioteczny kurz. Nie lubimy by nas pouczano, ganiono, instruowano. Model literatury, jakiemu wierne są «Satyry» czy «Bajki», nie jest już atrakcyjny.

(Tomkowski Jan. Literatura polska. Warszawa, 1993. – S.67)

Bajki

Na dwa zbiory: Bajki i przypowieści i Bajki nowe składa się blisko 200 utworów. Typowa bajka Krasickiego jest zwięzłym przedstawieniem sytuacji dwóch postaci w formie opisu bądź dialogu. Bajkę kończy zaskakująca pointa – epizod zmieniający radykalnie losy postaci. Czasem następuje po nim morał, zwykle jest to zgrabna sentencja.

Zwierzyniec księcia poetów

Bohaterami bajek – zgodnie z konwencją oświeceniową – są głównie zwierzęta, ale także owady, ptaki, rośliny, drzewa, przedmioty, wreszcie ludzkie typy („ślepy”, „kulawy”). Zwierzęta Krasickiego nie posiadają stałych charakterów i w poszczególnych bajkach przypada im rozmaita rola. W sumie zwierzyniec księcia poetów tworzy ponad trzydzieści gatunków.

Bajka demaskuje świat pozorów – zewnętrzną oprawę, złudzenie, „cacko”. Odsłania prawdę, zwykle okrutną. Wyśmiewa pychę, głupotę, ignorancję, lekkomyślność, złośliwość, fałsz, demagogię, skąpstwo, pieniactwo, nadgorliwość.

Najczęściej występują zwierzęta: wilk, owca, lis, pies, kot, wół, lew, koń, orzeł, zając.

Złote myśli

Miłe złego początki, lecz koniec żałosny.

Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.

Czy nos dla tabakiery, czy ona dla nosa?

Bywa często zwiedzionym,

Kto lubi być chwalonym.

Nie nowina, że głupi mądrego przegadał.

(Tomkowski J. Literatura polska. Warszawa, 1993. – S.68)

Furman i motyl

Ugrzązł wóz, ani ruszyć nie mógł w błocie;

Ustał furman, ustały i konie w robocie.

Motyl, który na wozie siedział w ten czas prawie,

Sądząc, że był ciężarem w takowej przeprawie,

Pomyślił sobie: „Litość nie jest złym nałogiem”.

Zleciał i rzekł do chłopca: „Jedźże z Panem Bogiem!”.

Ptaszki w klatce

„Czego płaczesz?” – staremu mówił czyżyk młody –

„Masz teraz lepsze w klatce, niż w polu wygody”.

„Tyś w niej zrodzon, – rzekł stary – przeto ci wybaczę;

Jam był wolny, dziś w klatce, i dlatego płaczę”.

Lew pokorny

Źle zmyślać, źle i prawdę mówić w pańskim dworze.

Lew, chcąc wszystkich przeświadczyć o swojej pokorze,

Kazał się jawnie ganić. Rzekł lis: „Jesteś winny,

Boś zbyt dobry, zbyt łaskaw, zbytnie dobroczynny”.

Owca widząc, że kontent, gdy liszka ganiła,

Rzekła: „Okrutniś, żarłok, tyran...” – już nie żyła.

Jagnię i wilcy

Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie.

Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię;

Już mieli go rozerwać; rzekło: „Jakim prawem?”

„Smacznyś, słaby i w lesie” – Zjedli niezabawem.

Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki autorstwa Ignacego Krasickiego – pierwsza polska powieść nowożytna. Napisana w formie pamiętnika tytułowego bohatera, który podróżując po rzeczywistości XVIII w. gromadzi wszelkie możliwe doświadczenia. Rozpoczyna od edukacji typowej dla profesjonalnego szlachcica, potem dostaje się w krąg wpływów „złotej” młodzieży, w Paryżu ulega fascynacji modą francuską, wreszcie ucieka ścigany przez wierzycieli. W następstwie morskiej katastrofy ląduje na wyspie Nipu, gdzie mędrzec Xaoo odsłania mu tajemnice idealnego ustroju (społeczeństwo bez państwa, religia bez instytucji kościelnych, prostota obyczaju, kult pracy, poszanowanie tradycji). Po powrocie Doświadczyński podejmuje próby reform na polskiej wsi.

(Tomkowski Jan. Literatura polska. Warszawa, 1993. – S.66)

Taka jest treść powieści. A jej dążność i myśl przewodnia? Chciał Krasicki, po pierwsze, dać obraz satyryczny wychowania domowego; powtóre, chciał uwydatnić opłakane jego skutki, pokazać, jaką drogą dochodzi się do utraty czasu, majątku i honoru: gdyby Doświadczyńskiego inaczej wychowano, byłby odrazu pracował na pożytek i chwałę ojczyzny; słowem Doświadczyński to ofiara złego wychowania, a stąd myśl przewodnia powieści: trzeba dobrze wychowywać młodzież.

(Chrzanowski Ignacy.

Historia literatury niepodległej Polski . Warszawa, Lublin, 1920. – s.456).

Świat satyr

Czas Oświecenia to czas rozkwitu literatury satyrycznej, czas pamfletów politycznych i obyczajowych, czas pamfletystów i paszkwilantów, często anonimowych. Nigdy dotąd literatura polska nie przemawiała tonem tak ostrym, tak stanowczym.

Satyry Krasickiego sądzą rzeczywistość dość łagodnie. Poeta dba o obiektywizm, nie atakuje nigdy konkretnych postaci, wyśmiewa jedynie ludzkie typy. Satyry przede wszystkim wyśmiewają i wyszydzają. Program pozytywny rysuje się w nich niezbyt jasno.

Co wynika z Satyr?

Trzeba wrócić do przeszłości, zmienić obyczaje, pracować, uczyć się, myśleć, odrzucić pozory.

Jeśli tego nie zrobimy, grozi nam katastrofa – Satyry wprowadzają znane już w starożytności porównanie państwa do tonącego okrętu. Los Rzeczypospolitej zdaje się zależeć od stanu moralności jej obywateli: „Rzym cnotliwy zwyciężał. Rzym występny zginął”. To jedna z iluzji właściwych ludziom Oświecenia. Bo przecież w historii najnowszej potrafimy wskazać państwa i narody „występne” radzące sobie całkiem dobrze.

(Tomkowski J. Literatura polska. – Warszawa, 1993. – s.66).

Świat zepsuty

(...) Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić,

Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić,

Godzi się kraść ojczyźnę, łatwą i powolną19;

A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?

Niech się moja złość na cię i chytrość bezczelna –

Ty mów prawdę, mów śmiało, satyra rzetelna.

Gdzieżeś, cnoto? gdzieżeś, prawdo? gdzieście się podziały?

Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały:

Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady,

A synowie, co w bite stąpać mieli ślady,

Szydząc z świętej poczciwych swych przodków prostoty,

Za blask czczego poloru zamienili cnoty!(...)

Gdzieżeście, o matrony święte i przykładne?

Gdzieżeście, ludzie prawi? przystojna młodzieży?

Żona modna

(...)Wyjeżdżamy do domu; jejmość w złych humorach:

„Czem pojedziem?” – Karetą. – „A nie na resorach?”

Dalejż ja po resory! Szczęściem kasztelanic,

Co karetę angielską sprowadził z zagranic,

Zgrał się co do szeląga: kupiłem. Czas siadać.

Jejmość słaba, więc podróż musiemy odkładać.

Zdrowsza jejmość, zajeżdża angielska kareta;

Siada jejmość, a przy niej suczka faworyta.

Kładą skrzyneczki, woreczki i paczki:

Te od wódek pachnących, tamte od tabaczki,

Niosą pudło kornetów20, jakiś kosz na fanty;

W jednej klatce kanarek, co śpiewa kuranty,

W drugiej sroka; dla ptaków jedzenie w garnuszku;

Dalej kotka z kocięty i mysz na łańcuszku.

Chcę siadać,– nie masz miejsca: żeby nie zwlec drogi,

Wziąłem klatkę pod pachę, a suczkę na nogi.

Wyjeżdżamy szczęśliwie. (...)

Monachomania albo wojna mnichów

Temat tego utworu przypomina Le Lutrin Boileau. Akcja toczy się w miasteczku, które posiada „trzy karczmy, bram cztery ułomki, klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki”. Mnisi wiodą przyjemny choć niezbyt budujący żywot, polegający głównie na spaniu i piciu. Na nieszczęście nie są pozbawieni ambicji, tam gdzie w grę wchodzi wyższość ich macierzystych instytucji. Spór między dominikanami i karmelitami wykazuje, że żadna ze stron nie jest zbyt mocna w teologii, ale ponieważ są oni krzepkimi i dobrze wypoczętymi mężczyznami, dyskusja rychło przekształca się w bijatykę (opisaną w iście homeryckich zwrotach), która jednakże kończy się pokojowo w chwili, gdy zostaje wniesiony ogromny puchar, vitrum gloriosum, i bojownicy godzą się we wspólnym dla nich uwielbieniu.

(Miłosz Cz. Historia literatury polskiej. – Kraków, 1994. – S.210).

Trembecki Stanisław (1739 – 1812 Tulczyn na Ukrainie) – poeta. Od 1769 ściśle związany ze Stanisławem Augustem, stały bywalec obiadów czwartkowych. Król darzył go szczególną sympatią i ratował w finansowych tarapatach, w które T. nieustannie popadał. Spośród poetów stanisławowskich wyróżniał się wykształceniem i zdolnościami, ale nie przywiązywał znaczenia do swojej twórczości. Nie stworzył żadnego dzieła większego formatu, poprzestając na ogół na poezji ulotnej. Pisał bajki, ody, poematy. Ostatni większy utwór T., Sofijówka w sposobie topograficznym opisana wierszem (1806), opiewa park Szczęsnowej Potockiej pod Humaniem; opis przeplątają rozważania w duchu filozofii materialistycznej. Sofijówkę wysoko cenił A.Mickiewicz, który opatrzył jej wydanie objaśnieniami (1822).

(Mały słownik pisarzy polskich. – Warszawa, 1975. – S. 212).

Do Kosowskiej w tańcu

Cóż to za lube natury dzieło

Wdzięcznym się zrywa w tany podskokiem?

Cóż to za bóstwo igrać zaczęło

I świat czarownym bawi widokiem?

Lud się zgromadza cały w zdumieniu,

Widząc piękności i wdzięków dziwy:

Kupid, wzdychając zdala w milczeniu,

Próżno zaostrza swoje cięciwy.

Śliczna z postaci, żywa jak łania,

Oczki jak zorza, usta w rubinie,

Z rączym się wiatrem w tańcu ugania,

Chwyta za serce, kto się nawinie...

Daremna chluba, Gracyje, wasza,

Że Olimp swymi pląsy dziwicie:

Ta to na ziemi Kosowska nasza

Umie śmiertelnych zabawić życie.

Ukraina

Miła oku, a licznym rozżywiona płodem,

Witaj, kraino, mlekiem płynąca i miodem!

W twych łąkach wiatrogonów rżące mnóstwo hasa,

Rozroślejsze czabany21 twe błonie wypasa.

Baran, którego wytuczyły zioła,–

Ciężary chwostu jego nosić muszą koła22.

Nasiona, twych wierzone bujności zagonów,

Pomnożeniem dochodzą babilońskich plonów.

Czernią się żyzne role, lecz bryły tej ziemi

Krwią przemokły, stłuszczone ciały podartemi.

Dotąd jeszcze wieśniaczą grunt sochą rozjęty

Zębce słoniów i perskie wykazuje szczęty23.

W tych gonitwach, od obcych we środku poznany24,

Szesnaście25 potem razy kraj odmienił pany;

W nim najsroższe z Azją potyczki Europy,

W nim z szlachtą wielokrotnie łamały się chłopy.

Przeszły więc niwy we stepy, a trawa bez kosy

Pokrewne Pitonowi mnożyła połosy26.

W leciech niższych27 otwartej acz nie było wojny,

Utrapiał Ukrainę pokój niespokojny:

To siczowe zachody, to Tauryckiej Ordy

Zdradne zawsze nad karkiem strzały, spisy, kordy...

Katarzyna, przez czyny nieśmiertelne swoje,

Gdy zniosła Zaporoża i Krymu rozboje,

Odtąd dopiero każdy swojej pewien właści,

Pod zbrojnem żyje prawem, wolny od napaści;

Wygnała barbarzyństwo: rzeczy postać inna,

I obfita ziemica jest, czym być powinna.

(Chrzanowski Ignacy.

Historia literatury niepodległej Polski. – Warszawa, Lublin, 1920. – S.459– 464).

Anegdoty o Trembeckim

Młody Trembecki, znajdując się raz na zamku przed obiadem czwartkowym, został delikatnie upomniany przez kamerdynera królewskiego, że na sali mogą pozostać tylko osoby zaproszone przez króla. Trembecki począł się wypytywać, kto będzie na obiedzie, a usłyszawszy, że m.in. znajdzie się tam Rzewuski, podkomorzy królewski, zwany z francuska grand-maitre28, odpowiedział dowcipnie: „Jeżeli miejsce będzie dla grand-maitre, to dlaczegoż taki petit-maitre, jak ja, nie ma się pomieścić?” Król dowiedziawszy się o tej zręcznej uwadze, kazał sobie przedstawić młodego poetę, którego od tej pory stale zapraszał na obiady czwartkowe.

Poeta Trembecki miał brzydkie przyzwyczajenie sięgania do cudzej tabakierki. Uchodziło mu to zazwyczaj, aż wreszcie ktoś zniecierpliwiony zwrócił mu uwagę: „Cóż to, szambelanie, tabakę widzę zażywasz, a swojej tabakierki nie masz?” – „Ani żony, ani tabakierki”, – odpowiedział Trembecki.

(Tomkiewiczowa M., Tomkiewicz W. Dawna Polska w anegdocie. – Warszawa, 1973. – S.280–281).

Pisarze polityczni

Hugo Kołłątaj (1750–1812)

  • duchowny, doktor filozofii, prawa i teologii;

  • rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, który zreformował na polecenie Komisji Edukacji Narodowej;

  • współautor Konstytucji 3 maja;

  • zwoliennik fizjokratyzmu (ziemia i praca źródłem bogactw);

  • twórca oryginalnej teorii narodu i państwa (naród to jedność duchowa, jej materialnym wyrazem jest państwo);

  • najważniejsze dzieło polityczne – Do Stanisława Małachowskiego... Anonima listów kilka (1788–1789);

  • najważniejsze dzieło filozoficzne – traktat Porządek fizyczno-moralny (1810);

  • wzory – Monteskiusz, Rousseau, parlamentaryzm angielski.

Stanisław Staszic (1755–1826)

  • duchowny, przyrodnik, poeta (nieudany);

  • wybitny organizator życia naukowego;

  • po upadku niepodległości – jeden z największych autorytetów moralnych;

  • w życiu prywatnym – uważany za dziwaka i skąpca, stał się bohaterem licznych anegdotek obiegających Warszawę;

  • najważniejsze dzieło polityczne – Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego (1787), Przestrogi dla Polski (1790);

  • najważniejsze dzieło filozoficzne – poemat filozoficzny Ród ludzki (1819-1820);

  • wzory – Wolter, Monteskiusz, Rousseau, parlamentaryzm angielski.

Teatr Oświecenia

Franciszek Zabłocki (1752–1821) – poeta, satyryk, komediopisarz, tłumacz. Urzędnik KEN-u, zajadły pamflecista w okresie Sejmu Wielkiego. Biedny i niezależny. Z perspektywy lat jego utwory oceniamy jako największe osiągnięcie teatru polskiego Ośwecenia.

Fircyk w zalotach (wyst. 1781) to daleko idąca przeróbka Fircyka zakochanego Romagnesiego. Głównymi postaciami są: tytułowy Fircyk (lekkoduch, kobieciarz, karciarz, reprezentant „złotej” młodzieży) i stateczna Podstolina (bogata wdowa, dama s zasadami). Między tak niedobraną parą toczy się zabawna gra miłosna – trochę rokokowa, a trochę sentymentalna. Fircyk uwodzi z pełną wdzięku galanterią, Podstolina broni się, by w końcu poddać się uczuciu. W tej pogodnej komedii uczucie musi zwyciężyć. Fircyk pozbywa się swoich brzydkich skłonności, a w nagrodę otrzymuje rękę posażnej wdowy.

Julian Ursyn Niemcewicz (1758–1841) – autor politycznych komedii i dramatów, bajkopisarz, pamflecista, poeta, powieściopisarz i pamiętnikarz. A nade wszystko – człowiek o niezwykłym życiorysie, jedna z najpiękniejszych polskich biografii:

  • wychowanek Szkoły Rycerskiej;

  • Poseł Sejmu Wielkiego;

  • współautor Konstytucji 3 maja;

  • sekretarz Tadeusza Kościuszki;

  • po klęsce pod Maciejowicami więziony przez Rosjan;

  • od 1796 emigrant (Stany Zjednoczone);

  • po 1807 w kraju – działacz Towarzystwa Przyjaciół Nauk;

  • członek rządu w okresie powstania listopadowego;

  • po upadku powstania – emigrant (Londyn, Paryż).

Powrót posła (wyst.1791) pisany był w pośpiechu. Stanowił element propagandy obozu reformatorskiego w okresie Sejmu Wielkiego. Pierwsza polska komedia polityczna, literacko niezupełnie udana. Rzecznikami słusznej sprawy są młodzi: Walery i Teresa (oczywiście zakochani), a spośród starszego pokolenia – ojciec Walerego, Podkomorzy. W pamięci widzów pozostają jednak raczej typy bohaterów negatywnych: starosta Gadulski (wielbiciel epoki Sasów, obrońca nierządu i liberum veto, uznawanego za „źrenice wolności”), Starościna (typowa „żona modna” rodem z satyry Krasickiego) i Szarmancki (sentymentalny fircyk, mniej sympatyczny niż bohater komedii Zabłockiego). I tutaj miłość (a także słuszna sprawa zwycięża). Happy end, ale tylko na scenie, bo utwór wywołał solidarne oburzenie Sarmatów i warszawskich fircyków. Autor miał przykrości!

Śpiewy historyczne (1616) – cykl 32 pieśni opisujących bohaterską przeszłość narodu polskiego. Śpiewy otwierała Bogurodzica, a dalej następowały wierszowane biografie królów i rycerzy (m.in. Piasta, Jana III Sobieskiego, Zawiszy Czarnego, hetmana Żółkiewskiego). Cykl odegrał rolę poetyckiego elementarza, od którego pokolenia zniewolonych Polaków rozpoczynały patriotyczną edukację. Dzięki nim J.U.N. został jednym z największych autorytetów moralnych epoki.

Wojciech Bogusławski (1757–1829) – aktor, reżyser i dramaturg, całe życie związany s teatrem. Trzykrotnie (w latach 1783–1814) dyrektor Teatru Narodowego.

Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale (wyst. 1794), opera komiczna. Wątek romansowy (miłość Basi i Stacha) powoduje komplikacje. Spór Górali i Krakowiaków grozi wojną na skali powiatu. Tym razem zwaśnionych godzi inteligent, student Bardos. Czarodziejską moc zapewnia mu elektryczna maszyna (po raz pierwszy nowoczesna technika na scenie!). A finał jakby ambitniejszy niż w oświeceniowych komediach: bohaterowie nie tylko poprawiają się, ale poznają siłę, jaka tkwi w solidarności ludu. W miesiąc po premierze Cudu odbyła się bitwa pod Racławicami...

(Tomkowski Jan. Literatura polska. – Warszawa, 1993. – S.78–79).

Kitowicz Jędrzej (1728–1804) – pamiętnikarz. Przez 20 lat sekretarzował po magnackich dworach, walczył w konfederacji barskiej, zostawszy księdziem administrował dobrami kościelnymi w Woliborzu. W swoich dziełach dał historyczny i obyczajowy obraz swoich czasów. Opis zwyczajów za panowania Augusta III (wyd. pośmiertne 1840–41, w całości 1951) jest systematycznie uporządkowaną relacją życia owej epoki. Pamiętniki czyli Historia polska (wyd. 1840, niepełne) również dzieło nieukończone.

(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975. – S. 82–83).

Opis obyczajów za panowania Augusta III

Przy stole

Dawniej – chodzono w gości z własnym nożem i łyżką. Kto łyżki nie posiadał, temu wystarczała skórka chlebowa. Pito z jednego kielicha. Dopiero w połowie XVIII w. modne stało się zmienianie talerzy, komplet sztućców dla każdego gościa, a także używanie wykałaczek czyli „zębodłubów”.

Dawniej – potrawy naturalne, zdaniem Kitowicza, zdrowsze: ciasto na zjełczałym maśle, gęś pieczona z dodatkiem słomy, „w niedostatku czystej z bota czasem najprędcej wyjętej”. Teraz – potrawy wykwintne, cukier zamiast miodu, cytryny zamiast octu, ryby gotowane nie w wodzie, ale w winie, ponadto: kapary, oliwki, ostrygi (triumf kuchni francuskiej). „Nie ustępując nasi Polacy w niczym Włochom i Francuzom, nawykli powoli, a dalej w najlepsze specjały obrócili owady i obrzezki, którymi się ojcowie ich jaką nieczystością brzydzili. Jedli żaby, żółwie, ostrzygi, ślimaki”.

Kuchni niemieckiej zawdzięczano w tych czasach jedną tylko potrawę – za to jaką! Na stole pańskie i chłopskie trafiły najprawdziwsze ziemniaki! W ogóle w potrawach dużo zmian. „Jeden tylko chleb nie wychodzi z mody”.

Gość w dom

Nie było przepychu. „Dom, jaki kto po ojcu odebrał, w takim mieszkał”. Meble też przejmowano po rodzicach. W przypadku gości bywało ciasno. Rozkładano na podłodze słomę, na słomie pościel, na pościeli mili goście: „Nie było to ze wszystkim dobrze, ile że przy obżarstwie i pijatyce wydarzały się przypadki rażące powonienie i wstyd: kiedy jeden z przeładowanym żołądkiem, rozmarzony snem, nie mogąc trafić do drzwi, lada gdzie między śpiącymi złożył ciężar natury albo oblał niepachnącą wodą; drugi uplantowawszy sobie za widoku zdobycz jakiej urody, polował na nią o ćmie i na niewymowną od takiej przygody natrafiwszy, zdeboszował po cichu żonę przy chrapiącym mężu lub córkę przy matce”.

Rozrywki

Dawniej – polowania, gra w kości i pliszki, a dla młodych – zabawa w ślepą babkę. W połowie XVIII w. grywa się głównie w karty i to na pieniądze. Powstaje zawód szulera. Magnaci przegrywają fortuny w faraona. Zabawy publiczne to przede wszystkim „reduty”, czyli bale maskowe. Zabawa dość droga, ale w pełni demokratyczna, dostępna również dla mieszczan, a dla zakochanych – okazja do potajemnych schadzek.

Awantury

Ciąg dalszy dziejów „pijanej Polski”. Pijaństwo akceptowane, a nawet podziwiane; pijane sejmiki rządzą, pijane sądy wydają wyroki. Sławni pijacy stają się bohaterami anegdot – Kitowicz wspomina, że zaliczali się do nich m.in. książe Radziwiłł i pewien sprytny bernardyn, zakonnik. W ogóle pijakom wybaczano chętnie największe wpadki: „Trafiało się i to, że komu trunku aż po dziurki (jak mówią) pełnemu nagle gardło puściło i postrzelił jak z sikawki naprzeciw siebie znajdującą się osobę, czasem damę po twarzy i gorsie oblał tym pachnącym spirytusem, co bynajmniej nie psuło dobrej kompanii”.

(Tomkowski Jan. Literatura polska. Warszawa, 1993. – S. 82–83).

Karpiński Franciszek (1741–1825) – poeta. Urodzony w rodzinie niezamożnej w Hołoskowie k. Kołomyji, szedł przez życie o własnych siłach. Wychowanek jezuitów stanisławowskich i lwowskich, był nauczycielem domowym. Czartoryski wziął go na swój dwór do Warszawy jako sekretarza „interesów politycznych”. Służbę na dworach magnackich przeplątał z dzierżawieniem majątków w Galicji. Został członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk; u schyłku życia osiadł we wsi własnej Chorowszczyźnie. K. jako poeta cieszył się za życia ogromną wziętością; był pierwszym polskim pisarzem, którego księgi „zabłądziły pod strzechy” (co poświadcza Mickiewicz w Epilogu do Pana Tadeusza, w.117–124) mieści się w nurcie sentymentalizmu. Sielanki dramatyczne K. (Laura i Filon i in.) utrzymane są w tonie konwencjonalnej czułostkowości; jego pieśni miłosne natomiast (Do Justyny, Tęskność na wiosnę i in.) należą do najpiękniejszych wierszy przedromantycznej liryki erotycznej. Spośród pieśni nabożnych wielką popularność zyskały sobie Pieśń poranna i Pieśń wieczorna.

(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975. – S. 79).

Pieśń poranna

Kiedy ranne wstają zorze,

Tobie ziemia, Tobie morze,

Tobie śpiewa żywioł wszelki,

Bądź pochwalon, Boże wielki!

A człowiek, który bez miary

Obsypany Twemi dary,

Coś go stworzył i ocalił,

A czemużby Cię nie chwalił?

Ledwie oczy przetrzeć zdołam,

Wnet do mego Pana wołam,

Do mego Pana na niebie,

I szukam Go koło siebie.

Wielu snem śmierci upadli,

Co się wczora spać pokładli,

My się jeszcze obudzili,

Byśmy Cię, Boże, chwalili.

Laura i Filon

(fragmenty)

Laura

Już miesiąc zeszedł, psy się uśpiły

I coś tam klaszcze za borem,

Pewnie mię czeka mój Filon miły

Pod umówionym jaworem.

Nie będę sobie warkocz trefiła29,

Tylko włos zwiąże splątany,

Bobym się bardziej jeszcze spóźniła,

A mój tam tęskni kochany. (...)

Prowadź mię teraz miłości śmiała,

Gdybyś mi skrzydła przypięła,

Żebym najprędzej bór przeleciała,

Potem Filona ścisnęła. (...)

Filonie! Widzisz wschodzące zorze!

Już to drugi raz kur pieje,

Trochę przydługo bawię na dworze...

Jak matka wstała!.. truchleje.

Filon

Żal mi cię puścić, nie śmiem cię trzymać.

Kiedyż przyśpieszy czas drogi?

Gdy z moją Laurą i słodko drzymać,

I bawić będę bez trwogi?

Laura

Miesiącu! Już ja idę do domu,

Jeśliby kiedy z Dorydą

Filon tak trawił noc po kryjomu,

Nie świeć, niech na nich dżdże idą.

Kniaźnin Franciszek Dionizy (Witebsk 1750 – 1807) – poeta, pisarz dramatyczny. Wychowanek witebskich jezuitów, próbował zawodu nauczycielskiego, od 1775 związany s Czartoryskimi. Wraz z ich dworem przeniósł się do Puław. Sekretarzował księciu, uczył jego dzieci, przede wszystkim jednak pełnił rolę nadwornego poety. Popadłszy w 1796 w obłęd, ostatnie lata życia spędził pod opieką Zabłockiego w Końskowoli. K. mieści się w nurcie sentymentalizmu. Pisał bajki, ody, wiersze, większość których ma charakter okolicznościowy. Ogromną popularność zyskała sobie Oda do wąsów.

(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975. – S. 84-85).

Rozkoszny skutek

Słodka nas miłość łechce z początku,

Póki nie dojdzie do swego szczątku;

I im kto bardziej kwapić się zechce,

Tem bardziej łechce.

Ależ cóż po tem, gdy ta jej sprawa

Żałosny wrychle koniec podawa?

A po słodyczach, przy swoim kresie,

Gorzkości niesie.

Z weselem Wenus nam się nawija,

Ale na smutku jej radość mija:

Przychodzi do nas z rozkoszą chutnie,

Odchodzi smutnie.

Tak bystry potok rzecznej powodzi,

Gdy więc ze swego źródła wychodzi,

Słodki nurt toczy, nim się ochynie

W morskiej głębinie.

Skoro jej słony ocean zgarnie,

Zatraci w onym swój zawód marnie;

I dokąd rzeka z pośpiechem wpada,

Tam słodycz strada.

Oda do wąsów

(...) Ozdobo twarzy, pokrętne wąsy,

Nosa mojego dwie półkotwice!

Nie dbam na trefne dziewcząt przekąsy,

Gdy wami moje zakrywam lice. (...)

Potocki Jan (1761–1815) – prozaik. Urodzony w rodzinie magnackiej, starannie wykształcony we Francji i Szwajcarii, wychowywał się w atmosferze kultury francuskiej; francuski stał dla niego językiem codziennego użytku i własnych dzieł. Wszechstronnie uzdolniony, o szerokim zakresie zainteresowań, za swe główne zadania życiowe uznał naukowe badania nad wyjaśnieniem pierwotnych dziejów Słowianszczyzny. Niemal całe życie podróżował. U schyłku swojego życia osiadł w swej posiadłości na Podolu. P. jest autorem romansu napisanego po francusku, wydanego anonimowo, w wersji polskiej znanemu dzięki znakomitemu przekładowi Chojeckiego – Rękopis znaleziony w Saragossie. Romans P. zasługuje na miano arcydzieła i należy do najznakomitszych utworów światowej literatury fantastycznej.

(Mały słownik pisarzy polskich. Warszawa, 1975. – S. 162).

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]