- •1. Etyka (tłumaczył Norbert Leśniewski) 5
- •2. Filozofia polityczna (tłumaczył Andrzej Przyłębski) 93
- •7. Filozofia współczesna (tłumaczył Andrzej Przyłębski) 461
- •Imperatyw kategoryczny
- •Idealizm
- •Idealizm
- •Idealizm obiektywny lub absolutny: Hegel
- •Inne możliwe analogie
- •Istota I istnienie
- •Idee wrodzone
- •Inne pewniki
- •Idee proste
- •Immaterializm
- •Istota doświadczenia
- •Instrumentalizm
- •Implikacje
Implikacje
Jakie konsekwencje dla tradycyjnego uprawiania filozofii ma przyjęcie tez pozytywistow logicznych? Głównym rezultatem akceptacji takiej doktryny będzie to, że póki filozofia chcieć będzie wypowiadać się o rzeczywistości i póki twierdzi, że zdania zamierzające powiedzieć coś o rzeczywistości nie są ani empirycznie weryfikowalne, ani analityczne, dopóty wolno nam odrzucić takie stwierdzenia jako pozbawione sensu. Rozważmy następujący przykład filozoficznej prozy z książki współczesnego egzystencjalisty Heideggera pt. Czym jest metafizyka? Heidegger pisze:
Ale dlaczego zajmujemy się ową nicością? Nicość jest odrzucona przez naukę i uświęcona jako nierzeczywista. Nauka nie chce nic wiedzieć o owym “nic". Czym jest nicość? Czy nicość istnieje tylko dlatego, że istnieje “nie", tzn. negacja? Czy też może “nie" i negacja istnieją tylko dlatego, że istnieje nicość? My uważamy: nicość jest prostą negacją całości bytu. Trwoga ujawnia nicość. To nicość sama nicoś-ciuje.
Rudolf Carnap, analizując powyższe wywody, pokazuje, że zawarte w nich twierdzenia nie są podatne na sprawdzenie, bo
494 Filozofia współczesna
niemożliwe jest sformułowanie zdania obserwacyjnego, dzięki któremu można by poddać je testowi. Odrzuca je zatem jako bezsensowne, a przytoczony fragment uważa za typowy dla tradycyjnego stylu uprawiania filozofii. Tradycyjna filozofia chce powiedzieć nam coś o świecie, ale ponieważ jej wypowiedzi są zasadniczo empirycznie nieweryfikowalne, to są one albo trywialnie analityczne, albo nie mają znaczenia.
Czy to oznacza, że filozofia nie ma żadnej legitymizującej ją funkcji? Pozytywiści twierdzą, że ma — jest nią coś, co nazwaliśmy analizą. Przez “analizę" nie rozumieją oni tego samego co Russell, tj. przekładania wypowiedzi potocznego języka na twierdzenia, które w sposób adekwatny odsłaniają ich formę logiczną. Funkcją analizy jest raczej rozważenie danego problemu w celu pokazania, które kwestie w nim są podatne na odpowiedź w kategoriach rozumowania matematycznego i logicznego, a które dadzą się wyjaśnić poprzez badanie empiryczne. Zadanie filozofów nie polega na tym, by odpowiedzieć na te pytania, lecz aby jedynie rozjaśnić znaczenie tych kwestii, aby było wiadomo, jakiego są rodzaju i jak się z nimi obchodzić. Tradycyjne problemy filozoficzne są —jak już pokazywaliśmy w tej książce — bardzo złożonej natury. Są złożeniami całego mnóstwa pytań i zagadek — na niektóre z nich da się odpowiedzieć tylko poprzez badanie empiryczne, inne wymagają zastosowania technik matematycznych lub logicznych. Niektóre problemy są wytworem emocji i usposobienia; niektóre są po prostu bezsensowne z takiego czy innego powodu. Analizę filozoficzną pojmuje się przeto jako procedurę wstępną wobec wszelkiego rodzaju szukania odpowiedzi na te pytania. Trzeba najpierw zanalizować dane zagadnienie w celu odsłonięcia jego znaczenia — jak ujmuje to David Rynin w swym znakomitym sformułowaniu kryterium weryfikowal-ności — aby odkryć, że jego znaczenie jest identyczne ze sposobem jego rozwiązania. Sam analityk nie sugeruje żadnych odpowiedzi, zatem kiedy filozofuje się w sposób właściwy, nie powstają żadne zdania twierdzące. Filozofia nie wypowiada się o świecie — próbuje jedynie zrozumieć te trudności codziennego życia i nauki, które sprawiają ludziom kłopot, i na które
Filozofia języka potocznego 495
ludzie nie potrafią sensownie odpowiedzieć, póki nie odkryją, jaki rodzaj odpowiedzi wchodziłby tu w grę. Zatem jeśli i o ile filozofia rozwiązuje te zagadki i oczyszcza umysły, o tyle jej działanie jest terapeutyczne. Tych, którzy głosili takie właśnie zastosowanie filozofii, nazywano często pozytywistycznymi terapeutami.
Filozofia języka potocznego: Moore i późny Wittgenstein
T rzeci ważny kierunek rozwoju współczesnej filozofii analitycznej nazywano niekiedy filozoficzną szkołą potocznego języka. Choć wielu filozofów charakteryzowanych za pomocą tej nazwy nie zgodziłoby się z tym, że stworzyli szkołę czy też, że istnieje jakaś jedna metoda, którą się posługują, to jednak łączy ich wystarczająco dużo, by uzasadnić przypisanie ich do jednej grupy. Tym, co ich zasadniczo łączy, jest odrzucanie poglądu, że problemy filozoficzne mogą być rozumiane czy rozwiązywane przez zastosowanie technik logiki formalnej, -ączy się zatem w negacji i mimo że ich poglądy pozytywne niekiedy bardzo się różnią, to podzielają jednak pozytywne stwierdzenie, że trzeba rozpoczynać od analizy na co dzień używanego języka, aby przekonać się o jego związku ze zjawiskami filozoficznymi. Jednym z twórców tego ruchu — jeśli można nazwać go ruchem — był G. E. Moore (1873-1958). Moore bronił zdroworozsądkowej wizji świata utrzymującej, iż zwykli ludzie, którzy twierdzą, że wiedzą —i to wiedzą z pewnością — iż stoły, krzesła itp. istnieją, mają rację. Mają rację, bo wysuwając swe twierdzenia, używają słowa “wiedzieć" w jego potocznym, zwykłym sensie. A zatem ci filozofowie (sceptycy czy idealiści), którzy odrzucali to, że możemy posiadać wiedzę o świecie zewnętrznym, albo się mylili, albo używali słowa “wiedzieć" w jakimś szczególnym, technicznym sensie, który nie podważa twierdzeń tych, którzy używając potocznego angielskiego, twierdzą, że wiedzą, iż istnieją stoły, osoby, planety. Ujęcie Moore'a rozszerzył John L. Austin (1911-1960), którego skrupulatne i wnikliwe badania użycia słów przez
496 Filozofia współczesna
zwyczajnych użytkowników języka miały istotny wpływ na filozofię po drugiej wojnie światowej. Filozoficzne pisma Au-stina opierają się na dwóch założeniach:
Język codzienny tworzył się przez długi okres, w związku z tym różne słowa i inne typy wyrażeń, które zawiera, nie są jedynie zjawiskami pobocznymi w języku, lecz służą specyficznym celom. Istotne jest tedy założenie, że różne słowa są podmiotem różnych zastosowań, a te z kolei wskazują na różne logiczne rozróżnienia. Jednym z najważniejszych zadań filozofii jest zgłębianie tych rozróżnień, by zobaczyć, jak wpływają na tradycyjne problemy filozoficzne. Dobry przykład jego techniki zawierają Trzy sposoby wylewania atramentu, gdzie opisuje scenę, w której młody chłopiec wylewa atrament na włosy siedzącej przed nim dziewczynki. Czy wylał atrament rozmyślnie, celowo czy też w sposób zamierzony? Ktoś mógłby sądzić, że słowa te to synonimy. Austin pokazuje, że jest inaczej. Osoba wylewająca atrament rozmyślnie czyni to po rozważeniu różnych opcji (nie działa w pośpiechu); ktoś, kto wylewa go w sposób zamierzony, działa wedle planu (schematu wymyślonego wcześniej), zaś ktoś, kto czyni to celowo, ma na uwadze koniec lub cel. Dzięki tym rozróżnieniom Austin znakomicie pokazuje różne metody, którymi ta osoba może zostać uznana za odpowiedzialną za to, co robi. Dzieło Austina pokazuje zatem nowe sposoby podejścia do tak starych zagadnień jak problem wolnej woli, który wiąże się z kwestią odpowiedzialności jednostki za przedsięwzięte przez nią działania.
Filozofowie mają skłonność do rozwiązywania proble mów filozoficznych, zanim osiągną jasność co do faktów, szczególnie faktów językowych. W swym tekście pt. Sens i sen- sibilia (1960) Austin wykazuje, że tzw. argument z iluzji wy myślony, aby pokazać, iż niektóre z naszych percepcji świata wprowadzają nas w błąd, zakłada, iż przypadki ułudy i przypa dki wprowadzenia w błąd to ten sam rodzaj spraw. Koło, które zdaje się kręcić w przeciwnym kierunku w stosunku do poru szającej się karocy, której jest częścią, to złudzenie, lecz nie wprowadzenie w błąd. Z kimś, kto widzi koło kręcące się “do tyłu", psychologicznie nie dzieje się nic złego. Natomiast nie którzy ludzie, którzy mają halucynacje, cierpią na jakąś cho-
Filozofia języka potocznego 497
robę i mogą wymagać leczenia. Osoba widząca swą twarz w lustrze nie widzi złudy i jeśli jest normalna, nie cierpi na halucynacje. Póki się tych lingwistycznych faktów nie uwzględni — uważa Austin — nie sposób uchwycić ważnych kwestii związanych z naszą wiedzą o świecie zewnętrznym.
Późny Wittgenstein
W latach trzydziestych Wittgenstein uświadomił sobie, że poszukiwanie doskonałego języka, który adekwatnie odzwierciedlałby świat, nie może zostać uwieńczone powodzeniem. Nie możemy tu rzetelnie podać wszystkich powodów jego odrzucenia atomizmu logicznego — poglądu, który wysunął w ogłoszonej w 1922 roku książce pt. Tra-ctatus Logico-Philosophicus — tym niemniej jego późniejsze prace są w większości wymierzone przeciwko jego własnym wczesnym poglądom. Powiadał, że jego “starsza" teoria była jedyną możliwą alternatywą dla nowszego ujęcia; był to pogląd pociągający, jednak głęboko i fundamentalnie błędny. Nowe podejście można znaleźć w Dociekaniach filozoficznych, arcydziele opublikowanym w 1952 roku, już po jego śmierci. Wywarło ono i ma dotychczas olbrzymi wpływ na współczesną filozofię. Od śmierci Wittgensteina w 1951 roku jego późnej filozofii poświęcono setki książek i artykułów.
Trudno byłoby skrótowo zaprezentować tę późną filozofię Wittgensteina, bowiem nie została ona przedstawiona w formie dydaktycznej ani argumentacyjnej. Ujęta jest w formę serii numerowanych uwag czy komentarzy. Czasami niejasne jest, czy przemawia sam autor, czy też wspomina o przeciwniku (być może swoim dawniejszym ,ja"), którego atakuje. Dlatego często trudno jest stwierdzić, czy dana Unia rozumowania należy do głównych, a jeśli tak, to gdzie się zaczyna, a gdzie kończy, oraz o co w niej w istocie chodzi. Wittgenstein zdawał sobie sprawę, że czytelnikowi trudno będzie podążać za tokiem jego myślenia, uważał jednak, że prezentacja jego poglądów
498 Filozofia współczesna
w tej formie jest konieczna, bowiem dociekania filozoficzne są serią “szkiców krajobrazu", jak powiada we wstępie do Dociekań. Rozpoczyna je od cytatu z Wyznań św. Augustyna (ks. I, rozdz. 8). Wedle Wittgensteina Augustyn przedstawia następujący pogląd na naturę języka:
W słowach tych otrzymujemy, jak sądzę, określony obraz istoty ludzkiego języka. Mianowicie taki: wyrazy języka nazywają przedmioty — zdania są splotami takich nazwań. W tym obrazie języka odnajdujemy źródła idei: każdy wyraz ma znaczenie. Znaczenie to jest wyrazowi przyporządkowane, jest przedmiotem reprezentowanym przez wyraz. W sprawie różnic miedzy częściami mowy Augustyn nie wypowiada się. Kto w taki sposób opisuje uczenie się języka, ten myśli, jak sądzę, przede wszystkim o rzeczownikach, takich jak “stół", “krzesło", “chleb", oraz o imionach osób; dopiero potem o nazwach czynności i własności, a o pozostałych częściach mowy jako o czymś, co się z czasem wyjaśni samo.
Chociaż Wittgenstein mówi o św. Augustynie, w rzeczywistości przedstawia swoje poglądy rozwinięte w Tractatusie — w postaci tzw. obrazkowej teorii znaczenia — co związane jest z doktryną logicznego atomizmu. Wedle tej teorii sensowna dyskusja o świecie jest możliwa, bowiem elementarne zdania takiej dyskusji odzwierciedlają ten świat; to zaś spowodowane jest przez fakt, że ich elementy—pojęte jako atomy logiczne — pozostają w ścisłej odpowiedniości do indywidualnych elementów świata. Jak zauważyliśmy wcześniej, w świetle powstającego wskutek tego obrazu języka jego istota jest prosta, a mianowicie: jego podstawowe zdania twierdzące mogą coś znaczyć, bowiem pozostają w izomorficznym (“mapowym") stosunku do świata.
To właśnie tę koncepcję istoty i funkcjonowania języka Wittgenstein obecnie odrzuca. Nowe ujęcie pokazuje, że język nie wykazuje prostej istoty, że jest niesłychanie złożoną aktywnością, której uczymy się na mnóstwo sposobów i używamy
Filozofia języka potocznego 499
na niezliczone sposoby. Działalność filozofa cechuje poszukiwanie istoty, szukanie “rzeczywistego" znaczenia poza codziennym potokiem doświadczeń. Kieruje nim impuls znalezienia prostego obrazu, prostego modelu, który będzie pasował do wszystkich zjawisk, w kategoriach którego zjawiska te będzie mógł zrozumieć. Zatem teoria znaczenia wskazuje drogę ujęcia działalności filozoficznej, i to właśnie staje się głównym tematem jego późnej filozofii.
Zdaniem Wittgensteina osobliwością “problemów" filozoficznych jest to, że nie da się ich rozwiązać ani poprzez procedury matematyczne, ani też empiryczne (z tego, po części, powodu wszelkie próby rozwiązania ich poprzez jakiś język idealny prowadzą donikąd). Dzieje się tak, gdyż zawierają “trudności" powstałe wówczas, gdy osoba dokonująca refleksji podejmuje próbę stworzenia teoretycznie zadowalającego obrazu faktów, które są jej znane. W takim stwarzaniu obrazu osoba ta nie próbuje odkrywać nowych faktów (aby wnieść wkład do nauki), usiłuje tylko uporządkować te fakty w taki sposób, że wydawać się jej będą sensowne. Próbuje, mówiąc krótko, dać ogólne wyjaśnienie świata. Rezultatem tej aktywności są jednak często nieweryfikowame poglądy odbiegające od zdrowego rozsądku. Jak powiada Wittgenstein: “Język to labirynt ścieżek. Wchodzisz doń z jednej strony i znasz drogę; dochodzisz do tego samego miejsca z innej strony i już nie znasz drogi". Ktoś, kto mówi “wszyscy są egoistami", jest świadom faktu, że niektórych ludzi motywuje do działania jedynie ich własny interes oraz że niektórych motywuje chęć wsparcia interesów innych ludzi — a jednak skłonny jest opisywać oba zbiory ludzi jako egoistów. W opisie tym coś jest nie w porządku z jego sposobem charakteryzowania faktów. Rezultatem jest dylemat, bowiem skłonny jest powiedzieć zarówno, że tacy ludzie są egoistami, jak i — w świetle jawnie przeciwstawnych faktów — to, że nie są egoistami. W końcu sam nie wie, co powiedzieć.
Jak rozwiązać taki dylemat? Nie poprzez odwołanie się do faktów, bo osoba cierpiąca z powodu takiego dylematu zna
:■ li
500 Filozofia współczesna
fakty równie dobrze jak inni. Problem polega na tym, że nie wie, jak je opisać. Zatem rozwiązanie tego problemu nie polega na dostarczeniu jej nowych informacji, lecz (jak to ujmuje Wittgenstein) “na ułożeniu tego, co zawsze wiedzieliśmy". Musimy ją przekonać, że zwyczajny sposób opisu tych faktów jest poprawny. “To, co robimy, powiada Wittgenstein, to sprowadzenie słów z ich metafizycznego zastosowania do codziennego".
Tym, co spowodowało, iż ów ktoś popadł w rodzaj intelektualnego ambarasu, są pewne subtelne nadużycia codziennego języka. W ten czy inny sposób stopniowo rozszerzał on zwykle zastosowania słów tak, że istotnie zmieniły swe znaczenie. W następstwie tego może zacząć wątpić, czy jego normalne, pozbawione wszelkich wahań używanie tych słów jest poprawne. Gdy to się zdarzy, popada on w opisane wyżej zakłopotanie. Sposobem na jego rozwiązanie jest tedy przedstawienie zwyczajnego, poprawnego użytku kluczowych słów jego dyskursu, aby pokazać, jak poprzez delikatne nadużycia rodzą się takie pojęciowe osobliwości.
Cel, który Wittgenstein stawiał swemu pisarstwu, jest zatem głównie terapeutyczny. Chodzi o oczyszczenie filozofii z jej pojęciowych dylematów poprzez diagnozowanie ich przyczyn. W Dociekaniach stosuje się wszelkie typy zabiegów służących osiągnięciu tego rezultatu. Najważniejsza jest technika, którą Wittgenstein nazwał zastosowaniem “gry językowej". Zakłada ona, że języka potocznego uczymy się w taki sam sposób, w jaki uczymy się pewnych gier. Reguły, które przyswajamy, aby prawidłowo używać pewnych terminów, mają bardzo podobną funkcję do — powiedzmy — reguł uczenia się gry w szachy. Aby zilustrować, jak filozof nadużywa potocznych wyrażeń, Wittgenstein poprzez rozwijanie różnych gier językowych pokazuje rzeczywiste reguły używania tych wyrażeń: na co one odnośnie do tych wyrażeń zezwalają, a na co nie. W świetle opisu tego typu (zastępującego wyjaśnienie) może sprecyzować dewiacje faktycznego użycia prowadzące do pojęciowych kon-fuzji — konfuzji powstających, gdy —jak to ujmuje — Język jedzie na wakacje".
Filozofia języka potocznego 501
Terapeutyczny impuls Dociekań nie jest odmienny od przedstawionego z Tractatusa. W Tractatusie stwierdzono, że wypowiedzi filozoficzne są literalnie pozbawione sensu; niektóre z tych sformułowań znajdujemy także w Dociekaniach. Witt-genstein powiada (paragraf 109):
Nie wolno nam też formułować żadnych teorii. W naszych rozważaniach nie może być nic hipotetycznego. Wszelkie wyjaśnianie musi zniknąć, a jego miejsce winien zająć tylko opis. A opis ten otrzymuje swe światło, czyli swój cel, od problemów filozoficznych. Nie są to, rzecz jasna, problemy empiryczne, gdyż rozwiązywane są przez wgląd w sposób działania naszego języka, taki mianowicie, że zostanie on rozpoznany: wbrew skłonności, by go rozumieć opacznie. Problemy rozwiązuje się tu nie przez gromadzenie nowych doświadczeń, lecz przez zestawienie rzeczy dawno znanych. Filozofia jest walką z opętaniem naszego umysłu za pomocą środków naszego języka.
A w paragrafie 124 dodaje:
Filozofia nie może w żaden sposób naruszać faktycznego użycia języka, a więc może je w końcu tylko opisywać. Albowiem nie może go też uzasadnić. Zostawia ona wszystko tak, jak jest.
Filozofia po Wittgensteinie
Jak wskazywaliśmy uprzednio, Wittgenstein utrzymuje, że problemy filozoficzne są odmienne od zagadnień naukowych oraz że nie jest możliwe żadne ich faktualne rozwiązanie. Oczywiście nie deprecjonuje on nauki jako takiej; uważa, że nauka jest ważną działalnością dla badania świata. Wedle niego filozofowie nie powinni brać jej jako wzoru uprawiania działalności charakterystycznej dla siebie. W dwudziestowiecznej filozofii istnieje długa tradycja odrzucająca taką postawę. Pośród jej
502 Filozofia współczesna
ówczesnych głównych zwolenników byli Bertrand Russell, Rudolf Carnap i A.J. Ayer. Mimo iż ich poglądy różniły się w wielu kwestiach, utrzymywali wspólnie, że nauka w istocie jest wzorcem, który powinien inspirować działalność filozoficzną. Carnap i Ayer głosili, że jedynym znaczącym poglądem na świat jest pogląd nauk fizykalnych.
Po śmierci Wittgensteina tradycja upatrująca w naukach model dla filozofii miała swego najbardziej wpływowego zwolennika w osobie W.V.O. Quine'a (ur. 1908), który aż do emerytury w 1978 roku piastował katedrę filozoficzną im. Eidgara Pierce'a na Harvardzie. Na samego Quine'a miały wpływ przede wszystkim logiczne dzieła Russella, pozytywizm Carnapa oraz pragmatyzm Deweya i Jamesa. Jednoczą się one w jego filozofii w bardzo złożony sposób, zaś główną nicią spajającą te jednak odmienne punkty widzenia jest pogląd, że filozofia uprawiana poprawnie nie jest niczym innym jak rozszerzeniem lub subdys-cypliną nauki. Odróżnienie ich związane jest ze stopniem abstrakcji wypowiedzi przedmiotowych, nie zaś z metodą. Jeśli mamy—dajmy na to — obiekty fizyczne, to właśnie naukowiec odkrywa, czy są to kwarki czy inne cząstki atomu i jakie są ich własności. Przy założeniu istnienia zbiorów i klas, to matematyk decyduje, czy istnieją liczby ujemne i jakie są ich własności. W znanym artykule O tym, co istnieje (1948) Quine podniósł kwestię, czy jest możliwe rozstrzygnięcie, czy istnieją tak abstrakcyjne byty jak klasy i uniwersalia oraz podał ważne kryterium — zbyt techniczne, aby je tu szczegółowo przedstawić — rozstrzygnięcia tego zagadnienia. Z grubsza mówiąc, kryterium to powiada, że pewne wyrażenia używane przez nas w codziennej mowie, słowa takie jak Jakiś" czy “istnieje taki", nazwane przezeń kwantyfikatorami, pozwalają rozstrzygnąć, do czego zobowiązana jest dana ontologia. Tak więc, jeśli skwantyfikuje-my obiekty fizykalne, powiadając, że istnieją taMe a takie rzeczy, nasza ontologia musi zawierać obiekty fizyczne. Quine wyraża tym swą niezgodę z Wittgensteinem, który powiada, że zdanie “Istnieją obiekty fizyczne" jest bezsensowne. Uważa on, że zdanie to jest zarówno sensowne, jak i prawdziwe, czego można dowieść, wykorzystując jego kryterium kwantyfikacji.
Filozofia języka potocznego 503
Stanowisko Quine'a mówiące, że nauka i tylko nauka jest kluczem do rzeczywistości oraz że uprawiana w sposób poprawny filozofia jest rozszerzeniem nauki nazywane jest czasem naturalizmem Quine'a, tj. poglądem, wedle którego badanie natury (włączając w to naturę ludzką) odbywa się prawidłowo jedynie w postaci nauki. W serii słynnych artykułów i książek, takich jak Dwa dogmaty empiryzmu (1950), Word and Object (Słowo i przedmiot, 1960), Roots ofReference (Korzenie odniesienia, 1973) pogląd ten został zastosowany do szerokiego spektrum tradycyjnych zagadnień filozoficznych. W Dwóch dogmatach Quine podważył pogląd, że zachodzi różnica rodzaju między zdaniami analitycznymi a syntetycznymi, dowodząc w błyskotliwych analizach, że wszelkie argumenty, które zdają się za tym przemawiać, są albo niedostatecznie przemyślane, albo wręcz niespójne. Wedlejego opinii zdania nie różnią się co do rodzaju, lecz jedynie co do stopnia, a to znaczy: zasadniczo, w zależności od tego, jak przyszłe doświadczenie rozsądzi dane sprawy, każde zdanie może zostać odrzucone lub poprawione. Pogląd ten jest zawoalowaną formą pragmatyzmu.
Wpływ Quine'a na współczesną filozofię analityczną jest ogromny. Jednym z istotnych dowodów na to jest rozwój filozofii umysłu. Powstało wiele koncepcji zasadniczo nawiązujących do Quine'a. Na przykład Hilary Putnam (ur. 1925) powiada w Representation and Reality (Reprezentacja i rzeczywistość, 1989), że “sposobem na rozwiązanie problemów filozoficznych jest skonstruowanie lepszego naukowego obrazu świata". Putnam, twórca teorii umysłu ludzkiego zwanej fun-kcjonalizmem przyjmuje na podstawie nauki, że ludzki umysł działa jak komputer. Jest to forma materializmu wyrastająca z przekonania, że nauki o komputerach czy też ogólniej nauki kognitywne dostarczą nam prawdziwego obrazu umysłu — idea wywodząca się od Quine'a. Inny filozof współczesny, Donald Davidson (ur. 1917) podąża za Quine'em w odrzucaniu wszelkich form Kantowskiego idealizmu transcendentalnego. W znanym artykule O samej idei schematu pojęciowego (1974) Davidson argumentuje, że Kantowski schemat pojęciowy przyjmujący, iż świat fizyczny ma być przeciwstawiony światu
504 Filozofia współczesna
mentalnemu i że działalność umysłu warunkuje ludzkie podejście do świata, oparty jest na błędnych rozróżnieniach. Świat jest taki, jak opisuje go nauka, zaś wszelkie obiekcje idealistyczne czy filozoficzne utrzymujące, że to, co mentalne, nie może stać się przedmiotem naukowego badania, trzeba odrzucić. Jeszcze silniej neo-Quine'owskie poglądy można spotkać u późniejszych twórców, zwanych materialistami eliminującymi. Twierdzą oni, że naukowe podejście do tzw. umysłu wykaże, że umysł to nic innego jak mózg. Nie potrzebujemy myśli, idei, intencji i innych typów pojęć metafizycznych, aby stworzyć poprawne wyjaśnienie ludzkiego zachowania i poznania. Wszystko, czego potrzebujemy, to naukowe badanie mózgu i jego działania. Pogląd ten został skrytykowany przez tych, którzy twierdzą, że tacy eliminatywiści są przekonam, że nie istnieje nic takiego jak przekonania, pogląd, który albo się sam znosi, albo jest sprzecznością. Eliminatywiści odrzucili tę argumentację, zaś w latach dziewięćdziesiątych toczyła się w wielu kręgach filozofów żywa debata nad tą kwestią.
Konkluzja
Nasze stulecie charakteryzuje się znacznym zróżnicowaniem aktywności filozoficznej, na ogół o wielkiej sile oddziaływania i oryginalności. Zbyt niewiele czasu dzieli nas od najnowszych odkryć, aby w pełni ocenić ich doniosłość, nie ulega jednak wątpliwości, że najwięksi filozofowie tradycji analitycznej będą czytani i studiowani przez wiele następnych dziesięcioleci.
Egzystencjalizm i fenomenologia
N a koniec omówimy egzystencjalizm i fenomenologię. Nazwy te nadano kilku bardzo różnym rodzajom filozofii i nie powinno się ich rozumieć jako implikujących coś więcej niźli to, że mają one z sobą pewne słabe powiązania. Mają niewiele więcej wspólnego ponad to, że są “filozofiami życia"; wszystkie one
Soren Kierkegaard 505
próbują w różny sposób odpowiedzieć na pytania, które ludzie zwykli stawiać swej człowieczej egzystencji. Przeciwstawiają się zatem filozofii racjonalnej i uważają, że filozofia ma bardziej pozytywną rolę do odegrania, niźli skłonne są jej przypisać współczesne kierunki analityczne. Ten typ filozofii stał się od czasów drugiej wojny światowej szczególnie popularny we Francji, Niemczech i Ameryce Łacińskiej, obecnie zaś zyskuje wpływy również w świecie anglojęzycznym. Aby zrozumieć te koncepcje, najlepiej będzie cofnąć się do ich źródeł w filozofii dziewiętnastowiecznej, a następnie przedstawić najogólniejsze cechy współczesnej myśli egzystencjalnej i fenomenologicznej.
Soren Kierkegaard
T eoria leżąca u podstaw tego ruchu pochodzi od duńskiego filozofa i teologa Serena Kierkegaarda, który wypowiedział wojnę racjonalnej filozofii i teologii. Kierkegaard urodził się w 1813 roku. Większość życia spędził w Kopenhadze. Przed śmiercią w 1855 roku zdołał napisać wiele dziwnych książek. Pisma te i ich autor nie zrobiły w swych czasach wielkiej kariery. W Kopenhadze uważano go za dziwaka naprzykrzającego się duńskiemu Kościołowi. Poza swą ojczyzną pozostawał niemal nie znany. Jednakże pod koniec ubiegłego stulecia jego dzieła przetłumaczono na niemiecki, francuski, angielski i inne języki, i dziś, ponad sto lat po jego śmierci, ich oddziaływanie jest głębokie i rozległe. Historie filozofii pisane osiemdziesiąt lat temu na ogół o nim nie wspominają. Współczesne publikacje zawierają rok w rok coraz więcej studiów nad jego twórczością. Tak więc, choć nie żyje już ponad sto lat, Kierkegaard jest myślicielem naprawdę współczesnym.
Dzieła
Zagadkową cechą dzieł Kierkegaarda jest to, że podpisywane są różnymi nazwiskami, takimi jak Johannes dimacus, Jo-
506 Filozofia współczesna
hannes de Silentio, Anti-Climacus itp., z rzadka zaś własnym autora. Ich styl waha się od prawie beletrystycznego, jak w wypadku Albo—albo, przez filozoficzne traktaty, np. Okru-chy filozoficzne i Bojaźń i drżenie, religijne pieśni pochwalne, np. Mów ku zbudowaniu, aż po gorzkie satyryczne diatryby, takie jak Wprawki w chrześcijaństwie. Jednak, jak twierdził Kierkegaard w jednym z dzieł, w tym pozornym szaleństwie tkwi pewna metoda, pewien problem i pewne przesłanie, których przedstawienie było możliwe jedynie w osobliwych formach artystycznych publikowanych pod różnymi pseudonimami.
Kwestia centralna
Zasadniczo problem podniesiony przez Kierkegaarda da się w uproszczeniu ująć w formie pytań: “O co chodzi w ludzkim życiu?", “Jak ludzie mają uczynić swą egzystencję sensowną?", “Jaki jest cel ludzkiej egzystencji?" W swym literackim dziele próbuje Kierkegaard ukazać wizję ludzkiego życia jako przepełnionego trwogą i absurdem, pełnego udręki i pozbawionego znaczenia. W pismach filozoficznych rozwija argumentację za takim poglądem. Pisma religijne oraz satyryczne jeszcze w inny sposób przekonują czytelnika o doniosłości tych kwestii.
Johannes Climacus
Z naszego punktu widzenia najklarowniejszą prezentację poglądów Kierkegaarda zawierają Okruchy filozoficzne, w których przedstawia proponowane przez siebie rozwiązanie. Dzieło to przypisane zostało niejakiemu Johannesowi Climacusowi. Nazwisko to wybrano prawdopodobnie dlatego, że przed tysiącem lat żył człowiek o tym nazwisku, autor Drabiny do nieba. Na tytułowej stronie książki Kierkegaarda rzekomy autor, Climacus, przedstawia problematykę dzieła w formie trzech pytań:
Saren Kierkegaard 507
Czy historyczny punkt wyjścia jest możliwy dla świado mości wiecznej?
Jak taki punkt wyjścia może przejawiać inne zaintereso wanie poza jedynie historycznym?
Czy jest możliwe oparcie szczęśliwości wiecznej na wie dzy historycznej?
Climacus wskazuje, że rozwiązanie problemów egzystencjalnych polega na zdolności do połączenia życia historycznego, temporalnego oraz pewnego rodzaju wiedzy wiecznej. Zamiarem argumentacji zawartej w książce jest pokazanie, że odpowiedź na każde z tych pytań musi być zarówno całkowicie negatywna, jak i całkowicie afirmatywna.
Paradoks sokratejski
Swą paradoksalną koncepcje Kierkegaard rozpoczyna w Okruchach filozoficznych od klasycznej filozoficznej zagadki postawionej przez Platona. W dialogu Menon Sokrates zapytał, czy możemy nauczyć się czegoś, czego nie wiemy. Twierdził, że jeśli tego naprawdę nie wiemy, to nie możemy rozpoznać tej wiedzy podczas jej przyswajania. Jeśli nie wiem, ile jest 7689 razy 4547, to jak mogę odróżnić prawdziwą odpowiedź od fałszywej? Jeśli mogę to uczynić, twierdzi Sokrates, znaczy to, iż w pewnym sensie musiałem już uprzednio znać prawdziwą odpowiedź (patrz s. 320-323). Na podstawie takiego rozumowania Sokrates doszedł do wniosku, że uczenie się jest niemożliwe, tzn. nie jest możliwe zdobycie prawdziwej wiedzy, której się jeszcze nie posiada. Albo ktoś uczy się czegoś, co już wie, a więc w istocie się nie uczy, albo nie ma on żadnego sposobu na nauczenie się czegokolwiek, bowiem nie zna sposobu na rozpoznanie prawdziwości tego, czego jest uczony. Dla Platona i Sokratesa oznaczało to, że jednostka w rzeczywistości nie uczy się niczego nowego, lecz całą możliwą wiedzę musi mieć jakby w sobie, zaś to, co nazywamy uczeniem, jest właściwie przypominaniem tej tkwiącej już w nas prawdziwej wiedzy. Bodźce powstałe
508 Filozofia współczesna
w różnych sytuacjach, takich jak rozmowa z Sokratesem, mają jedynie efekt pobudzania naszej pamięci, abyśmy uświadomili sobie coś, co już wiemy.
Rozwiązanie Kierkegaarda
Kierkegaard akceptuje prawdziwość problemu podniesionego przez Platona, sugeruje jednak, że Platońską koncepcję przypominania można zastąpić innym rozwiązaniem. Załóżmy, że uczący się nie ma w sobie całej wiedzy. Wtedy przed jej zdobyciem nie ma środków odróżnienia prawdy, gdy się z nią spotyka. Ale jeśli czegoś się nauczy, to wedle hipotezy Kierkegaarda musiało wydarzyć się coś bardzo dziwnego. W chwili przyswajania wiedzy przydarzyć musiało się coś, co czyni ucznia kimś innym, niż był przedtem, co pozwala mu rozpoznać prawdę, do czego uprzednio nie był zdolny. Przed zajściem w naturze ucznia tej zmiany musiał on pozostawać w całkowitej niewiedzy, niezdolny do odróżnienia prawdy od fałszu. Hipoteza Kierkegaarda polega, innymi słowy, na tym, że miast traktować wiedzę jako przypominanie, określa ją jako cud, jako spowodowaną przez niewytłumaczalną transformację zachodzącą w uczniu w pewnym decydującym momencie jego egzystencji. Jeśli moment oświecenia już nastąpił, wiedza ucznia staje się absolutnie pewna — jest ona dlań wiedzą wieczną. W świetle całkowitej niezdolności ucznia do wywołania w sobie tegoż oświecenia — był wszak przed nim kompletnym ignorantem — oraz wobec jego niemożności pojęcia tego, co i jak się mu przydarzyło, Kierkegaard proponuje, aby sprawcę tego oświecenia nazwać Bogiem. Taki Bóg, czym by nie był, musi wkroczyć w tok zdarzeń historycznych tworzących ludzkie życie po to, aby wywołać w uczącym się tę radykalną i zupełną transformację.
Moment decydujący
Wprowadzić trzeba pewien dalszy element hipotezy Kierkegaarda. Uważa on, że jego wyjaśnienie różni się od Sok-ratesowego w jednym kluczowym punkcie. Dla Sokratesa ów
Soren Kierkegaard 509
moment przypomnienia nie jest naprawdę istotny, bo uczeń ma w sobie całą wiedzę przez cały czas. Wedle Kierkegaarda owa chwila oświecenia jest decydująca dla ucznia z dwóch powodów: zmienia go z człowieka o całkowitej niewiedzy w osobę posiadającą wiedzę wieczną; ponadto moment ten jest ważny jako cząstka jego życia. Ten ostatni element podkreśla, że choć transformacja jest cudem z ludzkiego punktu widzenia, musi ona być znacząca dla indywiduum jako dramatyczna kulminacja czegoś, co się w jej życiu wydarza.
Aby uczynić ową chwilę oświecenia rozstrzygającą z perspektywy jednostki, musi ona pragnąć tej transformacji, ale z powodu swej ignorancji musi jej pragnąć, nie wiedząc, co przyniesie. Dla zobrazowania tego przedstawia Kierkegaard interpretację swej teorii w postaci pewnej historii. Załóżmy, że potężny władca (Bóg) pragnie poślubić skromną służącą (owego ucznia), może to jednak uczynić tylko wtedy, gdy ta kocha go dla niego samego, nie zaś dla jego bogactwa i władzy. Jeśli objawi jej swe bogactwo i władzę, może ona poślubić go z niewłaściwych powodów — pokonana przez jego majestat. Jeśli zmusi ją do poślubienia siebie, również nie uczyni ona tego z miłości do niego. Jedynym sposobem na osiągnięcie zamierzonego celu jest ukrycie wszystkich tych elementów, które mogłyby spowodować, że powody jej wyboru będą nieodpowiednie. Podobnie, jeśli uczeń potrafi dostrzec korzyści płynące z oświecenia, to zostanie zwabiony. Jeśli Bóg spowoduje oświecenie bez pragnienia tego ze strony ucznia, to nie będzie to dla tego ostatniego miało żadnego znaczenia. Zatem, twierdzi Kierkegaard, jeśli ów moment ma coś znaczyć w ludzkim życiu, musi być związany z uprzednim pragnieniem oświecenia, nie zaś polegać na przymuszeniu doń czy też kuszeniu przyszłymi korzyściami.
Sceptycyzm a mara
Według Kierkegaarda człowiek sam z siebie nie jest zdolny wiedzieć czegoś, co jest pewne, zatem jedynie przez jakieś cudowne zdarzenie może zdobyć taką wiedzę. Ów cud wiedzy może być istotny, wręcz decydujący dla człowieka jedynie
510 Filozofia współczesna
wtedy, jeśli go pragnie, nie będąc zarazem zdolnym do wyrobienia sobie jakiegokolwiek sądu na temat korzyści płynących z takiej transformacji. Spora część filozoficznej twórczości Kierkegaarda poświęcona jest rozwinięciu swego rodzaju totalnego sceptycyzmu, ukazaniu, że człowiek nie może wiedzieć niczego dzięki samemu sobie. Rozwinąwszy ten sceptycyzm, utrzymywał, że rozwiązanie totalnej ignorancji człowieka polega na rozpoznaniu naszego tragicznego położenia, by następnie ślepo, irracjonalnie szukać drogi wyjścia z tego nieznośnego stanu poprzez wiarę, iż w historycznej egzystencji człowieka może istnieć jakaś forma kontaktu między nim a Bogiem.
Niepewność
Nasze doświadczenie zmysłowe i poznanie historyczne ciągle się zmieniają. Nie możemy stwierdzić, czy którekolwiek z nich jest z konieczności prawdziwe. Brakuje nam środków ustanowienia prawd koniecznych w wiedzy, którą zdobywamy dzięki doświadczeniu. Abyśmy byli absolutnie pewni, musielibyśmy wykazać, że jest niemożliwe, aby była ona fałszywa. Jednak sam fakt, że nasze doświadczenie sensoryczne ma do czynienia ze zmiennymi rzeczami, powstającymi, zmieniającymi się i znikającymi, pokazuje, że wszystko, co uważamy za prawdziwe, może okazać się fałszem. W zmieniającym się świecie nie ma niczego, co musi być tak, jak jest, bo wszystko ciągle zmienia swe własności. A zatem, jeśli chodzi o cokolwiek, co jest historyczne, cokolwiek, co rozgrywa się w czasie, możemy odnotować jedynie czasowe wyposażenie jakościowe, nie możemy jednak nigdy być pewni, że doświadczany obiekt musi mieć dane własności, nie może istnieć inaczej. Twierdzenia Kierkegaarda przypominają Hume'a, mówiącego, że nigdy nie posiądziemy koniecznej wiedzy o faktach (patrz s. 377-383).
Jeśli chodzi o ewidentnie pewną wiedzę w matematyce i dyscyplinach pokrewnych, to wedle Kierkegaarda mamy tu do czynienia jedynie z tym, że jeśli w jakiś sposób zdefiniujemy
Soren Kierkegaard 511
pewne pojęcia, to pociągnie to za sobą konsekwencje. Mówią one o logicznych relacjach pojęć, nie mówią jednak nic o tym, czy cokolwiek w naszym doświadczeniu im odpowiada. Geometria może pozwalać nam na formułowanie pewnych twierdzeń o punktach, liniach, płaszczyznach, nie zezwala jednak na stwierdzenie, czy w naszym doświadczeniu są byty odpowiadające tym twierdzeniom. Nawet jeśli nic takiego jak punkty, linie czy płaszczyzny nie istnieje, geometria Euklidesowa wciąż zachowuje swą ważność. Natomiast geometria przedmiotów naszego doświadczenia jest kwestią badań empirycznych, które nigdy nie zawierają wniosków całkowicie pewnych czy koniecznych.
Sceptycym Kierkegaarda znajduje swe zwieńczenie w jego twierdzeniu, że możliwy jest logiczny system wiedzy, tzn. możliwa jest wiedza, w której konkluzje mogą być uzasadnione jako z konieczności prawdziwe, są bowiem logicznymi konsekwencjami wyjściowych pojęć i definicji. Z drugiej strony system egzystencjalny, korpus wiedzy koniecznej dotyczącej doświadczenia, nie jest możliwy, bowiem nie jesteśmy w stanie odkryć żadnej prawdy koniecznej odnoszącej się do zdarzeń historycznych, zmieniających się. Jak utrzymywali logiczni pozytywiści, całe nasze poznanie składa się albo ze zdań logicznie prawdziwych, nie zawierających treści faktycznej, albo ze zdań faktualnych, których prawdziwości nie da się wykazać, przez procedury logiczne.
Zagadnienie Boga
Jako istoty ludzkie, pozostające w stanie totalnej niewiedzy, wszystko, co możemy zrobić, to uświadomić sobie całkowity sceptycyzm, naszą niezdolność do wiedzy prawdziwej i koniecznej o czymkolwiek w świecie. Jeśli jednak zastanowimy się nad naszym położeniem, zdamy sobie również sprawę z tego, że znajdujemy siew strasznej sytuacji. Nie posiadamy rzeczywistej wiedzy, posiadamy jednak potrzebę takiej wiedzy, aby wiedzieć, co powinniśmy przyjmować, a co nie. Poszukiwanie
512 Filozofia współczesna
wiedzy, w tym silnym sensie, jest nieuniknione, jeśli zależy nam na znalezieniu sensu ludzkiej egzystencji. W związku z naszą ignorancją nie posiadamy żadnych środków do znalezienia rozwiązania. Jest ono możliwe, jeśli wydarzy się cud oświecenia, nie możemy jednak nawet stwierdzić, czy we wszechświecie istnieje ten, kto oświeca.
Ryzyko wiary
Skoro nie mamy przewodnika ani sposobu na określenie, co powinniśmy robić ani jak mamy stać się oświeconymi, to wszystko, co możemy uczynić, to albo pozostać na zawsze w ciemnościach sceptycyzmu, albo skoczyć w absurd, uwierzyć ślepo i irracjonalnie, że istnieje sprawca zwany Bogiem, który może działać i działa w czasie, i który nas — jeśli tego pragniemy — oświeci. Skąd mamy wiedzieć, w co wierzyć? Nie wiemy. Wszystko, co możemy, to wierzyć. Ludzkie rozwiązanie polega wyłącznie na decyzji, aby wierzyć. Nie można nigdy być pewnym przed tym wydarzeniem, czy była to decyzja słuszna i czy w jej rezultacie nasze życie nabierze sensu, zaś poszukiwanie wiedzy dobiegnie kresu. Można również podjąć złą decyzję, zaangażować się po stronie błędnej wiary. Ryzyko jest olbrzymie, nie istnieje jednak sposób na zdobycie podstawy dla takiego aktu wiary.
Wiara chrześcijańska
Wiara, której zwolennikiem był sam Kierkegaard, była pewną interpretacją chrześcijaństwa w kategoriach jego teorii. Przyjmując swą hipotezę na temat pojawienia się wiedzy, wierzył, że cud oświecenia dokonał się poprzez wcielenie Jezusa, wcielenie Boga pojawiające się w dziejach człowieka, aby uratować tych, którzy uwierzą. Kluczowym problemem, który staje przed Kierkegaardowską wizją chrześcijaństwa, jest znalezienie tego, w co należy wierzyć, jaką formę inkarnacji przyjąć. Bóg,
Soren Kierkegaard 513
tak jak ów władca w opowieści Kierkegaarda, stworzył sytuację, w której jest nierozpoznawalny, aby istoty ludzkie uwierzyły weń na podstawie samej wiary. Ci, którzy żyli w Palestynie w pierwszych latach naszej ery, nie byli w lepszej sytuacji niż my, jeśli chodzi o to, w co wierzyć. Współcześni Jezusowi widzieli jedynie człowieka i wiedzieli, że Bóg nie może być człowiekiem. Problem wiary jest w każdym czasie taki sam. Nie ma dowodów. Wszystko, co można zrobić, to wiara dla niej samej. Dowód z Pisma świętego jest przekonujący dopiero, gdy się uwierzy, że objawia ono życie Boga. Tego w samej księdze nie ma. Na zarzut, iż jest sprzecznością bycie Bogiem i posiadanie historii, Kierkegaard odpowiada twierdzeniem Tertuliana: “Wierzę w coś, co jest absurdalne". Na zarzut, że jest niewiarygodne i śmieszne przyjmować, iż Jezus z Nazaretu był Bogiem, Kierkegaard odpowiada, cytując wcześniejszego niemieckiego irracjonalistę: “Kłamstwa, bajki i zmyślone historie muszą być prawdopodobne, ale nie podstawa wiary".
Absurdalność
Ideę czystej wiary jako rozwiązania ludzkich problemów rozwija Kierkegaard w znakomitym opisie swego bohatera, biblijnego Abrahama, w Bojaźni i drżeniu. Rycerz wiary to ktoś, kto wierzy i działa “na mocy absurdu". Test wiary wykazuje, czy ostaje się ona w świetle przytłaczających dowodów, że jest inaczej, w świetle całkowitej irracjonalności. Abraham — godząc się na poświęcenie Izaaka na rozkaz Boga i obietnicę Boga, że jeśli poświęci swe jedyne dziecko, to stanie się ojcem wiary — dokonał czynu, który wedle ludzkich standardów był brutalny i bezsensowny. Jedynym usprawiedliwieniem tego czynu było to, że był to akt wiary.
W świetle irracjonalizmu proponowanego przez siebie rozwiązania Kierkegaard zdawał sobie sprawę, że nauczanie przezeń prawdy będzie pogwałceniem jego teorii. Ludzie winni do niej dojść jedynie dzięki wierze. Z tego powodu uważał, że jego pisarstwo to dyskurs niebezpośredni. Mógł
514 Filozofia współczesna
jedynie postawić pewne pytania i problemy, a każdy sam musi znaleźć ich rozwiązanie. Powód używania w różnych dziełach różnych pseudonimów był, zdaje się, podobny: każdy z rzekomych autorów stawiał swoje pytania i dawał własne odpowiedzi. Prawda istnieje bowiem jedynie w subiektywnej, osobistej pewności wierzącego.
Współczesny egzystencjalizm
D la kogo Kierkegaardowski skok w wiarę religijną jest nie do przyjęcia, może zwrócić się ku ateizmowi Fryderyka Nietzschego. Nietzsche twierdził, że Bóg tradycyjnych religii jest martwy i nie odgrywa już żadnej roli w życiu poważnych ludzi. Ludzie powinni natomiast sami, w akcie woli, stworzyć sobie sensowny świat, w którym będą mieli odwagę żyć i znajdować rozkosz. Nihilizm Nietzschego podzielał subiektywność Kierkegaarda jako podstawę ludzkiej decyzji co do tego, w co wierzyć. Odrzucił wszelki supernaturalizm, zaś wszelkie teorie postrzegał jako wytwór człowieka. Poglądy Nietzschego połączone z pewnymi aspektami teorii filozoficznej zwanej fenomenologią doprowadziły do swego rodzaju humanistycznego egzystencjalizmu.
Ruch ten zapoczątkował w Niemczech pierwszych lat naszego wieku Edmund Husserl. Husserl uważał, że filozofia może być nauką ścisłą, opartą na pewności, bezzałożeniową. Kartezjusz znalazł taką pewność w Cogito ergo sum (Myślę, więc jestem). Gdy zbadamy, czego jesteśmy świadomi, kiedy znamy cogito, widzimy, że taka wiedza jest zupełnie pewna. Nie potrzebuje dowodów, a jej oczywistość ujawnia się w akcie jej badania. Jeśli w ludzkiej świadomości istnieją takie intuicyjnie pewne prawdy, to powinniśmy je studiować jako obiekty świadomości, tzn. tak jak się w niej pojawiają, nie zaś jako aspekty jakiegoś ukrytego metafizycznego świata.
Gdy odkryjemy, co i dlaczego jest prawdziwe w bezpośrednim doświadczeniu, nie potrzeba nam tego uzasadniać czy wyjaśniać. Dokonujemy fenomenologicznej redukcji świado-
Współczesny egzystencjalizm 515
mości i odsłaniamy to, co jest intuicyjnie pewne oraz czym są istoty, niezmienne cechy doświadczenia. Cechy te dają doświadczeniu autentyczne znaczenie, które posiada. Husserl przedstawiał swą metodę fenomenologiczną jako procedurę deskrypcji badanych zjawisk świadomościowych. Nie była to metoda psychologiczna, bowiem wyjawiała pewne i konieczne aspekty doświadczenia. Nie dedukowała ich z przyjętych założeń, lecz ujawniała je poprzez redukcje fenomenologiczne, najbardziej żmudne procedury stosowane przez Husserla i jego uczniów. Nie miały one prowadzić do jakiejkolwiek tradycyjnej metafizyki dotyczącej tego, kto wie, i tego, co wie. Zamiast tego chciała wyznaczyć zarys tego, co jest pewne w świadomości i w doświadczeniu rozumowym. W swych późniejszych pismach Husserl zdawał się zmierzać ku pewnego rodzaju idealizmowi, w którym ego, czysta jaźń, stawało się ostatecznym pewnikiem. Natomiast ostatnie jego pisma, opublikowane już po drugiej wojnie światowej, akcentowały wspólnotę ego, ujmując świat jako intersubiektywną wspólnotę indywidualnych ,ja". Można to badać bez założeń tradycyjnej metafizyki poprzez opis tego, co w świadomości indywidualnej i grupowej jest niewątpliwe. Takie badanie jest, wedle Husserla, naukowym studium wiedzy.
Husserl zmarł w 1938 roku. Jako Żyd był prześladowany przez nazistów. Wielka część jego rękopisów została wywieziona nielegalnie z hitlerowskich Niemiec i jest wciąż opracowywana i stopniowo wydawana. Jego dawny asystent, Martin Heidegger, stworzył na podstawie teorii Husserla oraz poglądów Kierkegaarda i Nietzschego współczesny egzystencjalizm. Francuski filozof Jean Sartre studiował prace Husserla i Heideggera i rozwinął własną wersję egzystencjalizmu.
Heidegger, katolik, który miał zostać jezuitą, studiował u Husserla. Został jego następcą na uniwersytecie we Fryburgu Bryzgowijskim. Po intensywnych badaniach fenomenologicz-nych oraz studiach filozofii średniowiecznej opublikował w 1927 roku swe główne dzieło Sein wid Zeit (Bycie i czas), jeden z najbardziej skomplikowanych traktatów filozoficznych, jakie kiedykolwiek napisano. W czasie panowania narodowego
516 Filozofia współczesna
socjalizmu Heidegger początkowo popierał Hitlera. Został rektorem fryburskiego uniwersytetu. Pomimo że wycofał się z działalności politycznej, pozostał członkiem NSDAP aż do końca wojny, będąc wiernym niemieckim nacjonalistą. Wymiar jego udziału w ruchu narodowosocjalistycznym jest wciąż badany. Zarówno jego filozoficzni następcy, jak i jego wrogowie przedstawiają wciąż nowe wyjaśnienia w tej sprawie. Niektórzy uważają, że takie polityczne zaangażowanie dyskwalifikuje jego filozofię, podczas gdy inni twierdzą, że jej wartość jest niezależna od politycznych przekonań jej autora.
W okresie faszyzmu Heidegger nie publikował prac filozoficznych, wydał jednak kilka publicznych oświadczeń. Po wojnie wyznał, że jego obecne poglądy daleko odbiegają od idei wyrażonych w Sein wid Zeit. Dzieło to rozpoczyna się od metodologii Husserlowskiej fenomenologii, by następnie radykalnie od niej odbiec. Autor używa bardzo zaskakującej terminologii, opartej na germańskich słowach i pojęciach oraz na motywach greckich, niezwykle trudnych do przełożenia na angielski (czy jakikolwiek inny język) bez utraty znaczenia lub popadnięcia w absurd. (To pozwala zrozumieć reakcję Carnapa, przytoczoną w rozdziale o pozytywizmie logicznym.) Nie podejmiemy próby zaprezentowania całej koncepcji Heideggera. Wyjaśnimy jedynie kluczowe elementy jego teorii.
Heidegger twierdził, iż podstawowym zagadnieniem filozofii jest odsłonięcie natury bytu. Od czasów Platona filozofom się to nie udawało, bo dokonywali na bycie abstrakcji i kategoryzacji, nie dostrzegając go tam, gdzie naprawdę jest. Przy użyciu metod fenomenologicznych można szukać bytu bez żadnych założeń. Można go odnaleźć w świadomości niezależnie od utworzonych pojęć. Kluczowym aspektem bytu jest dla Heideggera byt ludzki, ujmowany przezeń jako Dasein. Termin ten odnosi się nie tyle do indywidualnych ludzkich istnień, ile raczej do rodzaju istnienia, który człowiekowi przysługuje. Warte podkreślenia jest, że .jedynie istoty ludzkie usiłują znaleźć byt. A więc przeanalizowanie Dasein da nam punkt wyjścia do analizy bytu w ogóle.
Niemieckie Dasein znaczy tyle, co “bycie tu". Istoty ludzkie znajdują się zawsze w pewnym świecie, który jest już ustruk-
Współczesny egzystencjalizm
517
turowany na różne sposoby. Ludzie nie tworzą swego świata, i do tego miejsca Dasein jest autentyczny. Jest tu i musi odnajdować się w danej sytuacji, czy chce czy nie. Dopasowuje się i uczestniczy dzięki antycypacji tego, co się ma wydarzyć. W ten sposób jednostka rozumie swój świat, nie pojmuje jednak ogólnej relacji Dasein i Sein.
Do pewnego stopnia człowiek jest określony przez charakter świata. Jest jednak także wolny jako byt, który może konstytuować swój świat. Ludzie są jednak zniewoleni przez ich relację z innymi Dasein i ze światem, w którym istnieją. Jest to codzienna nieautentyczna egzystencja.
Autentyczne stałoby się ludzkie bycie wtedy, gdyby odwróciło się od rozproszenia charakterystycznego dla codziennego życia i poddało siebie samo, jako pewną całość, uczciwej analizie. Poznałoby wtedy kondycję ludzką w kategoriach rodzaju egzystencji, która przysługuje ludziom. Jest nią bycie--ku-śmierci. Analizując je, uświadamiamy sobie, że nasza potencjalna śmierć umożliwia nam autentyczność. Przed każdym z nas stoi śmierć, która jest tylko nasza własna. Jesteśmy wszyscy bytowaniem-ku-śmierci. Uświadamiając to sobie, poznajemy własną skończoność, własną odpowiedzialność oraz własną wolność i autentyczność. Każdy z nas może dla siebie ustalić, co jest dlań znaczące. Ogólny schemat nie istnieje. Heidegger podjął tedy myśl Nietzschego, że człowiek tworzy sam swoje wartości. Dasein nie ma celu poza temporalnym byciem w świecie. Nie istnieje ponadludzki Bóg czy struktura, którą trzeba by odkryć.
Kiedy pojmuje się, że ludzki byt jest byciem-ku-śmierci, to czasowość i los stają się fundamentalnymi cechami naszego świata. Czas przeżywany, czas egzystencjalny jest miarą ludzkiego bycia. W kategoriach czasu egzystencjalnego każdy z nas ma historię, która może mieć sens, a mimo to może ustać. Żyjąc w niej, mogę nie zdołać jej kontrolować, lecz o tyle, o ile jest moją historią, jestem za nią odpowiedzialny. Każde Dasein jest wolne, może działać w czasie i w obliczu śmierci czynić życie sensownym. Wolności tej towarzyszy wina, uświadomienie sobie tego, co mogłoby i powinno być stworzone w akcie
518 Filozofia współczesna
wolności. Ludzkość nie ma obiektywnego zadania poza historią, czyli poza swobodnym kreowaniem siebie w czasie.
Heideggerowski obraz kondycji ludzkiej jest niewesoły. Przed nami czai się śmierć nie do uniknięcia. Kiedy życiem wychodzimy jej naprzeciw, świadomi swej sytuacji, swobodnie, ale zarazem w poczuciu winy tworzymy to, co potrafimy, nie opierając się na niczym. Jesteśmy odpowiedzialni za swe wybory, choć nic nie gwarantuje ich słuszności.
W późnych dziełach Heidegger, udawszy się na poszukiwanie bycia samego poza byciem ludzkim, stał się jeszcze trudniejszy do zrozumienia. Mówił o człowieku jako o kimś, kto wypadł z bytu, kto utracił bliskość i schronienie bytu. Filozofowie i naukowcy opracowują poszczególne aspekty bytu, nie zaś samo bycie. Więcej szans na uchwycenie odblasku bycia daje jego zdaniem poezja. Człowiek, uświadamiając sobie zagrażający mu brak bycia, staje w obliczu nicości, przeciwieństwa bycia. Badając nicość, możemy otworzyć przestrzeń dla bycia i naszego z nim kontaktu.
Ostatnie prace Heideggera są bardzo rfożone, przepojone motywami mistycznymi i narodowymi. Były i są różnie interpretowane. On sam poprawiał swe pisma aż do śmierci w 1976 roku, nie udało mu się jednak uczynić swego przesłania wystarczająco jasnym. Zdystansował się jedynie od francuskiego egzystencjalizmu, najbardziej znanego rozwinięcia swych idei, do którego obecnie przejdziemy.
Egzystencjalizm francuski
Ruch ten, jeśli luźno związaną grupę myślicieli nazwać można ruchem, rozwinął, uogólnił i zastosował niektóre z idei Kier-kegaarda, Nietzschego, Husserla i Heideggera, używając ich do szukania rozwiązań ludzkich problemów. Niektórzy, jak Jean Paul Sartre i Albert Camus, odrzucili irracjonalną wiarę religijną w duchu Kierkegaarda i twierdzili, że wszelkie rozwiązanie ludzkich problemów człowiek może zawdzięczać tylko sobie samemu.
Współczesny egzystencjalizm 519
Wielu współczesnych egzystencjalistów miało duże wątpliwości, czy istnieje Bóg gotowy nam pomóc. Biorąc poważnie przesłanie Nietzschego, że Bóg umarł, myśliciele w rodzaju Sartre'a uważali, że Kierkegaardowski opis położenia człowieka pokazuje jego sytuację w sposób prawidłowy, odrzucali jednak to, że rozwiązanie leży jedynie w akcie całkowitej wiary, w decyzji jej przyjęcia.
Sartre, zapewne najbardziej znany francuski egzystencjalis-ta, urodził się w 1905 roku, studiował filozofię, doktoryzował się w 1929 roku. Dowiedział się o nowym sposobie uprawiania filozofii stworzonym w Niemczech i w latach 1932-1934 studiował Husserla i Heideggera. Należał do bojowników francuskiego ruchu oporu podczas ostatniej wojny, by stać się po jej zakończeniu jednym z czołowych europejskich intelektualistów. Odgrywał aktywną rolę w polityce europejskiej przez trzy powojenne dziesięciolecia, angażując się w sprawy humanitarne, zwykle stając po stronie lewicy. Napisany przezeń traktat Bycie i nicość oraz powieści prezentują jego własną odmianę egzystencjalizmu.
Pogląd egzystencjalny
Jesteśmy “uwięzieni w egzystencji", żyjąc w świecie całkowicie pozbawionym sensu. Wszelkie zasady, które stosujemy do uporządkowania czy zrozumienia zdarzeń, są bezpodstawne. Nie możemy jednak uciec od “egzystowania", od usensow-niania naszej egzystencji. Możemy jedynie stwierdzić, że świat, przed którym stajemy, jest całowicie arbitralny. Gdy uświadomimy sobie niepoznawalność świata, naszą niezdolność do wycofania się z niego oraz naszą potrzebę znalezienia jakiejś zasady porządku czy rozumności, gotowi jesteśmy do przyjęcia posłania egzystencjalistów. Najpierw trzeba poddać się “mdłościom egzystencji", uznać, że wzorce naszego życia są całkowicie dowolne, pozbawione głębszego uzasadnienia.
W tym momencie staniemy przed naszą straszliwą wolnością, widząc, że całkiem swobodnie możemy wybrać nasz światopogląd
520 Filozofia współczesna
i nasz sposób życia w świecie. Nie istnieją jednak żadne przewodniki mogące pomóc nam w naszych wyborach, nie możemy też odrzucić tych wyborów ani uciec od ich następstw — naszych zasadniczych decyzji.
Mdłości
Słynna powieść Sartre'a o tym tytule najdobitnej przedstawia taki wymiar ludzkiej sytuacji. Bohater porusza się przez życie, opierając się na niekwestionowanej akceptacji pewnych poglądów. Brak satysfakcji z tego, co się dzieje, zmusza go do zastanowienia, czy są one właściwe. Poszukiwanie usprawiedliwienia swego sposobu życia wywołuje jego dezintegrację w stan mdłości, w którym arbitralna struktura organizująca uprzednie życie znika. Została jedynie całkowicie skonfundowana egzystencja, od której nie ma ucieczki, oraz świadomość braku sensownego ładu. Gdy uświadamia sobie, że tylko dzięki swej decyzji może odnaleźć sposób na zorganizowanie doświadczenia oraz drogę życiową, ugina się pod ogromnym brzemieniem, które nad nim zawisa. Nie może odrzucić swej wolności. Nie może działać, póki nie doświadczy swej wolności i nie wybierze jakiegoś arbitralnego poglądu czyniącego jego świat sensownym. Najstraszniejsze jest jednak chyba to, że stale ciążą nad nim konsekwencje jego decyzji, za które on sam jest odpowiedzialny. Niemożliwa jest nawet ratująca łaska Kier-kegaarda, że może istnieć wiara, którą należy przyjąć, a kiedy się już to uczyni, odpowiedzialność za nasze wybory obciążać będzie Boga, nie nas.
Filozofia humanistyczna
Egzystencjaliści nie interesują się zbytnio problemami filozoficznymi zajmującymi filozofów analitycznych (choć po części mają one i u nich swe miejsce). Pytają raczej, jak mamy żyć w tym irracjonalnym, bezsensownym świecie? Niektórzy z nich
Współczesny egzystencjalizm 521
dochodzą do odpowiedzi takiej jak Kierkegaard. Inni, Heideg-ger, Camus, Sartre, będąc ateistami lub agnostykami, poszukują wizji bardziej humanistycznej, opisującej usensownianie ludzkiego życia. Na ogół egzystencjaliści uznają innych filozofów albo za marnujących swój czas w obronie systemów intelektualnych, których nie da się obronić, albo za unikających postawienia rzeczywistych problemów stających przed człowiekiem, i zamiast tego zajmujących się nieistotnymi dywagacjami na temat języka i logiki, które nie pomogą człowiekowi w jego trudnym położeniu.
Z drugiej strony wielu filozofów uznało egzystencj alistów za rezygnujących z wypełniania filozoficznego zadania rozumnego badania ludzkiego świata. Zdaniem wielu są oni bardziej poetami niż myślicielami.
Abstrahując od tego, kto ma rację, można podjąć próbę oceny faktu, dlaczego tak silnie oddziałali na współczesne życie intelektualne w Europie Zachodniej, obecnie zaś ich myśl znajduje wielu zwolenników w Anglii i Ameryce. Straszliwe doświadczenia dyktatury faszystów, druga wojna światowa, obecne zamieszanie w różnych częściach cywilizowanego świata, groźne, apokaliptyczne aspekty zimnej wojny, stale obecny strach przez atomowym zniszczeniem wywołały w ludziach przekonanie, że ich poglądy i wartości są bez znaczenia. Świat, w którym przyszło nam żyć, wydaje się już nie dopuszczać racjonalnego badania. Jedynie arbitralnie przyjęte przekonania zdają się dostarczać nam klucza do życia w obliczu bezsensownego kosmosu.
Dekonstruktywizm
Innym nurtem wypływającym z idei Heideggera i egzystenc-jalistów jest dekonstruktywizm, koncepcja zaprezentowana przez myśliciela algiersko-francuskiego, Jacąuesa Derridę (ur. 1930). Jego zdaniem, poszukiwanie ostatecznego sensu, które było centralną cechą zachodniej filozofii od jej początków, nie da się już dłużej kontynuować. Od Kartezjusza po
522 Filozofia współczesna
Husserla i Heideggera poszukiwanie to ogniskowało się coraz bardziej wokół subiektywności, nie znajdując ostatecznego sensu czy ostatecznej pewności. Dziś można jedynie zdekon-struować filozofię (oraz literaturę, język i psychologię).
Zamiast argumentować w obrębie stworzonego filozoficznego świata, spierać się o jego komponenty, metody postępowania i przyjmowane założenia, dekonstruktywiści przedstawiają metafizyczne założenia i przesłanki a priori, które zawiera wszelkie filozofowanie niezależnie od tego, czy jest dogmatycznym przedstawieniem jakiejś teorii czy też sceptycznym odrzuceniem jakiegoś twierdzenia filozoficznego. Wszelkie filozofowanie posługuje się słowem mówionym lub pisanym. Istnieje arbitralność wszelkich języków filozoficznych oraz — na co wskazał Foucault — historyczne uwarunkowanie wszelkich pojęć, jak też ich pozafilozoficzne funkcje (np. ich użycie w charakterze znaków politycznych).
Dekonstruktywiści nie tylko ujawniają nie wypowiedziane założenia tzw. myślenia racjonalnego, ale chcą również uświadomić logocentryzm idący w parze z filozofowaniem, mianowicie założenia związane z użyciem słów oraz supozycją, że sens i racjonalność tkwią w tekście i w świecie niezależnie od ludzkich usiłowań wyrażenia ich w słowach. Derrida i Paul de Man z uniwersytetu w Yale (w późnej fazie swej twórczości) poddali dekonstrukcji różne teksty filozoficzne i literackie, odsłaniając rozmaite rodzaje i warstwy założeń przez nie przyjmowanych. Z takich zabiegów wyłania się radykalny sceptycyzm co do ludzkiej komunikacji. W jego najostrzejszej postaci dochodzi do stwierdzenia, że tekst, spisany czy wypowiedziany, jest jedynie znakiem na papierze albo dźwiękiem w uchu. To, czy miał jakiegoś autora, już nie jest istotne. Tekst sam uzyskuje znaczenie w umyśle czytelnika czy słuchacza będącego członkiem wspólnoty interpretacyjnej, która raczej tworzy sens, niźli go odtwarza. Niedorzeczne jest mówienie o “obiektywnym sensie" czy szukanie jakiegoś “obiektywnego znaczenia", które miał na myśli jakiś “obiektywny autor". Należy natomiast dokonać dekonstrukcji tekstu, aby ujawnić założenia jego czytelnika czy słuchacza.
Współczesny egzystencjalizm 523
Czy w tym procesie dochodzi do odnalezienia właściwego czy też prawdziwego znaczenia? Właściwego i prawdziwego dla kogo? Z zabiegów tych wydaje się wypływać radykalny relatywizm. Różne grupy interpretacyjne na podstawie różnych przesłanek i założeń odnajdą różne znaczenie. Grupy te przyjmują ponadto rozmaite wartości, co przejawia się w twórczym procesie ustanowienia tekstów. Te założenia wartościujące można odsłonić, nie pociąga to jednak za sobą ani ich usprawiedliwienia, ani odrzucenia.
Dekonstruktywizm miał jak dotąd niewielki wpływ na filozofię w USA i Wielkiej Brytanii, oddziałał jednak silnie na krytykę i badania literackie. Podważył dawny pogląd, że istnieją ustalone teksty z ustalonymi znaczeniami i przesłaniami. Zakwestionował uprzednie “obiektywne" sposoby interpretacji tekstów, włącznie z analizami logicznymi, analizami lingwistycznymi itd. Przeniesiony z literatury do filozofii problem rozumienia fragmentu z Platona, Hume'a czy Wittgensteina nie będzie już polegał na tym, by zrozumieć pojęcia, relacje między nimi czy też konkluzje tekstu. Historyczne badanie odkrywające, co mógł mieć na myśli badany autor, nie będzie już więcej potrzebne. Chodzić będzie raczej o wyjawianie założeń, ukrytych konfliktów itp., które znajdzie w nich wpółczesny słuchacz czy czytelnik. Dany fragment nie będzie rozważany w kontekście jego obiektywnej wartości czy wartości prawdziwościowej, lecz w kontekście tego, co przedstawia sobą dla dzisiejszego człowieka.
Niektórzy twierdzili, że dekonstruktywizm jest rodzajem nihilistycznego sposobu potraktowania wytworów kulturowych. Przesłanki leżące u podstaw zachodnioeuropejskiej filozofii przestały być oczywiste, nawet te dotyczące poszukiwania racjonalnego (w zachodnim sensie) zrozumienia. Przeciwnicy z kolei argumentowali, że ponieważ teoria dekon-strukcji pochodzi od Heideggera, który był faszystą, zaś w USA była rozwijana przez de Mana, który w przedwojennej Belgii propagował antysemityzm, koncepcja ta może być sposobem usprawiedliwienia odrzucenia wszystkich powszechnie akceptowanych wartości. Inni natomiast uważali, iż
524 Filozofia współczesna
dekonstruktywizm jest nowym poglądem kulturowym w świecie postkolonialnym, w którym wartości i wzorce myśli zachodniej nie są już powszechnie akceptowane i stosowane.
Tak czy inaczej, przynajmniej w dziedzinie krytyki literackiej dekonstruktywizm miał efekt oczyszczający, prowadząc do uświadomienia sobie wszystkiego, co związane jest z wyrażeniem jakiegoś stanowiska. Może to jednak prowadzić do niekończącej się dekonstrukcji wszelkich prób znalezienia obiektywnej podstawy do interpretacji czy zrozumienia czegokolwiek. To z kolei mogłoby prowadzić do całkowitego subiektywizmu, w którym każdy dekonstruktywista może wyrazić swój punkt widzenia czy rozumienia tekstów, bez możności rozstrzygnięcia, czyja propozycja jest lepsza czy gorsza, mniej czy bardziej prawdziwa.
Rorty
Amerykański filozof Richard Rorty podjął się przemyślenia antymetafizycznych i antyabsolutystycznych trendów w dwudziestowiecznej filozofii angielskiej, amerykańskiej i kontynentalnej, wyrażonych przez takich myślicieli, jak John Dewey, Martin Heidegger i Ludwig Wittgenstein. Rorty uważa, że są oni zgodni w jednym: cel zachodniej filozofii — zdobycie adekwatnego i pewnego obrazu rzeczywistości — trzeba odrzucić. W pracy Filozofia i zwierciadło natury (1979) ukazał tradycyjną filozofię jako utrzymującą, że wiedza jest adekwatną reprezentacją rzeczywistości możliwą dzięki specjalnemu procesowi umysłowemu. Umysł wedle tradycyjnej filozofii jest wielkim zwierciadłem zawierającym różne przedstawienia, z których dowolne są adekwatnym odbiciem świata realnego. Od czasów Kartezjusza filozofowie poszukiwali w sobie, w subiektywnym lustrze, pewności. Także Locke, zdaniem Ror-ty'ego, podjął to subiektywne studium idei jako reprezentacji rzeczywistości. Próba uzyskania wiedzy tą drogą okazała się fiaskiem.
Myśliciele dwudziestowieczni, począwszy od Deweya, próbowali zrazu znaleźć nowe sposoby na osiągnięcie starego celu,
Współczesny egzystencjalizm 525
skończyli zaś na pokazaniu, że poszukiwanie pewności jest iluzją i nie może osiągnąć zamierzonego celu. Dewey zwrócił się ku społecznemu zastosowaniu filozofii i przedstawił pogląd, iż wiedzą jest to, przyjęcie czego jest uzasadnione w różnych kręgach społecznych. Uzasadnienie jest zatem zjawiskiem społecznym wchodzącym w miejsce relacji miedzy stałym podmiotem (umysłem) a rzeczywistością.
W swych późnych pracach Wittgenstein zaprezentował pogląd, wedle którego język jest narzędziem, nie zaś lustrem. Nie wolno nam zatem oczekiwać, że istnieją konieczne warunki możliwości reprezentacji językowej. Wedle Heideggera — w interpretacji Rorty'ego — próba uczynienia z podmiotu poznającego (umysłu) źródła prawd koniecznych jest tylko jeszcze jedną próbą samooszukiwania się, aby uniknąć zetknięcia z tym, co dziwne i zdumiewające, a co od samego początku dawało ludziom impuls do myślenia.
Kiedy idąc śladem poglądów tych trzech czołowych filozofów naszego stulecia, porzucimy tradycyjne zadanie filozoficzne, przestaniemy badać umysł jako lustro, które może nam w pewien sposób odbijać rzeczywistość, i opuścimy epistemo-logiczną ścieżkę, którą kierowali filozofowie od Kartezjusza po Russella, uświadomimy sobie, że filozofowie nie posiadają szczególnej wiedzy czy też szczególnego rodzaju dostępu do wiedzy ani specjalnej metody czy punktu widzenia. W pewnym sensie, jak twierdzi Rorty w swych ostatnich pracach, filozofia w tradycyjnej postaci jest martwa. Uprzywilejowana pozycja filozofów jako swego rodzaju strażników tajemnicy uległa osłabieniu.
Cóż zatem pozostało? Zdaniem Rorty'ego — kształcąca rola filozofii, czyli pomoc ludziom i społeczeństwu jako całości w “uwolnieniu się od wytartych słowników i postaw, nie zaś dostarczanie uzasadnień funkcjonującym instytucjom i zwyczajom". To emancypatywne zadanie utrzymuje poszukiwania i dążenie do mądrości otwarte na nowe możliwości, zamiast zamykać je w określonych systemach, i umożliwia postrzeganie każdego systemu jako cząstki pewnej historycznej teraźniejszości, która wkrótce zostanie zastąpiona.
Filozofia współczesna
Konkluzja
Niezależnie od tego, którzy z filozofów współczesnych mają rację w opisie ich misji i ich metod, można zrozumieć, dlaczego egzystencjaliści i postegzystencjaliści oddziałali tak głęboko na życie intelektualne Zachodu w ostatnim dwudziestoleciu i stopniowo wkraczają na filozoficzną scenę Anglii i Ameryki. Doświadczenia dyktatur faszystowskich, obecny chaos ekonomiczny i społeczny w cywilizowanym świecie, zatrważające apokaliptyczne aspekty powstałe w okresie zimnej wojny, strach przed atomowym zniszczeniem i planetarną katastrofą ekologiczną utrwaliły w wielu przekonanie, że ich poglądy i wartości są bez znaczenia. Świat, w którym przyszło im, i nam także, żyć, nie wydaje się już podatny na racjonalne badanie. Doszli do wniosku, że jedynie arbitralnie przyjęte przekonania mogą służyć nam za drogowskaz w obliczu niepojętego wszechświata.
Zalecana literatura
P ragmatyzm
Dewey, J., Reconstruction in Philosophy (Rekonstrukcja w filozofii), Muller: London, 1956.
James, W., Essays in Pragmatism (Eseje o pragmatyzmie). Wybór najważniejszych tekstów Jamesa.
James, W., Pragmatism. A New Name for Some Old Ways of Thinking (Pragmatyzm. Nowa nazwa dla starych sposobów myślenia), Longmans: London, 1943. Jedno z najlepszych ujęć poglądów Jamesa.
Nagel, E., Sovereign Reason (Rozum niezależny). Collier-Mac-millan: London, 1954. Teoria pragmatyzmu w ujęciu jednego z jej głównych rzeczników.
Quine, W.V.O., The Roots ofReference (Źródła referencji). 1971.
Russel, B., A History of Western Philosophy. Wyd. 2, Allen & Unwin: London, 1968. Rozdział dotyczący Deweya za-
Zalecana literatura 527
wiera dość surową krytykę pragmatyzmu ze strony jednego z najbardziej znanych filozofów XX wieku.
Schneider, H.W, A History of American Philosophy (Historia filozofii amerykańskiej), Oxford University Press: London, 1946. Znakomity obraz rozwoju myśli amerykańskiej.
Wiener, P., Evolution and the Founders of Pragmatism (Ewolucja i twórcy pragmatyzmu), Oxford University Press: London, 1949. Ważne studium źródeł amerykańskiego pragmatyzmu.
Filozofia analityczna
Austin, J.L., Philosophical Papers (Artykuły filozoficzne). Ważne jest dotarcie do 2. wyd. tego dzieła (1970 r.). Zasadnicze ujęcie filozofii języka codziennego.
Austin, J.L., Sense and Sensibilia, 1962. Inteligentny atak na teorię danych zmysłowych z perspektywy języka codziennego.
Ayer, A.J., Language, Truth and Logic (Język, prawda i logika), wyd. 2, 1948. Klasyczne ujęcie pozytywizmu logicznego.
Churchland, P., Matter and Consciousness (Materia i świadomość), 1988.
Hannay, A., Hwnan Consciousness (Świadomość człowieka), 1990.
Kripke, S.A., Naming and Necessity (Nazywanie a konieczność), 1980.
Martinich, A.P., Communication and Reference (Komunikacja a odniesienie przedmiotowe), 1984.
Monk, R., Ludwig Wittgenstein. The Duty of Genius (Ludwig Wittgenstein. Powinność geniusza), 1990
Putnam, H., Representation and Reality (Reprezentacja a rzeczywistość), 1989.
Quine, W.V.O., Quiddities, 1987.
Schwartz, S.P., Naming, Necessity and Natural Kinds (Nazywanie, konieczność i rodzaje naturalne), 1977.
Stroił, A., Surfaces (Płaszczyzny), 1988.
Wittgenstein, L., Tractatus Logico-Philosophicus. Trudne, zagadkowe sformułowanie atomizmu logicznego.
528 Filozofia współczesna
Wittgenstein, L., Philosophical Investigations (Dociekania logiczne), 1953. Klasyczna postać filozofii późnego Wittgensteina.
Egzystencjalizm
Barrett, W., Irrational Man. A Study in Existencialist Philosophy (Człowiek irracjonalny. Studium z filozofii egzystenc-jalistycznej), Doubleday: Garden City, New York, 1962.
Blackham, H.J., Six Existentialist Thinkers (Sześciu myślicieli egzystencjalistycznych), Routledge, Kegan Paul: London, 1952.
Collins, J., The Mind of Kierkegaard (Umysł Kierkegaarda), Regnery: Chicago, 1955.
Grene, M., Introduction to Existentialism (Wprowadzenie do egzystencjalizmu), Midway: Chicago, 1984.
Grene, M., Sartre, University Presses of America: Washington DC, 1983.
Heidegger, M., Bycie i czas, Warszawa 1993.
Kierkegaard, S., Okruchy filozoficzne, Warszawa 1983.
Lehman, D., Signs ofthe Times. Deconstructionism and the Fali ofPaul de Man (Oznaki czasów. Dekonstrukcjonizm i upadek Paula de Mana), New York, 1991.
Murdoch, I., Sartre, Fontana Books: London, 1967.
Natanson, M., Edmund Husserl. Philosophy of Infinite Tasks (E. Husserl. Filozofia nieskończonych zadań), Northwestern University Press: Evanston, Illinois, 1973.
Rorty, R., Philosophy and the Mirror of Naturę (Filozofia a zwierciadło natury), Princeton University Press, Princeton 1979.
Sartre, J.-P., Being and Nothingness (Bycie i nicość), Methuen: London,1957.
Sartre, J.-P., Existentialism and Humanism (Egzystencjalizm a humanizm), Methuen: London, 1948.
Schmitt, R., Martin Heidegger on Being Human. An Introduction to Sein und Zeit (M. Heidegger o byciu człowiekiem. Wprowadzenie do Bycia i czasu), Peter Smith.
