- •1. Etyka (tłumaczył Norbert Leśniewski) 5
- •2. Filozofia polityczna (tłumaczył Andrzej Przyłębski) 93
- •7. Filozofia współczesna (tłumaczył Andrzej Przyłębski) 461
- •Imperatyw kategoryczny
- •Idealizm
- •Idealizm
- •Idealizm obiektywny lub absolutny: Hegel
- •Inne możliwe analogie
- •Istota I istnienie
- •Idee wrodzone
- •Inne pewniki
- •Idee proste
- •Immaterializm
- •Istota doświadczenia
- •Instrumentalizm
- •Implikacje
Instrumentalizm
W XX wieku John Dewey stworzył najbardziej rozpowszechnioną formę pragmatyzmu, zwaną niekiedy instrumentalizmem. Dewey, być może najbardziej wpływowy amerykański myśliciel ostatnich czasów, opracował teorię wiedzy w kategoriach roli biologicznej i psychologicznej, którą odgrywa w ludzkim życiu proces poznania, a następnie podjął próbę zastosowania swej koncepcji do współczesnych problemów społecznych.
Deweyowskie ujęcie doświadczenia i myślenia
Wedle Deweya tym, co konstytuuje nasze nagie doświadczenie, jest interakcja między biologicznym organizmem a otoczeniem. Doświadczenie jest nie tyle poznanym przedmiotem, ile raczej pewnym wykonanym działaniem. W toku aktywności organizmu napotyka on sytuacje, w których nie może kontynuować swego działania. Myślenie rodzi się jako środek pokonania tych kłopotliwych sytuacji przez wypracowanie hipotez i wskazówek dla przyszłego działania. Zadania tych aktów intelektualnych określone są przez kryterium praktyczne, czyli przez to, czy nasz organizm ponownie może funkcjonować w sposób zadowalający. Myśl, zwłaszcza myśl naukowa, jest instrumentem do
470 Filozofia współczesna
rozwiązywania problemów. Pojawienie się problemu uruchamia reakcję łańcuchową aktywności umysłowej zmierzającej do znalezienia funcjonalnego rozwiązania trudności, które wyrosły przed człowiekiem.
Wiele z dawnej filozofii, twierdził Dewey, jest właściwie przeszkodą w wypełnianiu zadania rozwiązywania problemów. Oddzielając działalność teoretyczną od kwestii praktycznych i szukając absolutnych rozwiązań zagadnień filozoficznych, filozofowie niemal całkowicie oddalili się od ludzkich potrzeb, które dały bodziec do powstania myśli, i starali się narzucić ludzkiemu myśleniu pewne sztywne, przedrefleksyjne schematy. Odmawiali również przyjęcia jakichkolwiek nowych poglądów i rozwiązań dotyczących problemów człowieka. Dewey utrzymywał, że niezbędna jest rekonstrukcja filozofii w kategoriach problemów, które obecnie przed nami stoją. W tej roli filozofia przestanie być dyscypliną niezrozumiałą i zawiłą, o niewielkiej lub zgoła żadnej wartości dla codziennych, bezpośrednich spraw, lecz stanie się siłą napędową w tworzeniu nowych instrumentalnych technik pomagających ludzkiemu organizmowi w jego walce z otoczeniem oraz w budowaniu lepszego świata, w którym pewne problemy obecnie nas nurtujące będą stopniowo rozwiązywane.
Niektóre zastosowania pragmatyzmu
Z bardziej praktycznego punktu widzenia, charakteryzującego kulturę amerykańską, łatwo można zrozumieć atrakcyjność pragmatyzmu w Ameryce. Niektóre z jego sukcesów wynikały z zastosowania tej idei do pewnych zagadnień społecznych. Wcześniejsi pragmatyści, tacy jak W. James, byli raczej zainteresowani bardziej rozwiązywaniem problemów związanych z poglądami jednostki, podczas gdy późniejszy instrumenta-lizm Johna Deweya zajmował się szeroko rozumianymi zagadnieniami społecznymi stojącymi przed Ameryką w jej intensywnym rozwoju w XX wieku.
Być może z powodu własnego dziedzictwa James poświęcił wiele sił badaniu poglądów religijnych w kategoriach pragmaty-
Instrumentalizm 471
cznych. W odróżnieniu od teologów podtrzymujących prawdziwość pewnych przekonań religijnych oraz osób zorientowanych naukowo i obstających przy ocenie poglądów religijnych w świetle najnowszych odkryć nauki, James interesował się sprawdzeniem wymiernej wartości tych zapatrywań. Dlaczego ludzie przyjmują te, a nie inne opinie, i co to oznacza dla ich życia?
James o poglądach religijnych
W swych pracach Różnorodność doświadczenia religijnego oraz Wola wiary James twierdził, iż istnieją ludzie “pozbawieni skrupułów", których temperament skłania do niedowierzania wszystkiemu z wyjątkiem dowodów naukowych. Są oni bardziej zainteresowani unikaniem ryzyka przyjmowania przekonań być może fałszywych niż głoszeniem przekonań, które jeśliby okazały się prawdziwe, mogłyby być bardzo miłe, ale których nie sposób udowodnić. Istnieje jednak z drugiej strony inna grupa — ludzi “kruchych i wrażliwych", którzy pragną wierzyć w to, co czyni ich szczęśliwymi. Którzy mają rację? Jeśliby można rozważyć kwestie wiary niedogmatycznie, tj. bez zastanawiania się, czy dane przekonanie jest faktycznie prawdziwe czy nie, to można dostrzec, że dla niektórych ludzi pewien zbiór przekonań się sprawdza, tzn. przyjęcie pewnego zbioru przekonań prowadzi do bardziej satysfakcjonującego życia. O ile te przekonania funkcjonują jako wskazania dla życia albo jako satysfakcjonujące postawy, o tyle z pragmatycznego punktu widzenia są one dla pewnych ludzi prawdziwe. Przeto, sądził James, analiza pragmatyczna pozwala na usunięcie kwestii przekonań moralnych i religijnych z dziedziny kontrowersji teologicznych i weryfikacji naukowej.
Dewey i edukacja progresywna
John Dewey uznawał ten rodzaj pragmatyzmu za mający dalekosiężne zastosowania w naszym społeczeństwie. Jednym z nich była dziedzina edukacji. Dotychczasowe techniki
472 Filozofia współczesna
edukacyjne, uważał, były nastawione na wtłaczanie uczniom ogromnej ilości informacji bez zapoznawania ich ze sposobami ich wykorzystania. Uczniowie byli przepełnieni wiedzą o tym, co minione, a nieprzygotowani do sprostania wyzwaniom przyszłości. Dewey zaproponował, aby system edukacyjny rozwinął metody rozwiązywania problemów. Jeśli uczeń nauczy się rozwiązywania problemów, to prawdopodobnie lepiej poradzi sobie w nieustannie zmieniającym się świecie.
Na bazie tego aspektu teorii Deweya powstał ruch edukacji progresywnej. Zamiast ćwiczyć dziecko w różnych dziedzinach, powinno ono zostać postawione w różnych sytuacjach, kiedy musi stworzyć metodę pokonania trudności, które przed nim się pojawiają. Dziecko nauczy się, jak dostosować się do swego otoczenia, opanuje wiele sposobów, które pomogą mu w rozwiązywaniu poważniejszych problemów świata społecznego, w którym musi żyć.
Ten rodzaj edukacji nauczy życia w demokratycznym społeczeństwie i wzmocni rozwój organizacji społecznych i politycznych tego typu. Społeczeństwo demokratyczne jest lepiej przystosowane do sprostania nowym wyzwaniom, do wprowadzania nowych rozwiązań, bowiem nie hołduje sztywnej, z góry przyjętej ideologii. Jest to w istocie system organizacji społeczeństwa, który jest otwarty na szukanie nowych środków do pokonywania trudności. Pomyślany został tak, aby się rozwijał, reagował na zmiany i adaptował się do nowych sytuacji. Uczeń nauczony rozwiązywania problemów będzie mógł być aktywnym uczestnikiem życia społeczeństwa, stosującym jego techniki do rozwiązywania nierozwiązanych kwestii, we współpracy z dużymi grupami społecznymi w ich wspólnym poszukiwaniu satysfakcjonujących sposobów radzenia sobie z przeszkodami utrudniającymi dobre funkcjonowanie tego społeczeństwa.
Pewna krytyka pragmatyzmu
P omimo oczywistej siły pragmatyzmu oraz jego sukcesu w USA, kilku filozofów przeciwstawiło się tej teorii. Zaatako-
Pewna krytyka pragmatyzmu 473
wali podstawowe założenie pragmatyzmu dotyczące tego, co konstytuuje wiedzę prawdziwą, i postawili pytanie, czy rzeczywiście można oceniać idee w kategoriach tego, czy się sprawdzają czy nie. Na mocy czego wolno nam stwierdzić, że jakaś idea się sprawdziła? Rozważając przytoczony uprzednio przykład człowieka, który sądził, że sposobem na rozwiązanie jego trudności finansowych będzie obrabowanie banku, zauważyliśmy, że łatwo można dojść do wniosku, iż rozwiązanie to jest “słuszne", i nie można zaprzeczyć, że zdarzyć się mogą sytuacje, w których ono zadziała. Próbując poradzić sobie z tą anomalią, pragmatyści stwierdzali, że powinno się wziąć pod rozwagę nie tylko bezpośrednie konsekwencje, ale także skutki bardziej dalekosiężne. W odpowiedzi na to krytycy podkreślali, że nie można być do końca pewnym, czy jakaś idea się sprawdziła, bowiem skutków dalekosiężnych, mogących wydarzyć się w nieznanej przyszłości, nie sposób przewidzieć. W jakimś okresie idea może działać skutecznie, w innym nieskutecznie, by potem znów odnosić sukcesy. Trzeba by zatem czekać nieskończenie długo, aby móc ocenić konsekwencje danego przekonania i określić, czy się sprawdziło. Co więcej, taka ocena nie jest możliwa, jeśli nie istnieje jakieś kryterium, do którego można by się odwołać. Pragmatyści jednoznacznie odrzucają istnienie takich kryteriów. Co to znaczy, że coś “funkcjonuje", że coś się “sprawdza"? Czy ma się wówczas na myśli coś, co się sprawdza dla jednostki, dla danego społeczeństwa, dla ludzkości, czy może jeszcze coś innego? Potrzeba nam pewnej kompetencji moralnej, idei tego, co dobre, i tego, co złe, pożądane i niepożądane, jakiegoś pojęcia celów, aby wiedzieć, co znaczy powiedzieć, że coś się sprawdza lub nie. Pragmatysta chce, abyśmy również nasze etyczne dyskusje rozstrzygali w ten sam sposób, tzn. przez odwołanie się do wartości wymiennej; postrzega “dobro" jako synonim tego, co “się sprawdza", przez co odrzuca ważność wszelkich innych kryteriów i uniemożliwia rozstrzygnięcie, co się rzeczywiście sprawdza.
Ponadto, utrzymują niektórzy krytycy, mierząc funkcjonowanie danej idei satysfakcją, którą owe przekonania przynoszą ludziom, czynimy zarówno subiektywne idiosynkrazje, jak
474 Filozofia współczesna
i preferencje wobec prawdy i fałszu. Niektórym może podobać się twierdzenie, że księżyc jest zrobiony z zielonego sera, ale czy czyni to ten pogląd prawdziwym? Krytycy twierdzą, że pragmatyści mieszają ludzkie problemy i uczucia, które często stanowią element naszych postaw wobec rozmaitych idei, z merytoryczną zawartością samych idei oraz czynią z ludzkich “rozstrzygnięć" ostateczny cel wszelkich dociekań, zamiast szukać wiedzy obiektywnie prawdziwej.
W odpowiedzi na te zarzuty pragmatyści podkreślają, że nie istnieje sposób szukania prawdy lub fałszu teorii czy przekonań poza rozważaniem ich w kategoriach ich oddziaływania na ludzi, oraz że ich krytycy wprowadzają niezrozumiałe i sztuczne standardy nie mające nic wspólnego z rzeczywistymi problemami ludzkiego doświadczenia.
Filozofia analityczna (analiza filozoficzna) Czym jest filozofia?
Choć w cywilizacji Zachodu filozofuje się od dwudziestu pięciu wieków, właściwa istota filozofii wciąż jest przedmiotem dyskusji. Filozofia powstała jako osobliwa mieszanina naukowych, teologicznych, magicznych i etycznych “wyjaśnień" zwykłych i niezwykłych cech naszego świata. Myśliciele wczesno-greccy, tacy jak Tales, Heraklit, Anaksaagoras, Pitagoras i inni, uważali filozofię za coś, za co my uznajemy współczesną naukę. Zakładali, że dzięki refleksji filozoficznej odsłoni się przed nimi natura świata. Tales na przykład głosił pomysłową hipotezę dotyczącą fundamentalnej struktury wszechświata. Uważał, że wszystkie przedmioty są wariacjami jednego podstawowego składnika — wody. Bowiem woda, twierdził, jeśli sieją podgrzeje, staje się parą, a zatem wszelkie byty o naturze gazowej, takie jak atmosfera, mogą zostać opisane jako rozrzedzona woda; woda w jej stanie naturalnym jest płynem, a zatem wszystkie rzeczy płynne muszą być zbudowane z niej; po trzecie zaś, jeśli wodę się odpowiednio ochłodzi, staje się
Filozofia analityczna (analiza filozoficzna) 475
ciałem stałym — lodem. Wydaje się zatem wiarygodne, że wszystkie ciała stałe muszą być skondensowaną postacią wody. Tales, na podstawie minimalnej faktycznej wiedzy i dzięki refleksji, wysunął swoją hipotezę tłumaczącą gazowe, płynne i stałe cechy świata.
Jego następcy, posługując się w istocie tą samą metodą (tj. refleksją) głosili jeszcze śmielsze teorie. Na przykład Demokryt stworzył niedojrzałą wersję teorii atomistycznej około 2000 lat przed tym, gdy staranne badania naukowe mogły dostarczyć empirycznego potwierdzenia. Wraz ze wzrostem ludzkiej ciekawości świata oraz rozwojem wiedzy o nim wyjaśnienia stawały się coraz bardziej skomplikowane i coraz bardziej satysfakcjonujące. Z czasem badanie przyrody wyłączyło się z filozofii, co doprowadziło do powstania nowej dyscypliny, zwanej “nauką". Trzeba podkreślić, iż jest to stosunkowo nowe osiągnięcie. Jeszcze pod koniec XIX wieku uniwersyteckie wykłady np. z fizyki określano mianem “filozofii przyrody". Obecnie nauka została podzielona na mnóstwo subdyscyplin; każda nauka wybrała do intensywnego badania jakiś aspekt przyrody — fizyka zajmuje się naturą przedmiotów nieożywionych; botanika — roślinami, astronomia — ciałami niebieskimi itd. Pomimo zróżnicowania działań naukowych wszystkie stosują tę samą metodę: metodę zbyt złożoną, aby ją tu opisać, która jednak nie tylko stosuje refleksję na temat świata, lecz — co ważniejsze — angażuje również jego cierpliwą obserwację i eksperymentowanie. Głównym założeniem działalności naukowej jest to, że jedynie przez taką obserwację i eksperyment (jak również refleksję) możemy zdobyć adekwatną informację o cechach poszczególnych obiektów. Mówiąc krótko, wiedzę o świecie można zdobyć, jedynie stosując metodę naukową.
Problem wiedzy
Metoda ta różni się znacznie od działalności filozoficznej. Filozofowie nie przeprowadzają eksperymentów, nie obserwują cierpliwie zachowania badanych — ożywionych czy nieożywionych — przedmiotów (z wyjątkiem swych studentów).
476 Filozofia współczesna
Mimo to filozofia ma nam dostarczać wiedzy o świecie. Jaki rodzaj wiedzy jest tedy rezultatem dociekań filozoficznych? Czy filozofia funkcjonuje jak nauka, lecz ma do czynienia z innymi przedmiotami, tzn. jest podobna do fizyki, botaniki, astronomii, ale dotyczy rzeczy innego typu (np. powszechników, pojęć, teorii)? Czy też jest odmienna od nauki? Czy dostarcza nam pewnego rodzaju wiedzy, odmiennego jednak od naukowego poznania świata? A może skutkiem działalności filozoficznej nie jest wcale wiedza? Jeśli nie, to jak uzasadnić istnienie filozofii? Ujmując rzecz prosto: czym jest filozofia i co mówi nam o świecie?
Najnowsze prądy
W XX wieku rozwinęło się kilkanaście wpływowych prądów filozoficznych, z których każdy dostarczał na powyższe pytanie odmiennej odpowiedzi. Niektórzy teoretycy współcześni, np. Saul Kripke (ur. 1940), uważają, że filozofia jest i powinna być analizą i badaniem pewnych najogólniejszych cech świata — pojęcia identyczności, osobowości, rodzaju naturalnego. W.V.O. Quine (ur. 1908) postrzega działalność filozoficzną jako pewne teoretyczne rozszerzenie nauki; różnica między tym, co robi i powinien robić filozof, a tym, co robi naukowiec, jest różnicą emfazy i zainteresowania. Ludwig Wittgenstein (1889-1951), którego uważa się za najgenialniejszego filozofa naszego stulecia, traktował filozofię jako dyscyplinę autonomiczną, zajmującą się własnymi, specyficznymi problemami. Nie uważał, aby nauka mogła rozwiązać problemy filozoficzne, czuł też — widać to w jego ostatnich pracach — że filozofia nie dostarczy nam żadnych rzeczywistych informacji dotyczących świata. Na początku lat dziewięćdziesiątych grupa uczonych zajmująca się filozofią umysłu, nazywająca siebie “filozofami empirycznymi", wysunęła pogląd, że ostatnie odkrycia naukowe nauk kognitywnych i neurobiologii wiążą się w istotny sposób z klasycznymi zagadnieniami filozoficznymi dotyczącymi percepcji, wiedzy oraz świadomości, i dzięki tym
Atomizm logiczny 477
odkryciom problemy te mogą zostać rozwiązane. Jest to wciąż pogląd mniejszości, jego znaczenie jednak rośnie. Tak oto pod koniec XX wieku zrodziła się żywa dyskusja dotycząca istoty filozofii, tego, czy jest ona dyscypliną niezależną z rezultatami dającymi nam informacje o świecie, czy też może jej problemy są nietypowe i zasadniczo odmienne od tych, które stają przed nauką. Prześledźmy krótko historię kształtowania się tego zagadnienia w XX wieku. Na początku wieku trzy ważne ruchy filozoficzne położyły podwaliny pod to, co nastąpiło w drugiej połowie stulecia. Były to: atomizm logiczny, pozytywizm logiczny (lub logiczny empiryzm) oraz filozofia języka potocznego. W różnych formach towarzyszą nam do dnia dzisiejszego, pobrzmiewając w dziełach W.V.O. Quine'a, Donalda David-sona, Hilarego Putnama, Richarda Rorty'ego, Daniela Den-netta, Paula Churchlanda i innych. Najbardziej wpływowym filozofem drugiej połowy naszego wieku jest bez wątpienia Ludwig Wittgenstein. Z jednym wyjątkiem (Tractatus Logico--PMosophicus, 1921) jego najważniejsze prace zostały opublikowane pośmiertnie. Wiele z nich ogłoszono niedawno, kolejne są przygotowywane do druku. Oddziaływanie jego dzieł, w szczególności Dociekań filozoficznych (1953) było fenomenalne. W roku 1989, w stulecie jego urodzin, odbyła się wielka liczba konferencji. Tylko w tymże roku opublikowano ponad 30 książek zajmujących się jego życiem i myślą.
Atomizm logiczny: filozofia Bertranda Russella i wczesnego Ludwiga Wittgensteina
N ie jest łatwo wyłożyć filozofię atomizmu logicznego w prosty i krótki sposób przeciętnemu czytelnikowi (niespecjaliście), a to dlatego, że aby ją pojąć, należy znać podstawy wysoce wyrafinowanej nowej dyscypliny zwanej logiką matematyczną lub symboliczną. W pewnym niezbyt odbiegającym od faktów sensie atomizm logiczny można krótko scharakteryzować jako filozofię logiki matematycznej czy też nieco bardziej adekwatnie — jako filozofię Principia Mathematica, wielkiego dzieła
478 Filozofia współczesna
na temat logiki matematycznej stworzonego przez Alfreda Northa Whiteheada i Bertranda Russella, ogłoszonego w trzech tomach w latach 1910-1913.
Nowa logika
Aż do końca XIX wieku przyjmowano, że ostatnie słowo w logice należało do Arystotelesa. Na przykład Kant twierdził, że logika stworzona przez Arystotelesa jest najpełniejsza i najbardziej skończona — nawet jeśli chodzi o szczegóły — z wszystkich dziedzin filozofii. Russell i Whitehead pokazali, że pogląd ten jest całkowicie chybiony. Na przełomie wieków, po ponad dziesięcioletnich dociekaniach, rozwinęli nowy typ logiki, zakresowo znacznie szerszy niż logika Arystotelesa; zawierała ona logikę klasyczną jako jedynie małą część. Owa nowa logika przypominała rachunek logiczny, zbliżony do euklidejskiego, z tym, że miała znacznie ogólniejszy charakter. Nie mówiła o liniach, punktach czy płaszczyznach, lecz jedynie o wzajemnych relacjach symboli (dlatego zwano ją logiką symboliczną). Główną różnicę między nią a logiką Arystotelesa scharakteryzować można następująco: logika Arystotelesa była zasadniczo logiką klas, podczas gdy logika Russella była logiką zdań. Przez klasę rozumie się jednostkę znaczeniową określoną przez takie kategorie, jak: człowiek, brat, śmiertelny itp. Podstawowe zdania logiki Arystotelesa takie, jak “Wszyscy ludzie są śmiertelni" albo “Niektórzy ludzie są śmiertelni", stwierdzały wzajemne relacje klas. Zdanie “Wszyscy ludzie są śmiertelni" stwierdzało, że klasa ludzi zawiera się w klasie rzeczy śmiertelnych. Logika Russella natomiast mówiła o relacjach zdań do siebie (np. “Jeśli pada deszcz, to ulice są mokre"). Zdania “Pada deszcz" oraz “Ulice są mokre" wyrażają stwierdzenia będące w pewnym stosunku do siebie — w stosunku, który Russell określił mianem implikacji. Russell pokazał, że w kategoriach tej logiki da się również ująć relacje między klasami rzeczy, przez co jego system logiki nie tylko zawierał logikę klasyczną, ale poza nią wykraczał.
Atomizm logiczny 479
Principia Mathematica miały olbrzymie znaczenie dla filozofii przynajmniej z dwóch powodów:
a) twierdzi się tam, że matematyka, którą uważano za odrębną dyscyplinę, jest w istocie częścią logiki. Russell pokazał to, dedukując z pojęć czysto logicznych zbiór aksjomatów wysu niętych przez wielkiego matematyka włoskiego Peano, wiado mo zaś było, że z tych aksjomatów da się wyprowadzić aryt metykę;
b) Russell twierdził ponadto, że języki potoczne czy też naturalne, takie jak angielski, mają strukturę zbliżoną do tej, jaką przedstawiono w Principia Mathematica. Choć języki naturalne przypominają pod tym względem Principia, dla filozoficznej analizy są one niewystarczające, bo są mniej precyzyjne. Wie rzono przeto, że logika matematyczna dostarczy filozofii narzę dzia o ostrości skalpela dla rozjaśnienia znaczenia zdań każdego języka naturalnego, np. angielskiego czy francuskiego. To z kolei pozwalało żywić nadzieję, że filozoficzne dysputy będzie można ująć w ramy aparatury logicznej. Ponieważ interesuje nas tu bardziej wływ Principiów na filozofię niźli na podstawy mate matyki, ograniczymy nasze omówienie do tego aspektu.
Natura zdań
Cóż zatem mamy na myśli, mówiąc o “zasadniczej strukturze" zdań każdego języka naturalnego, takiego jak angielski? Można to wyjaśnić w następujący sposób: Russell poczynił rozróżnienie między zdaniami atomowymi oraz zdaniami molekularnym. Zdanie atomowe to takie zdanie, którego częściami nie są żadne zdania. A zatem zdanie “John jest człowiekiem" jest zdaniem atomowym, bo jego częściami są pojedyncze słowa, nie zaś zdania. Z kolei zdanie typu “John i Mary idą do kina" to zdanie molekularne. Poddane analizie może zostać potraktowane jako zbiór zdań zawierający dwie części, z których każda jest zdaniem, tzn. (a) “John idzie do kina" oraz (b) “Mary idzie do kina". Zdanie molekularne zbudowane jest ze zdań atomowych z jednoczesnym użyciem słów łączących takich, jak: i, lub,
480 Filozofia współczesna
jeżeli... to. Logika symboliczna może być po części uważana za badanie takich słów, bowiem reguły ich użycia umożliwiają nam budowanie zdań złożonych powstałych ze zdań prostszych. Uruchomiwszy logiczną aparaturę Principiów, Russell przedstawił zbiór takich reguł, które pozwalałyby na tworzenie zdań molekularnych ze zdań prostych. Mógł zatem rozbić każde zdanie molekularne na zbiór zdań atomowych plus logiczne łączniki. Znaczenie zdań molekularnych mogło dzięki temu zostać wyjaśnione przez sprowadzenie go do tworzących je zdań atomowych. Wyłania się jednak pytanie, jak analizuje się znaczenie zdania atomowego.
Russell odpowiedział, że zdanie atomowe ma zawsze strukturę podmiot—orzeczenie. Na przykład zdanie “John jest śmiertelny" można rozbić na podmiot “John", będący nazwą własną, oraz na orzeczenie (predykat) ,jest śmiertelny". Podmiot w takim przypadku zawsze odnosi się do jakiegoś przedmiotu indywidualnego — w tym przypadku do osoby zwanej Johnem, zaś predykat — do cechy lub “własności" posiadanej przez ów podmiot, w tym przypadku do cechy bycia śmiertelnym.
Teraz widoczne stają się filozoficzne implikacje systemu Russella. Jeśli zdanie atomowe jest prawdziwe, to podmiot denotuje jakiś przedmiot lub obiekt indywidualny, zaś predykat odnosi się do jakiejś cechy tego przedmiotu czy obiektu. Pokazując, że zdania atomowe odnoszą się do takich obiektów i cech, Principia informują nas o realnym świecie. Mówią, że świat ten jest zbudowany z faktów, i że wszystkie takie fakty są z natury atomowe, tzn. każdy fakt może zostać opisany przez jakieś zdanie atomowe. W istocie nie ma faktów molekularnych, bowiem każde zdanie molekularne można przełożyć albo lepiej — zredukować do zbioru zdań atomowych, dodając oczywiście spójniki logiczne takie, jak: i, czy, jeżeli... to itp. Spójniki te nie odnoszą się naturalnie do niczego w świecie; są logicznym środkiem umożliwiającym łączenie zdań w rozmaity sposób. Ich zastosowanie jest, jak powiada Russell, jedynie syn taktyczne. Trzeba również podkreślić, że w świecie nie ma faktów ogólnych. Nie istnieje fakt odpowiadający atomowemu zdaniu w rodzaju “Wszyscy ludzie są śmiertelni", bowiem zdanie to sprowadza się do zbioru zdań atomowych, takich jak “John
Atomizm logiczny 481
jest śmiertelny", “James jest śmiertelny" itd. dla każdej istoty ludzkiej, która jest śmiertelna. Ostatecznym składnikiem świata są zatem fakty, zaś fakt składa się z indywidualnej rzeczy z jej indywidualnymi cechami.
Dzięki uprawianiu logiki matematycznej możemy tedy odkryć esencjalną strukturę świata, tj. odkryć, że świat składa się z faktów atomowych. Odpowiedź logicznego atomizmu na serię pytań dotyczących filozofii, które uprzednio postawiliśmy, można zatem sformułować następująco: funkcją filozofii jest informowanie nas o świecie. W szczególności informowanie nas, że struktura tego świata odzwierciedla strukturę podstawowych twierdzeń Principiów.
Teoria deskrypcji
Nie było to wszakże jedyne filozoficzne zastosowanie dzieła Principia Mathematica. Jego aparat może — co prawdopodobnie jeszcze istotniejsze — zostać zastosowany do rozwiązania problemów, które zajmowały myślicieli przez stulecia — problemów, których rozwiązanie niesie ważne konsekwencje on-tologiczne. Zilustrujemy to tzw. teorią deskrypcji.
Zadaniem teorii deskrypcji jest pokazanie, że filozofowie z powodu błędnej analizy języka zostali przez pozornie słuszne wywody skłonieni do przekonania, że rzeczy, które zwykli ludzie uważają za fikcję, coś nie istniejącego, w pewnym sensie rzeczywiście istnieją. Problem, który ci filozofowie uznali za kłopotliwy, ma rodowód antyczny; pojawia się nawet u Platona. Można go sformułować następująco: wydaje się, że potrafimy formułować sensowne i w pewnym sensie nawet prawdziwe wypowiedzi na temat “obiektów" takich, jak mitologiczna Meduza, Hamlet, mityczna Atlantyda itp. Kiedy np. powiadamy, że “Hamlet zamordował Poloniusza", to zdanie to wydaje się prawdziwe; jednak po pewnym zastanowieniu uświadamiamy sobie, że nigdy nie istniał obiekt zwany Hamletem. W jaki jednak sposób dane zdanie może być prawdziwe, jeśli nie dotyczy czegoś, co istnieje? Albo inaczej: gdy powiadamy
482 Filozofia współczesna
“Meduza nie istnieje", to czy nie stwierdzamy “Istnieje coś, Meduza, co nie istnieje"? Jest to przecież oczywista sprzeczność. Czy możliwe jest zatem odrzucenie istnienia czegoś bez popad-nięcia w sprzeczność? Coś tu się nie zgadza i Russell postanowił za pomocą aparatu Principiów wyeliminować tę trudność.
Russell ujął tę łamigłówkę następująco: spytał, jak możliwe jest, aby zdania w rodzaju “Obecny król Francji jest mądry" coś znaczyły, nawet jeśli nie ma żadnego króla Francji. Odpowiedź na to pytanie sformułowana przez grupę filozofów poprzedzających Russella, w szczególności przez Aleksandra Meinonga, głosiła, iż byty takie, jak obecny król Francji, Meduza czy Hamlet są rzeczami realnymi. To prawda, że nie istnieją one w faktycznym świecie, tym niemniej istnieją — istnieją jakby w pewnym królestwie cieni. Meinong nazwał ich istnienie “subzystencją", w odróżnieniu od “egzystencji". Wedle niego one w pewien sposób istnieją. Meduza, Hamlet, obecny król Francji itp. są autentycznymi składnikami naszego świata, choć nie istnieją tak, jak ty czy twoi przyjaciele. Meinonga i jego zwolenników doprowadziło do tego osobliwego wniosku (zwanego niekiedy idealizmem filozoficznym), rozumowanie które można przedstawić następująco:
wyrażenie “obecny król Francji" jest podmiotem zdania “Obecny król Francji jest mądry";
ponieważ zdanie “Obecny król Francji jest mądry" jest sensowne, to musi czegoś dotyczyć, mianowicie króla Francji;
jeśliby król Francji nie istniał, to zdanie to nie doty czyłoby niczego i nie mogłoby być sensowne;
ponieważ zdanie “Obecny król Francji jest mądry" jest sensowne czy też posiada znaczenie, zatem musi dotyczyć pewnego bytu — obecnego króla Francji, przeto taki byt musi istnieć (lub subzystować).
Logika symboliczna
Dzięki technikom rozwiniętym w swej logice symbolicznej Russell pokazał, że rozumowanie to jest obarczone błędem.
Atomizm logiczny 483
Aby zrozumieć jego krytykę, w tym teorię deskrypcji, która jest jej częścią, niezbędne jest omówienie wprowadzonego przez Russella rozróżnienia między gramatyczną formą zdań a ich formą logiczną. Dane zdanie może mieć formę podmiotowo--orzecznikową z punktu widzenia gramatyki języka angielskiego, ale przełożone na język Principiów może przyjąć formę odmienną. Rozważmy zdanie “Bóg istnieje". W takim zdaniu słowo “Bóg" to gramatyczny podmiot, zaś “istnieje" to jego orzeczenie. Jeśli mielibyśmy przeformułować to zdanie, umieszczając je w formie logicznie poprawnej, tj. jeśli mielibyśmy rozjaśnić twierdzenie, które ono głosi, to słowo “Bóg" nie byłoby podmiotem logicznym, lecz logicznym predykatem, zaś słowo “istnieje" nie byłoby logicznym predykatem, lecz spełniałoby inną funkcję. Byłoby czymś, co Russell nazwał kwantyfikatorem logicznym, tzn. miałoby tę samą funkcję co zaimki nieokreślone w rodzaju “ktoś", “coś". Takie słowa odnoszą się w zagadkowy sposób do pewnych nieokreślonych klas rzeczy, a ponieważ czynią to w sposób nieograniczony, są słowami wyrażającymi ogólność. W poprawnej logicznie formie zdanie “Bóg istnieje" powiada “Coś, i tylko to, jest wszechmocne, wszechwiedzące i pełne łaski". Zatem, gdy analizujemy zdanie “Bóg istnieje", widzimy, że oznacza ono, iż pewne nieokreślone coś posiada pewien zbiór własności (bycia wszechmocnym, wszechwiedzącym i pełnym łaski). Zdanie to ma zatem z logicznego punktu widzenia nie formę podmiot—orzeczenie, lecz jest zdaniem ogólnym, o strukturze całkowicie innej niż zdania atomowe.
Dotyczy to również zdania “Obecny król Francji jest mądry". Jego gramatyczna struktura prowadzi do wniosku, że wyrażenie “obecny król Francji" to podmiot logiczny, a ,jest mądry" to logiczny predykat, a zatem, że zdanie to jest zdaniem atomowym, opisującym jakiś fakt w świecie. Takie zdanie nie ma jednak logicznie formy podmiot—orzeczenie. Poddane analizie przy wykorzystaniu technik rozwiniętych w Prindpiach rozpada się na następujące zdania:
Coś jest teraźniejszym władcą Francji.
Nie więcej niż jedna rzecz jest władcą Francji.
484 Filozofia współczesna
3 Każde coś, które jest teraźniejszym władcą Francji, jest mądre.
Zauważmy, że każde ze zdań tworzących razem sens zdania “Obecny król Francji jest mądry" jest zdaniem ogólnym, nie zaś atomowym. Widać to po tym, że nie pojawiają się w nich żadne nazwy własne, lecz zamiast tego wyrażenia ogólne w rodzaju “coś", “każdy". Wyrażenie “obecny król Francji", występujące w zdaniu “Obecny król Francji jest mądry", nie jest tedy — z logicznego punktu widzenia — podmiotem tego zdania, bo po analizie zostało z tego zdania wyeliminowane. Natomiast mamy zdania nie zawierające żadnych nazw własnych, lecz jedynie nieokreślone zaimki i orzeczniki. Wyrażenie “obecny król Francji" nie jest, logicznie rzecz biorąc, nazwą własną, choć z gramatycznego punktu widzenia spełnia jej funkcję. Meinong miałby rację, twierdzi Russell, wnioskując, że jeśli takie wyrażenie byłoby nazwą własną, to odnosiłoby się do czegoś, a zatem, że obecny król Francji musiałby jednak istnieć. Wszakże analiza w kategoriach logiki pokazuje nam, że gramatyczna forma zdania wprowada w błąd, jeśli chodzi o rzeczywistą formę zdania, bowiem po rozłożeniu okazuje się zbiorem zdań ogólnych. Zdania ogólne z kolei nie odnoszą się wprost do niczego w rzeczywistym świecie, bowiem jedynie zdania atomowe mogą wskazywać na fakty. Błąd Meinonga polegał na uznaniu wyrażenia “obecny król Francji" za nazwę własną z powodu jego funkcjonowania w zdaniu jako podmiotu gramatycznego. Pokazując, że zdanie “Obecny król Francji jest mądry" jest zdaniem ogólnym, Russell pokazywał, że takie wyrażenie nie oznacza żadnego obiektu w świecie. Jedynie podmioty zdań atomowych mogą bezpośrednio coś oznaczać bądź się do czegoś odnosić.
Russell określał wyrażenia w rodzaju “obecny król Francji" deskrypcjami określonymi. Są one określone, ponieważ zawierają w sobie pojęcie, że jedno i tylko jedno indywiduum odpowiada danej deskrypcji (w języku angielskim wzmacniamy takie wyrażenie rodzajnikiem określonym). To, o co chodzi Russellowi w kwestii deskrypcji, które nie są nazwami własnymi, można
Atomizm logiczny 485
wyrazić także w inny sposób. W innych miejscach określał je raczej jako symbole niekompletne niźli jako “nazwy własne". Takie wyrażenia są niekompletne, bo nie mają sensu same w sobie. Funkcjonują podobnie jak nawiasy, które również nie mają samodzielnego znaczenia. Jednakże deskrypcje określone mogą nabierać znaczenia w kontekście całego zdania, którego są składnikiem. Zatem, gdyby kogoś zapytać “Co wyrażenie «obecny król Francji» oznacza?", to wedle Russella poprawna odpowiedź powinna brzmieć: “Samo w sobie nie oznacza ono niczego". A to dlatego, że jedynie nazwy własne oznaczają coś niezależnie od całego zdania, oznaczają obiekt, do oznaczenia którego zostały użyte (np. nazwa “Juliusz Cezar" oznacza obiekt “Juliusz Cezar"). Skoro można poprzez analizę w języku Principiów (taką jak powyższa) pokazać, że wyrażenie “obecny król Francji" nie jest nazwą własną, to nie ma ono samo w sobie znaczenia, tzn. samodzielnie nie odnosi się wprost do niczego w świecie. Tym niemniej zdania zawierające takie wyrażenie mogą mieć znaczenie. Zatem zdanie “Obecny król Francji jest mądry" oznacza to samo co “Jedna i tylko jedna rzecz jest obecnym władcą Francji i rzecz ta jest mądra". W ten sposób dzięki pojęciu symbolu niekompletnego Russell mógł rozwiązać problem Meinonga związany z tym, jak zdania w rodzaju “Obecny król Francji jest mądry" mogą coś znaczyć, nawet jeśli wyrażenie “obecny król Francji" niczego wprost nie oznacza.
Atomizm logiczny
Założenia, na których opiera się teoria deskrypcji, to założenia logicznego atomizmu. Russell przyjmuje, że Principia Mathe-matica dają nam schemat języka doskonałego; jest on doskonały, bowiem odzwierciedla strukturę rzeczywistego świata. Gdy przełożymy jakieś zdanie z codziennej angielszczyzny na ten doskonały język, to jego znaczenie staje się jasne. Jeśli po takim przekładzie okaże się, że nie ma ono formy podmiot—orzeczenie, to nie istnieje nic, do czego bezpośrednio odnosiłby się jego
486 Filozofia współczesna
podmiot gramatyczny, bowiem w języku doskonałym każdy podmiot oznacza jakiś realny obiekt w świecie, zaś każdy predykat — faktyczną cechę tego obiektu.
Atomizm logiczny przedstawiony został najpełniej i najstaranniej w pracy napisanej przez Ludwiga Wittgensteina, filozoficznego geniusza, który był uczniem Russella. W książce Tractatus Logico-PMosophicus opublikowanej w 1921 roku stworzył on pewną wersję atomizmu logicznego, którą dziś określa się mianem obrazkowej teorii znaczenia. Wedle Wittgensteina język idealny (Principia) obrazuje czy też odzwierciedla świat, tak jak czyni to mapa. Jeśli chcemy dowiedzieć się, czy miasto A jest położone na północ od miasta B, możemy do tego dojść, posługując się mapą, bowiem mapa jest w pewnym sensie obrazem danego obszaru. Obrazuje go, bo zachodzi identyczność struktur między punktami na mapie i miejscami na Ziemi. Język doskonały jest jak mapa. Odbija strukturę rzeczywistości. Dla każdej nazwy własnej w tym języku istnieje odpowiadające jej indywiduum, zaś dla każdego predykatu — odpowiadająca jej własność. Zatem język idealny pokazuje nam strukturę faktów, bowiem fakty są złożone z obiektów i ich własności.
Zasadnicze tezy logicznego atomizmu można podsumować następująco: Filozofia jest autentyczną aktywnością, podobnie jak nauka. W odróżnieniu od tej ostatniej nie odsłania przed nami nowych faktów. Wiedza, którą zdobywamy dzięki badaniom filozoficznym, to nie wiedza o nowych faktach. Filozofia poucza nas o strukturze świata, o budowie jej zasadniczych składników. Mówiąc z grubsza, uczy nas, że świat jest złożony ze zbioru faktów atomowych, tj. obiektów i ich własności.
Właściwa funkcja filozofii to analiza
Analiza polega na przepisywaniu zdań naturalnych języków w taki sposób, aby odsłoniły one właściwe sobie formy logiczne. Jeśli zostaną umieszczone w swej formie logicznej, to ich znaczenie stanie się jasne, zaś trudności filozoficzne zostaną wyeliminowane.
Pozytywizm logiczny 487
J ak można dostrzec z powyższych uwag, filozofia atomizmu logicznego jest systemem metafizycznym w tradycyjnym sensie. Twierdzi ona, że filozofia jest działalnością przynoszącą nam wiedzę o świecie; z pewnością nie taką samą jak wiedza naukowa, jest to jednak niewątpliwie wiedza.
Filozofia logicznego atomizmu rozwijała się szczególnie w latach 1920-1930, zwłaszcza w Anglii; od tego jednak czasu jej popularność stale spada. Jednym z głównych powodów jej załamania było wyłonienie się pozytywizmu logicznego, innej filozofii znajdującej się pod wpływem logiki matematycznej. Doktryna ta stosowała jednakże logikę matematyczną po to, by pokazać, że metafizyka to bezsens, a ponieważ atomizm logiczny był w sposób ewidentny formą tradycyjnej metafizyki, został odrzucony przez myślicieli, którzy przyjęli nowe idee.
Pozytywizm logiczny: Schlick, Carnap, A. J. Ayer
C zęsto uważa się, że logiczny pozytywizm zainicjowała uwaga Wittgensteina wygłoszona w Tractatusie, iż filozofia nie jest teorią, lecz pewną działalnością. Pozytywizm logiczny był ruchem filozoficznym zainicjowanym przez grupę uczonych żyjących w Wiedniu w latach dwudziestych naszego stulecia (grupa ta stała się później znana pod nazwą koła wiedeńskiego). Pośród jej członków byli: Moritz Schlick, profesor Uniwersytetu Wiedeńskiego, Hans Hahn, Friedrich Waismann, Herbert Feigl, Otto Neurath i Rudolf Carnap. Prowadzili oni nieformalne seminaria oraz pilnie studiowali pisma Wittgensteina. Wypracowali na ich podstawie pogląd, że filozofia nie jest teorią, lecz pewną aktywnością. Utrzymywali, iż filozofia nie wytwarza zdań, które są prawdziwe lub fałszywe, lecz jedynie rozjaśnia znaczenie wypowiedzi, pokazując, że jedne z nich należą do nauki, inne do matematyki, a jeszcze inne (włączając w to większość tzw. twierdzeń filozoficznych) są bezsensowne. Wedle ich poglądu — ujmując rzecz skrótowo — każde zdanie sensowne jest albo twierdzeniem logiki formalnej (w szerokim sensie Principiów, a więc łącznie z twierdzeniami matematyki),
488 Filozofia współczesna
albo twierdzeniem nauki (wyrażenie “twierdzenie naukowe" interpretowano na tyle szeroko, że mieściły się w nim zarówno prawa fizyki, jak i zdania pojedyncze w rodzaju “To coś jest białe"). Wszystkie pozostałe typy wypowiedzi były, ściśle mówiąc, bezsensowne. Jeśli przyznawano im jakiekolwiek znaczenie, opisywano je jako poetyckie, emocjonalne, obrazowe, motywacyjne, lecz nie było ono poznawcze. Twierdzenia teologii w rodzaju “Bóg istnieje w niebie" podpadają pod tę kategorię, podobnie jak tradycyjne twierdzenia filozoficzne: “Nigdy nie możemy bezpośrednio obserwować obiektu fizycznego", “Nigdy nie mogę wiedzieć, że posiadasz umysł", “Żaden człowiek nie jest wolny, bo każdego determinuje jego przeszłość" itp. Nie twierdzono — powiedzmy to wyraźnie — że takie wypowiedzi były fałszywe; były po prostu pozbawione sensu tak, jak zdanie “T się skarpi oraz śliskie kołębie" [Wolne tłumaczenie bezsensownego ang. zdania “Twas brilling and the slithy toves" — przyp. tłum.] jest bez sensu. Filozofia uprawiana w tradycyjny sposób została przez to zdeprecjonowana; filozofia ma funkcję, która ją legitymizuje, to nie ulega wątpliwości; nie jest to jednak funkcja, której rezultatem są zdania. Jest raczej działalnością prowadzącą do rozjaśniania znaczenia pytań w celu pokazania, jak stosowne dyscypliny mogłyby na nie odpowiedzieć. Dowcipna uwaga Herberta Feigla na temat istoty filozofii pojmowanej w tradycyjny sposób trafnie ukazuje istotę tej szkoły filozoficznej. “Filozofia, powiadał, jest chorobą, na którą powinna być lekarstwem".
Zasada weryfikacji
Aby zrozumieć atak przypuszczony przez pozytywizm logiczny na tradycyjne systemy filozoficzne, włącznie z atomizmem logicznym, niezbędne jest przeanalizowanie dwóch ich podstawowych zasad: po pierwsze rozróżnienia, którego się trzymali, między zdaniami analitycznymi a syntetycznymi oraz — po drugie — ich kryterium określania, kiedy dane zdanie jest poznawczo sensowne, zwanego niekiedy zasadą weryfikacji. Wyjaśnijmy najpierw pierwszą kwestię.
Pozytywizm logiczny 489
Rozważmy następujące dwa zdania: (a) “Wszyscy mężowie mają głowy" oraz (b) “Wszyscy mężowie są żonaci". Podobieństwo tych zdań polega na tym, że oba są prawdziwe; różnią się zaś co do sposobu, w jaki są prawdziwe. Zdanie (a) wydaje się prawdziwe w odniesieniu do każdego męża. Nigdy nie widzieliśmy męża bez głowy. Można jednak — co nie jest bez znaczenia — wyobrazić sobie męża nie posiadającego głowy. Wyobraźmy sobie człowieka, który urodził się bez głowy, żył, był karmiony sztucznie, ożenił się. Byłby on dokładnie taki jak inni ludzie, z tym wyjątkiem, że nie posiadałby głowy. Skoro by się ożenił, to byłby mężem. Z kolei zdanie (b) nie jest prawdziwe na mocy faktów; jest niemożliwością wyobrazić sobie jakiekolwiek okoliczności, w których ktoś mógłby być mężem, a nie być żonaty. I to nie jest tak, że się tak po prostu przydarza, iż wszyscy mężowie są żonaci; wynika z samego znaczenia słowa “mąż", że każdy, kto jest mężem, z konieczności musi być żonaty. Widzimy, że gdyby ktoś miał wątpliwości co do prawdziwości tych zdań, ustaliłby ją każdorazowo w całkiem inny sposób. Aby sprawdzić prawdziwość pierwszego zdania, musiałby po prostu obserwować każdego pojedynczego męża. Wymagałoby to, jak się powiada, badań empirycznych — pewnego rodzaju faktycznego przebadania istniejących mężów. Nie trzeba jednak przeprowadzać żadnych badań empirycznych, aby sprawdzić prawdziwość zdania “Wszyscy mężowie są żonaci". Trzeba jedynie zrozumieć znaczenie słów tworzących to zdanie. Jeśli się je zrozumie, to dostrzeże się, iż częścią znaczenia słowa “mąż" jest to, że wszyscy mężowie są żonaci — bowiem “mąż" oznacza to samo co “żonaty mężczyzna". A zatem można ocenić prawdziwość tego zdania bez jakichkolwiek badań empirycznych.
Zdania wymagające badań empirycznych dla swego potwierdzenia zwą się syntetycznymi, zaś te, których prawdziwość wynika z ich znaczenia, nazwano analitycznymi. Tezą pozytywizmu logicznego jest, iż każde zdanie posiadające znaczenie musi być albo syntetyczne, albo analityczne, nie może być jednak zarazem syntetyczne i analityczne. W szerokim sensie można powiedzieć, że wszystkie zdania analityczne należą do logiki
490 Filozofia współczesna
formalnej — są prawdziwe na mocy ich struktury formalnej, podczas gdy wszystkie zdania syntetyczne są podobne jak zdania nauki — wymagają badań empirycznych dla ustalenia ich prawdziwości. Wyrażając to inaczej, można by powiedzieć, że zdania analityczne nazywają się tak właśnie, bowiem ich orzeczenie jest zawarte w definicji terminu będącego podmiotem zdania, zaś wszystko, co zdanie robi, polega na stwierdzeniu czegoś o podmiocie, co uzyskuje się przez analizę podmiotu zdania (w naszym przypadku: “Wszyscy mężowie — tj. żonaci mężczyźni — są żonaci"). Przeto weryfikujemy takie zdania, sprawdzając słowa, które one zawierają. Natomiast zdania syntetyczne nazywają się tak właśnie, bowiem są rezultatem łączenia, tj. tworzenia pewnej syntezy dwóch logicznie nieodnie-sionych rzeczy (np. “To biurko jest brązowe"). Przeto jedynie przez obserwację i badanie empiryczne może zostać zweryfikowane, czy przedstawiona przez nie relacja jest prawdziwa.
Trzeba wspomnieć o jeszcze jednej konsekwencji tego rozróżnienia. Zdania analityczne, twierdzono, nie odnoszą się do świata w taki sam sposób jak zdania syntetyczne. Z prawdziwości jakiegoś zdania analitycznego nie możemy wnosić, że byty wyrażane przez słowa w nim zawarte istnieją. Na przykład z analitycznej prawdy, że “Wszystkie wielkoludy są wielkoludami", nie wolno nam wnioskować, iż wielkoludy istnieją. Z kolei, jeśli zdanie w rodzaju “To biurko jest brązowe" okaże się prawdziwe, to wolno nam stąd wnosić, że w świecie istnieje przynajmniej jedno biurko. Pozytywiści logiczni opisywali różnicę miedzy tymi dwoma typami zdań, mówiąc, że zdania analityczne są trywialne, podczas gdy zdania syntetyczne są informatywne. Pierwsze są trywialne w tym sensie, że choć zdają się coś mówić o bytach w świecie, to po analizie widać, że nic o świecie nie twierdzą; wyrażano to, mówiąc, że są prawdziwe jedynie na mocy swej formy logicznej albo definicji (tzn. definicją “męża" jest, że mężowie to żonaci mężczyźni), albo też mówiąc, że są one twierdzeniami dotyczącymi słów. Natomiast zdanie syntetyczne jest informatywne w tym sensie, że chce stwierdzić coś o rzeczywistości, i gdy jest prawdziwe faktycznie, coś o niej twierdzi.
Pozytywizm logiczny 491
Dzięki technikom matematycznym i logicznym wypracowanym przez Whiteheada i Russella łatwo jest powiedzieć, czy dane zdanie jest analityczne czy też nie. Jak jednak stwierdzić, kiedy dane zdanie syntetyczne pragnące wypowiedzieć coś na temat świata jest znaczące?
Czy zdanie w rodzaju “Bóg istnieje w niebiosach" jest znaczące? Zamierza stwierdzić coś na temat świata, ale czy stwierdza?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, pozytywiści stworzyli test ujawniający, czy zdania syntetyczne coś znaczą: słynne kryterium weryfikowalności znaczenia. Zdanie, które zdało ten test, uznawano za znaczące w sensie opisu faktów. Jeśli nie zdołało go zdać, musiało być albo analityczne (a zatem nie dotyczyć świata), albo nic nie znaczące, tj. bezsensowne. Wszystkie zdania, których celem jest wypowiadanie autentycznej wiedzy o świecie, muszą przejść przez test bycia empirycznie weryfi-kowalnymi, zanim można będzie uznać, że coś znaczą. Czym jest tedy owo kryterium weryfikowalności?
Kryterium to zostało sformułowane w odmienny sposób przez różnych filozofów. W swym słynnym artykule pt. Realizm i pozytywizm Schlick sformułował tę zasadę na co najmniej pięć sposobów. Jedno z jej najsłynniejszych ujęć zawiera książka A.J. Ayera opublikowana w 1936 roku pt. Język, prawda i logika. Wedle Ayera zdanie będzie znaczące faktualnie (tj. nie analitycznie) dla danej osoby wtedy i tylko wtedy, gdy osoba ta wie, jak zweryfikować twierdzenie, które chce ono wyrazić, tzn. jeśli wie ona, jakie obserwacje doprowadziłyby ją w pewnych warunkach do zaakceptowania tego twierdzenia jako prawdziwego albo do odrzucenia go jako fałszywego.
Ważnym słowem w powyższym sformułowaniu jest słowo obserwacja. Istotą zasady jest bowiem to, że musi być możliwe opisanie rodzaju obserwacji, które trzeba by poczynić, aby określić, czy dane zdanie twierdzące jest prawdziwe czy też fałszywe. Jeśli można by podać jakieś obserwacje jako istotne dla określenia prawdy lab fałszu danego zdania, to zdanie to byłoby znaczące; jeśli nie — byłoby bez znaczenia. Schlick podał bardzo trafny przykład dla zilustrowania działania tej zasady.
492 Filozofia współczesna
Przypuśćmy, że ktoś powiada “Wszechświat kurczy się równomiernie". Przypuśćmy dalej, że przez “równomiernie" rozumie on to, że wszystko pozostaje dokładnie proporcjonalne do wszystkiego innego; wszystkie nasze przyrządy pomiarowe kurczyłyby się w tym samym stopniu; wszyscy ludzie zmniejszaliby się również proporcjonalnie do wszystkiego innego; a zatem nie byłoby zauważalnej czy też mierzalnej różnicy między światem przed kurczeniem się i po skurczeniu się. Czy miałoby w tej sytuacji sens twierdzenie, że świat się skurczył? Oczywiście nie, bo żadnamożliwa obserwacja nie mogłaby tego potwierdzić. Skoro słowo “wszechświat" oznacza wszystko, co istnieje, to nikt — nawet w zasadzie — nie może wydostać się poza niego; a więc nikt nie może zmierzyć takiego skurczenia się; przeto twierdzić coś podobnego, to twierdzić coś nonsensownego.
Wedle Schlicka teorie filozoficzne wypowiadają takie twierdzenia. Powiadać “Nigdy nie obserwujemy obiektów fizycznych", to albo wypowiadać banał, albo też czynić uwagę, która, jeśli coś znaczy, to jest fałszem. Lecz gdy jakiś filozof stwierdza, że nie jest to ani analitycznie trywialne, ani fałszywe, to — wedle Schlicka — skoro nie może ono zostać zweryfikowane, musi być bezsensowne, bowiem nie da się opisać możliwej obserwacji, która określiłaby jego prawdziwość lub fałsz.
Dla wyjaśnienia kryterium weryfikowalności poczynić trzeba pewne dalsze odróżnienie. Niezbędne jest rozróżnienie między zdaniami twierdzącymi, które są zweryfikowane, i tymi, które są weryfikowalne, innymi słowy: między praktyczną i zasadniczą weryfikowalnością. Rozważmy następujące zdanie: “Istnieje życie pozaziemskie". Zdanie to nigdy przez nikogo nie zostało zweryfikowane, tym niemniej jest ono weryfikowalne. Musimy tylko znaleźć sposób dotarcia do innych części wszechświata, aby zobaczyć, czy istnieje tam życie. Jeśli się to potwierdzi, powyższe zdanie okaże się prawdziwe, jeśli nie — będzie ono fałszywe. Ma jednakże znaczenie, bo opisaliśmy warunki, w których można by rozstrzygnąć, czy jest prawdą czy fałszem. Nawet jeśli dziś nie dysponujemy środkami jego praktycznej weryfikacji, to jest ono zasadniczo weryfikowalne, a zatem znaczące.
Pozytywizm logiczny 493
Rozważmy teraz dla porównania zdanie “Istnieje Bóg w niebiosach". Jakie warunki odsłoniłyby prawdziwość tego zdania? Jakie kroki moglibyśmy przedsięwziąć, aby pokazać, że jest choćby zasadniczo weryfikowanie? Nie istnieje obserwacja, którą moglibyśmy poczynić dla pokazania, że zdanie to jest prawdziwe bądź fałszywe (twierdzić, że gdy umrzemy, będziemy to mogli określić, to przyznawać, że nie wchodzi tu w grę żadna obserwacja w ziemskim tego słowa znaczeniu). Skoro nie istnieje żadna wyobrażalna droga weryfikacji tego zdania, nawet zasadniczej, to nie wyraża ono żadnego twierdzenia — nie jest wypowiedzią poznawczo znaczącą.
