- •1. Etyka (tłumaczył Norbert Leśniewski) 5
- •2. Filozofia polityczna (tłumaczył Andrzej Przyłębski) 93
- •7. Filozofia współczesna (tłumaczył Andrzej Przyłębski) 461
- •Imperatyw kategoryczny
- •Idealizm
- •Idealizm
- •Idealizm obiektywny lub absolutny: Hegel
- •Inne możliwe analogie
- •Istota I istnienie
- •Idee wrodzone
- •Inne pewniki
- •Idee proste
- •Immaterializm
- •Istota doświadczenia
- •Instrumentalizm
- •Implikacje
Idee proste
Aby uzasadnić swe empiryczne twierdzenia Locke cierpliwie starał się pokazać, jak wszelkie nasze poznanie powstaje z doświadczania bądź to refleksji, bądź też wrażeń. Najbardziej podstawowymi elementami naszej wiedzy jest coś, co Locke nazwał ideami prostymi. Są to idee, które nie są złożone z innych elementów. Jako przykłady takich idei prostych Locke podał doświadczenie smakowania cukru, zapachu róży, białości lilii czy też chłodu kostki lodu. Te proste idee prezentują się nam wyłącznie we wrażeniu i refleksji. Umysł posiada moc —
350 Teoria poznania jjj |
p owiada — gromadzenia, powtarzania i łączenia tych podstawowych idei, jeśli już choć raz ich doświadczył.
Pewność
W toku swego drobiazgowego wywodu w Rozważaniach dotyczących rozumu ludzkiego Locke próbował pokazać, że różne części naszej wiedzy pochodzą z różnych doświadczeń zmysłowych lub refleksyjnych. Zasadnicza trudność, na którą się natknął, a która odtąd prześladowała empirycznych filozofów, polegała na wykazaniu, które z naszych idei są realne, tzn. która część naszego poznania Jest zgodna z realnym bytem i istnieniem rzeczy". W naszym umyśle posiadamy mnóstwo idei, których nie potrafimy odnieść do niczego faktycznie istniejącego w świecie, weźmy choćby ideę syreny czy jednorożca. Jak mamy stwierdzić, na podstawie przebadania naszych idei, które z nich powstały wyłącznie dzięki wyobraźni czy też dzięki zdolności umysłu do łączenia różnych, zebranych uprzednio doświadczeń? Odpowiedź, której Locke na to pytanie udziela, pozwala mu wypracować teorię dotyczącą charakteru i wiarygodności wiedzy.
Jakości pierwotne i wtórne
Wrażenia, których doznajemy, podzielił Locke na dwie grupy: idee jakości pierwotnych i idee jakości wtórnych. Jakości pierwotne to te elementy naszego doświadczenia, które muszą przynależeć do doświadczanego przez nas przedmiotu, podczas gdy jakości wtórne “w istocie nie są czymś w samym przedmiocie, lecz mocą wytwarzania w nas różnych wrażeń przez jakości pierwotne". Na przykład, wedle relacji Locke'a wielkość i kształt to jakości pierwotne, zaś kolory, w jakich widzimy przedmioty — nie. Barwa jest wynikiem pewnych warunków czy też — jak to nazywał — “mocy" przedmiotów działających na nasze umysły tak, iż widzimy kolory, podczas
John Locke 351
gdy przedmiot przez nas w danym momencie doświadczany nie ma w istocie żadnych barw. Rozróżnienie, które próbuje Locke naszkicować, jest rozróżnieniem między naukowym opisem przedmiotu (tym, jakie on ma własności wedle zeznań naukowców) a naszym zwykłym doświadczaniem tegoż przedmiotu.
Określone rozmiary i kształty, liczba i ruch to cechy, które są w ogniu lub śniegu, niezależnie od tego, czy postrzegają je czyjeś zmysły, czy nie postrzegają; i dlatego można je nazwać cechami rzeczywistymi, ponieważ rzeczywiście istnieją w tych ciałach. Natomiast światło, ciepło, białość czy zimno nie znajdują się w nich bardziej realnie niż choroba lub ból w mannie. Odejmijcie zmysłowe doznawanie tych cech: niech oczy nie widzą światła ani barw, uszy niech nie słyszą dźwięków, niech podniebienie nie smakuje, a nos nie wącha; wtedy wszystkie barwy, smaki, zapachy i dźwięki, jako takie poszczególne idee, znikną i przestaną istnieć, a pozostaną tylko ich przyczyny, to znaczy: wielkość, kształt i ruch cząstek.
Jeśli tedy istnieją pewne cechy, zwane pierwotnymi, których doświadczamy, a które należą do przedmiotu, to skąd bierzemy nasze idee przedmiotów? Locke twierdził, iż gdy obserwujemy, że niektóre proste idee ciągle pojawiają się razem i wydają się zawsze powiązane, to zakładamy, że idee te należą do tej samej rzeczy. Nie potrafimy pojąć tych prostych idei jako istniejących bez należenia do jakiejś rzeczy czy powiązania z nią. Przypuszczamy zatem, że musi istnieć jakaś substancja, jakiś substrat, coś, co albo utrzymuje wszystkie te cechy razem, albo je wywołuje. Gdy doświadczamy zbiorczo cech, które zwykle zwiemy “złotem" (barwa, twardość i inne cechy), to wedle Locke'a przypuszczamy zarazem, że istnieje jakaś substancja lub substrat, do którego te cechy przynależą, lub z którego pochodzą — coś, co leży u podstaw tych cech i utrzymuje je razem. Nie potrafimy stworzyć jasnego ani precyzyjnego pojęcia, czym są te substancje, z wyjątkiem opisu ich poprzez cechy, które do nich należą. Jeśli kogoś skłoni się do próby dokład-
352
Teoria poznania
nego opisu tej substancji, wszystko, co może powiedzieć, podkreśla Locke, to to, że nie wie, czym ona jest, lecz mimo to uważa, że musi założyć, iż jest coś, do czego przynależą różne elementy naszego doświadczenia. Aby uwyraźnić rodzaj trudności, które się pojawiają, gdy ktoś chce opisać substancję, Locke porównał je do problemu “owego wspomnianego Indyj-czyka, który po stwierdzeniu, iż świat jest wsparty na olbrzymim słoniu, został zapytany, na czym wsparty jest słoń, na co odpowiedział: na wielkim żółwiu. Będąc jednak zmuszony odpowiedzieć, na czym wsparty jest ów olbrzymi żółw, odrzekł: na czymś, nie wiemy na czym". Na tej dość mglistej i ryzykownej podstawie przypisujemy różne elementy naszego doświadczenia rozmaitym substancjom, albo jako tym, do których przynależą, jak w przypadku jakości pierwotnych, albo jako tym, przez które zostały spowodowane, jak w wypadku cech wtórnych.
Rodzaje wiedzy
Jak wiele wiedzy możemy zdobyć dzięki wrażeniom i refleksji, i jak dalece można na niej polegać? Czwarty rozdział Rozważań Locke'a poświęcony jest próbie udzielenia odpowiedzi na te pytania. Cała nasza wiedza styka się z różnymi ideami, któreśmy zdobyli poprzez doświadczenie w czasie naszego życia. Wiedza jest rezultatem badania idei pod kątem ich zgodności lub niezgodności pod jakimś względem. Pierwszy typ wiedzy osiągamy, sprawdzając, czy dwie idee lub więcej idei są różne czy też identyczne. I tak np. można porównać idee “biały" i “czarny", aby natychmiast zobaczyć, iż są różne. Drugi rodzaj wiedzy o ideach dotyczy współistnienia dwóch lub więcej idei, tj. odkrycia, że dwie lub więcej idei przynależą do siebie. Zwykle prowadzi to do stwierdzenia, iż idee te są częściami tej samej substancji lub są przez nią wytworzone. Trzeci typ wiedzy o ideach polega na odkryciu, że dwie lub więcej idei są w jakiś sposób do siebie odniesione. Czwarty i zarazem ostatni rodzaj wiedzy to odkrywanie tego, czy któreś z naszych idei są
John Locke 353
doświadczeniami czegoś istniejącego poza naszym umysłem, tj., czy są one ideami jakichś bytów rzeczywistych.
Sądzę, że te cztery odmiany zgodności i niezgodności obejmują całą wiedzę, jaką posiadamy i jaką posiadać jesteśmy zdolni: boć wszelkie dociekania, jakie możemy przedsięwziąć co do swych idei, wszystko, co o nich wiemy i co zdolni jesteśmy o nich twierdzić, sprowadza się do tego, że dana idea jest albo nie jest tożsama z pewną inną; że z inną ideą współistnieje zawsze w tej samej rzeczy albo nie współistnieje z nią nigdy; że pozostaje w takim czy innym stosunku do jakiejś innej idei; wreszcie że ma rzeczywiste istnienie poza umysłem.
Wiedza intuicyjna
Jeśli są to wszystkie rodzaje wiedzy, które wedle Locke'a możemy posiąść, to ile wiedzy każdego rodzaju możemy mieć i jak pewna onabędzie? Największy stopień pewności, jaki możemy uzyskać, dotyczy wiedzy intuicyjnej, tj. kiedy rozważając dwie lub więcej idei, widzimy od razu, że jest w nich coś prawdziwego. “Tej części wiedzy nie możemy się oprzeć, tak jak promykowi słońca; narzuca się naszej percepcji natychmiast jak tylko nasz umysł zwróci się w jej kierunku, i nie pozostawia miejsca na wahanie, wątpienie czy badanie, lecz momentalnie wypełnia umysł swym jasnym światłem". Ten rodzaj całkowitej pewności, twierdzi Locke, możemy posiąść w odniesieniu do prawd takich, jak “białe nie jest czarne", “koło nie jest trójkątem" czy też “3 = 2+1", które intuicyjnie postrzegamy jako prawdziwe.
Dowodzenie
Niestety nie wszystkie zgodności i niezgodności pomiędzy ideami mogą zostać poznane w ten intuicyjnie pewny sposób. Niekiedy gdy jedynie rozważamy razem pewne idee, nie potrafimy stwierdzić, czy mają coś wspólnego, i zamiast tego
354 Teoria poznania
m usimy najpierw powiązać te porównywane idee z innymi, aby dojść do jakiejś wiedzy. Proces ten Locke nazwał dowodzeniem. Gdy wykonujemy kilka kroków po to, by dotrzeć do wniosku co do zgodności lub niezgodności jednej idei z drugą, to prawdy nie widzimy czy też nie rozpoznajemy natychmiast. Zamiast tego odkrywamy ową prawdę jedynie pośrednio. Tym niemniej, utrzymuje Locke, rodzaj pewności osiągany przez wnioskowanie jest szeregiem intuicji. Każdy krok w dowodzie postrzegany jest przez umysł natychmiast jako pewny, a zatem jeśli każda część rozumowania jest pewna, to pewna będzie także konkluzja. Jednakże często się zdarza, że tworząc łańcuch wnioskowań, nie uwzględniamy czegoś albo nie zauważamy, że nie zachodzi intuicyjna pewność między niektórymi z ogniw. Locke podkreślał, iż z powodu tego rodzaju błędów nie możemy pokładać w wiedzy demonstratywnej takiego zaufania jak w przypadku prostych intuicji.
Wiedza “zmysłowa"
Locke uważał, że w ścisłym sensie tylko intuicje i dowody rozumowe mogą dać nam wiedzę, której możemy być pewni. Jednak istnieje jeszcze inny stopień pewności, na którym—pomimo że nie jest równie solidny—polega niemal każdy, a zatem powinien być również uwzględniony jako stopień wiedzy. Locke nazwał go wiedzą “sensytywną", upewniającą nas o faktycznym istnieniu poszczególnych rzeczy. Pomimo wszelkich wątpliwości wysuniętych przez Kartezjusza i sceptyków jesteśmy wciąż dość pewni, że niektóre z naszych doświadczeń dotyczą rzeczy, które istnieją poza naszymi umysłami, podczas gdy inne nie.
Ale czy istnieje coś więcej niż tylko sama ta idea w świadomości, czy więc mamy prawo wysnuć stąd pewny wniosek, że istnieje coś poza nami, co odpowiada tej idei, co zdaniem niektórych stanowi zagadnienie; bo ludzie mogą mieć w świadomości takie idee, gdy takich rzeczy wcale nie ma i gdy żaden przedmiot nie pobudza zmysłów. Ale myślę, iż
John Locke 355
mamy tu poczucie oczywistości, które uwalnia nas od wszelkiego wątpienia; pytam bowiem każdego, czy nie uświadamia sobie nieodparcie, że ma inne postrzeżenie, gdy patrzy na słońce w ciągu dnia i gdy myśli o nim w nocy; gdy próbuje wermutu lub wącha różę i gdy tylko wyobraża sobie ten smak lub zapach. Różnicę pomiędzy ideą, ożywioną dzięki pamięci w naszym umyśle, a ideą, która zjawia się w nim aktualnie dzięki zmysłom, stwierdzamy tak samo jasno jak różnicę pomiędzy dwiema dowolnymi odrębnymi ideami.
Nawet jeśli, być może, jest tak, że nic naprawdę nie istnieje poza naszymi umysłami, albo że cały czas śnimy, albo zachodzi jakaś inna dziwna możliwość, to jednak jest prawdą, twierdzi Locke, że istnieje zdroworozsądkowe przeświadczenie, podzielane przez wszystkich, dzięki któremu wiemy o istnieniu rzeczy poza naszymi umysłami. Ten rodzaj pewności, choć o wiele słabszy, niż ten, który towarzyszy intuicji i wnioskowaniu, to nasza wiedza zmysłowa. Może ona być fałszywa, jednak do naszych zwykłych spraw wystarcza.
Ile rzeczywiście możemy wiedzieć, dysponując tymi trzema stopniami pewności? Po pierwsze, nasza wiedza dotyczyć może tylko tych spraw, co do których mamy idee. Wszakże nawet po uwzględnieniu idei, które mamy i możemy mieć, zauważył Locke, nasza wiedza jest mocno ograniczona. Niewiele możemy “dostrzec" czy “wywieść", jeśli chodzi o rozmaite sposoby, na które idee mogą się zgadzać bądź nie zgadzać. Poprzez wiedzę zmysłową możemy jedynie być pewni istnienia poza nami jakichś idei bezpośrednio obecnych w naszym umyśle.
Możemy być intuicyjnie pewni tego, stwierdza Locke, czy jakieś dwie idee są identyczne, czy też różne. Jeśli chodzi o współistnienie idei, nasza wiedza jest bardzo ograniczona. Naszym jedynym sposobem osądu tego, które idee przynależą do siebie jest to, czy zjawiają się w połączeniu w naszym doświadczeniu. Na tej podstawie nie potrafimy jednak powiedzieć, które z naszych idei muszą występować razem. Przez to nasza wiedza o współistnieniu ograniczona jest do tego, czego już doświadczyliśmy. Dotyczy to w szczególności, podkreśla
356 Teoria poznania
Locke, relacji współistnienia jakości pierwotnych i wtórnych, ponieważ “nie istnieje odkrywamy związek między jakością wtórną i tą jakością pierwotną, od której ona zależy". Tylko dzięki doświadczeniu możemy powiedzieć, który przedmiot jawi się nam jako żółty, a który smakuje słodko.
Potrafimy dowiedzieć się bardzo wiele na temat relacji między różnymi ideami, szczególnie w kategoriach idei matematycznych, w których nastąpił największy przyrost wiedzy. Locke wierzył, iż poza matematyką możemy przez badanie stosunków między ideami bardzo rozwinąć naszą wiedzę dotyczącą etyki i polityki, np. na temat stosunku idei rządu, sprawiedliwości, wolności.
Ograniczenia wiedzy
W dziedzinie wiedzy najważniejszej prawdopodobnie ograniczeni jesteśmy najbardziej dotkliwie. Gdy zastanawiamy się, co możemy wiedzieć o realnym istnieniu rzeczy, to wedle Locke'a możemy przyjąć tylko jeden przypadek, kiedy możemy tu być intuicyjnie pewni, a mianowicie gdy chodzi o naszą własną egzystencję. Możemy ponadto mieć demonstratywną wiedzę
istnieniu Boga. W odniesieniu do wszystkiego innego może my mieć jedynie wiedzę zmysłową, która dotyczy tylko przed miotów obecnych przed naszymi zmysłami. Co do elementów doświadczenia, o których nawet takiej wiedzy mieć nie może my, nigdy nie będziemy pewni, czy realnie istnieją. Wszystko co możemy zrobić, to zaakceptować ograniczenia naszej wiedzy
przyjąć własną ignorancję.
Locke doszedł do wniosku, że skoro nasza wiedza o współistnieniu i istnieniu realnym jest ograniczona, to nauka, w znaczeniu poznań absolutnie koniecznych i prawdziwych, nie jest możliwa ani w odniesieniu do świata fizycznego ani świata duchowego, jeśli ogół naszych poznań ograniczony jest do elementów empirycznych, które pochodzą ze zmysłów lub z refleksji. Nigdy nie możemy, poza doświadczeniem, odkryć, które cechy wystąpią razem. Jednak na bazie tegoż doświadczenia nigdy nie wiemy wystarczająco dużo, aby dowiedzieć
John Locke 357
się, dlaczego te cechy muszą wystąpić razem. Nigdy nie będziemy absolutnie pewni, że jakieś rzeczy muszą się wydarzyć, a inne wydarzyć się nie mogą. Zatem wszelkie nauki o świecie, które człowiek może stworzyć, nie zdołają sprostać wymogowi całkowitej pewności i muszą się oprzeć jedynie na ograniczonym doświadczeniu relacji między jakościami, których uprzednio doświadczył. Pełne zrozumienie świata natury pozostanie niestety zawsze poza naszymi możliwościami.
A zatem w empirycznej teorii Locke'a wiedza jest ograniczona do aspektów zgodności lub niezgodności naszych idei. Być może, jeśli możemy polegać jedynie na doświadczeniu, to w rzeczy samej możemy nie wiedzieć niczego na temat tego, co dzieje się na zewnątrz naszego umysłu i jego idei. Jak wyraził to sam Locke:
Niewątpliwie mój czytelnik może skłaniać się stopniowo ku myśli, że przez cały czas wznoszę tylko zamki na lodzie, a nawet może być gotów powiedzieć mi: “Na co się zdadzą te wszystkie zabiegi? Poznanie, powiadasz, jest tylko po-strzeżeniem zgodności albo niezgodności własnych naszych idei; któż jednak wie, czym te idee być mogą? Czy jest coś równie nieobliczalnego jak wyobrażenia powstające w mózgu ludzkim? Gdzie jest głowa, w której nie byłoby jakiejś chimery? Albo, jeśli trafi się człowiek trzeźwy i mądry, jakaż — w myśl twych reguł — będzie różnica między jego wiedzą a wiedzą najbardziej dziwacznego fantasty? Obaj mają swe idee i postrzegają ich wzajemną zgodność lub niezgodność. Jeśli jest pomiędzy nimi jakaś różnica, przewaga będzie po stronie tego, który ma gorącą głowę, jako że ten ma więcej idei i bardziej żywych, tak więc — w myśl twoich reguł — on będzie tym, który wie więcej".
Rzeczywistość wieczna
Aby uchronić swą teorię wiedzy od przyjęcia zasugerowanych wyżej wniosków (tzn. że to, co nazywamy wiedzą, jest jedynie
358 Teoria poznania
opinią jednego człowieka opartą na tym, co rozgrywa się w jego głowie), Locke usiłuje pod koniec swych Rozważań pokazać, że nawet dzięki naszym ograniczonym poznaniom zdobytym przez zmysły mamy jednak podstawę do twierdzenia, że wiemy cokolwiek o tym, co dzieje się na zewnątrz naszych umysłów. Argumentuje, że nasza wiedza o naszych własnych ideach jest czymś więcej niż naszą własną imaginacją i że istnieje zgodność między naszymi ideami i realną naturą rzeczy. Skąd mamy wiedzieć, kiedy nasze idee naprawdę reprezentują coś poza naszymi umysłami? Odpowiedź Locke'a brzmi po pierwsze, że możemy być pewni, iż wszystkie idee proste reprezentują coś realnego. Umysł nie jest zdolny, powiada, do wynajdowania idei prostych, bo nie mogą one być uformowane z żadnych innych idei, które już posiadamy. “Z czego wynika, że idee proste nie są fikcją naszej wyobraźni, lecz naturalnymi i prawidłowymi wytworami rzeczy bez naszego udziału, rzeczy działających na nas." Jeśli nie możemy wymyśleć idei prostych, to muszą one być rezultatem czegoś istniejącego poza nami. W przypadku jakości wtórnych możemy być, wedle Locke'a pewni, że idee te są wynikiem pewnych sił, które rzeczy zewnętrzne posiadają. Jeśli chodzi o idee pierwotne, to nie są one wyłącznie nasze; są również własnościami przedmiotów. Odnośnie do studiów matematycznych i etycznych, w których cała nasza wiedza polega na prawdach intuicyjnych bądź demons-tratywnych, Locke twierdził, że jego wiedza dotyczyła przedmiotów realnych, tzn. rzeczywistych trójkątów, kwadratów, albo własności i sprawiedliwości w świecie zewnętrznym. Locke wnosił z tego, że “tam, gdzie dostrzegamy zgodność lub niezgodność jakichś naszych idei, tam jest pewna wiedza; a gdy jesteśmy pewni, że idee te zgadzają się z rzeczywistością rzeczy, to mamy do czynienia z pewną rzeczywistą wiedzą".
John Locke próbował wypracować teorię wiedzy, która by pokazała, że wszelkie nasze poznania pochodzą od doświadczenia. Jeśli nasza wiedza oparta jest na wrażeniach i refleksji, to Locke usiłował pokazać, że są pewne warunki, pod którymi możemy być pewni tego, co wiemy, a nawet pewni, że to, co wiemy, stosuje się do czegoś poza nami.
John Locke 359
Wnioski i krytyka
Wypracowując swą empiryczną teorię wiedzy oraz wykazując, że wiedza pochodzi z naszego zmysłowego doświadczenia, Locke odsłonił pewne cechy i trudności podejścia empirycznego. Po pierwsze, jeśli cała nasza wiedza pochodzi z doświadczenia, to wielka część wiedzy, o której filozofowie tacy jak Platon i Kartezjusz głosili, że ją posiadamy lub możemy posiadać, trzeba uznać za iluzoryczną lub wręcz fikcyjną. Wiedzę zależną od idei Platońskich czy wrodzonych trzeba uznać za nieważną, bo takie idee nie pojawiają się w naszym zmysłowym doświadczeniu, ani w nim nie powstają. Ogólnie mówiąc, empiryczna teoria wiedzy, która jest celem dociekań Locke'a, dostarcza tylko rezultatów ograniczonych, zgodnie z którymi te twierdzenia, które nie mogą zostać uzasadnione w kategoriach naszych doświadczeń muszą zostać zdyskredytowane. Wszystkie piękne wizje tego, jak świat “naprawdę" wygląda, prezentowane przez wcześniejszych filozofów, muszą być odrzucone jako marzenia na jawie albo nonsensy, jeśli nie da się wyprowadzić ich z doświadczenia. Z drugiej strony, jeśli Locke ma rację i rzeczywiście są one tworami wyobraźni, to powinniśmy je odrzucić.
Po wtóre, Locke'owska próba rozwinięcia jego teorii wiedzy pokazała, że podejście empiryczne może natknąć się na pewne trudności. Jeśli całe nasze poznanie oparte jest na ideach zdobytych poprzez doświadczenie, nasza wiedza zaś dotyczy zgodności lub niezgodności naszych idei, to czy możemy powiedzieć, że wiedza ta dotyczy naprawdę czegoś istniejącego w świecie poza nami? Locke twierdził, że musimy założyć, iż istnieje coś zwanego substancją albo substratem, do czego nasze idee, a przynajmniej niektóre z nich, przynależą. Uważał stanowczo, że dzięki przebadaniu natury naszych idei możemy odróżnić te, które faktycznie reprezentują jakieś realne cechy owej substancji czy substratu, i przez to odkryć nieco faktycznej wiedzy o rzeczywistym świecie. Niektórzy z jego przeciwników podnosili jednak, że jego “droga idei" czyniła takie roszczenia wiedzy trudnymi do utrzymania, bo wszystkim, na
360 Teoria poznania
czym się mogliśmy oprzeć, były idee w naszym umyśle. Przypuszczenie, że istnieje coś poza nami, czemu możemy przypisać idee, wydawało się nie mieć uzasadnienia, jeśliby ściśle trzymać się tezy, że wszelka nasza wiedza pochodzi z doświadczenia. Twierdzenie, iż przez zbadanie idei — i zgodności oraz niezgodności między nimi — możemy odkryć prawdy o realnym świecie również wydawało się podważalne. Wszystkie nasze idee okazały się na tym samym poziomie, czyli w naszym umyśle. Jak zatem, pytali oponenci, można powiedzieć, które brać poważnie, które przyjąć za podstawę wiedzy o świecie, a które odrzucić jako prywatne imaginacje? Próba przezwyciężenia tych implikacji empirycznej teorii wiedzy pojawiła się w dziełach dwu filozofów XVIII stulecia, biskupa Berkeleya i Davida Hume'a.
Biskup George Berkeley
G eorge Berkeley (1685-1753) urodził się i wykształcił w Irlandii. Gdy miał dwadzieścia kilka lat i był członkiem Trinity College w Dublinie stworzył swoje teorie filozoficzne i napisał dwie najważniejsze książki: Traktat o zasadach poznania ludzkiego (1710) i Trzy dialogi między Hylasem i Filonusem (1713). Po niepowodzeniach w zainteresowaniu swymi teoriami przez kilkanaście lat wykonywał tak drugorzędne zajęcia, jak praca sekretarza czy guwernera. Następnie zainteresował się pomysłem założenia college'u w Nowym Świecie, na Bermudach. W 1729 roku pojechał do Ameryki, mieszkał parę lat w Rhode Island. Choć nigdy nie zrealizował swych planów, wywarł znaczący wpływ na rozwój instytucji szkolnictwa wyższego w USA, szczególnie w Yale, któremu podarował bibliotekę i pieniądze, oraz uniwersytetu Columbia, którego pierwszym prezydentem był uczeń Berkeleya. Kilka lat po jego powrocie do Anglii mianowano go biskupem doyne w Irlandii, gdzie pozostawał przez większą część dalszego życia. Jednym z jego najbardziej intensywnych zajęć stało się w tym czasie przekonywanie innych o zaletach dziegciu w zwalczaniu wielu chorób nękających ludzi.
Biskup George Berkeley 361
System filozoficzny Berkeleya
Teoria filozoficzna, którą przedstawił Berkeley, zamierzała, jak pisał “pokazać realność i doskonałość ludzkiej wiedzy, bezcielesną naturę duszy i bezpośrednią opatrzność bóstwa: przeciwko sceptykom i ateistom". Częściową przyczyną tych zgubnych poglądów (tj. sceptycyzmu i ateizmu) — pouczał Berkeley — są teorie Locke'a i wielu innych filozofów żyjących przed nim. Locke i inni twierdzili, że niektóre z idei przez nas posiadanych nie są wiarygodne, podczas gdy inne dostarczają nam prawdziwej wiedzy o przedmiotach realnych. Gdy tylko cień zwątpienia padł na wiarygodność naszych zmysłowych poznań, pisał Berkeley, “zostaliśmy niepostrzeżenie wciągnięci w dzikie paradoksy, trudności i niespójności, które mnożą się i rosną wraz z rozwojem naszych rozmyślań; aż w końcu po przebyciu wielu zawiłych labiryntów znajdujemy się tam, skąd wyruszyliśmy albo — co jeszcze gorsze — popadamy w beznadziejny sceptycyzm". Cały kłopot, twierdzi Berkeley, jest spowodowany tym, że filozofowie przestali wierzyć w to, w co wierzą wszyscy inni i upierają się przy odróżnianiu prawdziwej natury rzeczy od doświadczeń swych zmysłów. Nawet Locke, oddzielając jakości pierwotne od wtórnych i twierdząc, że tylko te pierwsze są cechami rzeczywistych substancji, rozwinął teorię, w której realne rzeczy są czymś innym niż elementy naszego zmysłowego doświadczenia. Ten rodzaj odróżnień prowadzi do “sceptycyzmu i paradoksów", i każe filozofom trawić swe życie “na wątpieniu w rzeczy, które inni ludzie wiedzą w sposób oczywisty oraz na wierzeniu w to, z czego inni się śmieją i co lekceważą". Niebezpiecznym rezultatem tego jest, “że ludzi marniejszego stanu widzących, iż ci, co cały czas parają się zdobywaniem wiedzy, wykazują się całkowitą przedmiotową ignorancją albo tworzą pojęcia sprzeczne z powszechnie przyjętymi zasadami, kusi to do wzbudzenia podejrzeń wobec najważniejszych prawd, które do tej pory uznawali za święte i bezdyskusyjne".
A zatem teza Berkeleya brzmi: teorie filozofów takich jak Locke prowadzą do paradoksów i wątpliwości, które z kolei
362 Teoria poznania
wywołują ogólny sceptycyzm. Gdy prosty człowiek obserwuje, jakie dziwaczne koncepcje rozwijają tzw. uczeni filozofowie i widzi, że odrzucają najbardziej podstawowe rzeczy, w które zwykli ludzie wierzą, to i on popada w zwątpienie. Ostatecznie wprowadzenie tego rodzaju sceptycyzmu przez filozofów doprowadzi do zwątpienia nawet w prawdy religijne. Przeto końcowym rezultatem będzie ateizm.
Trzy dialogi
Aby rozwinąć swe twierdzenia w najbardziej dosadny sposób Berkeley napisał Trzy dialogi, w których toczy się dyskusja miedzy Filonusem (miłośnikiem rozumu), reprezentującym poglądy Berkeleya, oraz Hylasem (co oznacza “materię"), reprezentującym opozycję. Pierwszy dialog rozpoczyna się od stwierdzenia Hylasa, iż słyszał, że Filonus jest nadzwyczaj sceptyczny co do istnienia w świecie rzeczy takich, jak substancje materialne. Filonus powiada, że w istocie reprezentuje taki pogląd, ale nie jest on ani sceptyczny, ani sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem, oraz, że pokaże, iż to właśnie filozofowie wierzący w coś zwanego substancją albo materią, byli rzeczywistymi sceptykami.
(Sceptyk, powiada się nam, to “ktoś, kto wątpi we wszystko [...] albo kto odrzuca realność i prawdę rzeczy". Zatem Hylas oskarżył swego przyjaciela Filonusa o odrzucenie realnego istnienia rzeczy zmysłowych, albo o udawanie, że nic o nich nie wie. “Rzecz zmysłowa" zostaje zdefiniowana jako rzecz bezpośrednio postrzegana przez zmysły, tj. coś widzianego, słyszanego albo odczuwanego bezpośrednio w naszym doświadczeniu zmysłowym. Teraz Berkeley jest gotów do wyłuszczenia swej racji).
Czy istnieje materia?
Czego doznajemy bezpośrednio przez zmysły? Jedynie kolorów i kształtów, dźwięków, smaków, zapachów, właściwości nama-
Biskup George Berkeley 363
calnych itp. Co zatem konstytuuje realność rzeczy postrzeganych oprócz ich bycia postrzeżonymi? Hylas, zwolennik pewnego rodzaju substancji materialnej, obstaje przy tym, że istnienie realne rzeczy zmysłowych jest niezależne od ich doświadczania. Istnieją one “w sposób różny od tego, jak są postrzegane i bez żadnego z tym powiązania". No to—proponuje Filonus — rozważmy przypadek ciepła. Wedle teorii Hylasa ciepło musi istnieć poza umysłem jako coś niezależnego od naszej egzystencji. Kiedy jednak doświadczamy ogromnego ciepła, to faktycznie czujemy wielki ból, a nikt nie będzie utrzymywał, że substancja materialna odczuwa bóle. Hylas protestuje i powiada, że trzeba odróżnić uczucie bólu w świadomości od ciepła w przedmiocie materialnym. Spróbuj zatem, proponuje Filonus, zbliżyć rękę do ognia i zobacz, czy czujesz dwie rzeczy: ciepło i ból, czy też tylko jedną — ból. Hylas ustępuje i jest gotów przyznać, iż nasze zmysłowe doświadczenie wielkiego ciepła, tzn. ból, istnieje jedynie w naszej świadomości, a nie w przedmiocie. Następnie Filonus pokazuje mu, iż to samo rozumowanie stosuje się do wszystkich stopni ciepła, odczuwanych albo jako przyjemne uczucie ogrzania, albo jako ból, a ponadto, iż Hylas z pewnością nie sądzi, że przedmioty materialne mogą odczuwać przyjemność lub ból. Po czym podkreśla jeszcze, że jeśli jedną rękę, która jest zimna, i drugą, która jest ciepła, włożymy do naczynia z wodą o temperaturze pokojowej, to woda będzie dla jednej ręki odczuwana jako ciepła, dla drugiej zaś jako zimna. A Hylas nie twierdziłby chyba, że obie cechy, ciepło i zimno, są w tym samym przedmiocie, wodzie, w tym samym czasie. W końcu Hylas uznaje, iż “ciepło i zimno są jedynie wrażeniami istniejącymi w umyśle".
Smak
Co z innymi własnościami, których doświadczamy? Filonus pokazuje Hylasowi, że to samo stosuje się do smaku. Smaki słodkie i gorzkie są doświadczane jako różne rodzaje przyjemności lub bólu. Nikt nie sądzi, że cukier zawiera różne rodzaje
364 Teoria poznania
przyjemności, a zatem przyjemne doświadczenie musi istnieć raczej w umyśle niźli w cukrze. W tym punkcie Hylasowi nasuwa się odpowiedź w duchu teorii Locke'a, a mianowicie, że te jakości są miłe bądź przykre jako odczuwane przez nas, są jednak czymś innym jako istniejące w przedmiocie zewnętrznym. Filonus odnosi się do tej nowej linii obrony z całkowitym lekceważeniem. Mówimy wszak o rzeczach zmysłowych, to jest o rzeczach bezpośrednio percepowanych przez nasze zmysły.
Co się tyczy innych jakości, o których mówiłeś jako o różnych od tej, nie wiem o nich nic i nie są one tutaj przedmiotem rozważania. Możesz oczywiście uważać, że odkryłeś pewne jakości, których nie postrzegasz, i możesz twierdzić, że te niezmysłowe jakości istnieją w ogniu lub cukrze. Jednak na próżno staram się pojąć, jaki może być z tego użytek dla naszych obecnych celów. Powiedz mi więc raz jeszcze, czy uznajesz, że gorąco i zimno, słodycz i gorycz (mam na myśli jakości postrzegane przez zmysły) nie istnieją poza umysłem?
Biedny Hylas jest skonfundowany i poddaje się.
Inne wrażenia
Ten sam argument zostaje następnie podniesiony w związku z zapachami, a Hylas przyznaje, że są one po prostu przyjemnymi lub przykrymi uczuciami, i są odmienne u różnych obserwatorów. A zatem istnieją jedynie w umyśle. Kiedy jednak Filonus kontynuuje tę linię rozumowania w odniesieniu do dźwięku, Hylas sprzeciwia się. Jest gotów przyznać, iż dźwięki — hałasy, które słyszymy — są tylko naszymi wrażeniami. Są jednak przecież i fale dźwiękowe, które istnieją w zewnętrznym, fizykalnym świecie, poza nami. Ale, wskazuje Filonus, to by oznaczało, że prawdziwy dźwięk, fala dźwiękowa, nigdy nie jest słyszalny. Słyszalne są tylko hałasy. A więc raz jeszcze Hylas musi przyznać, iż rzecz zmysłowa, hałas, istnieje w umyśle; rzecz “prawdziwa", fala dźwiękowa nie jest rzeczą zmys-
Biskup George Berkeley 365
ł
ową,
a zatem nie jest dla dyskusji istotna. (Czytelnikowi znana może
być inna wersja tego argumentu, mianowicie: Czy pojawia
się jakiś dźwięk, gdy w lesie, w którym nikogo nie ma, pada
drzewo? Berkeleyowi chodzi
o to, że jeśli mówiąc o dźwięku,
mamy na myśli doświadczany
hałas, to odpowiedź
brzmi “nie", jeśli nikt go nie słyszy).
Dyskutanci przechodzą następnie do rozważenia barw. Kolory, których doświadczamy, różnią się zależnie od warunków świetlnych, naszego stanu, typu przyrządów optycznych, których używamy, i innych czynników. Nikt nie twierdziłby, iż przedmiot ma wszystkie różne kolory, które my potrafimy w nim dostrzec. Hylas próbuje na to odpowiedzieć, wprowadzając teorię fal świetlnych. Barwy, które postrzegamy, mogą tkwić w nas, są jednak barwy realne — w znaczeniu fal świetlnych — poza nami. Filonus zauważa ponownie, że Hylas przyznaje, iż barwy odczuwalne przez nas istnieją w naszych umysłach, nie zaś poza nami, w jakimś przedmiocie materialnym.
Aby uniknąć konkluzji, do której Berkeley zmierza, iż przedmioty, które postrzegamy, są jedynie ideami w naszej świadomości i nie istnieją poza nią i niezależnie od niej, Hylas sięga po Locke'owską teorię jakości pierwotnych i wtórnych. Jakości wtórne (kolory, zapachy, smaki) istnieją jedynie w umyśle. Jednak jakości pierwotne (np. rozciągłość, ruch, przyciąganie) istnieją rzeczywiście w ciałach. Przeto część naszej informacji zmysłowej to jedynie idee w naszym umyśle, część jednak odnosi się do faktycznych cech materialnych, zewnętrznych przedmiotów.
Berkeleyowska krytyka Locke'a
Berkeley próbuje następnie pokazać, że jeśli ktoś jest konsekwentnym empirystą, to nie może podtrzymywać teorii Locke'a. Jeśli się przyznaje, że niektóre z naszych zmysłowych doświadczeń składają się z idei istniejących jedynie w umyśle, to nie ma podstaw do czynienia wyjątku dla jakości pierwotnych.
366 Teoria poznania
Dokładnie to samo rozumowanie, które przekonuje, że jakości wtórne znajdują się w umyśle, dotyczy również jakości pierwotnych. Nasze doświadczenie wielkości, kształtu, ruchu itd. różni się w zależności od tego, gdzie jesteśmy, jak się czujemy, a także od innych czynników. A zatem jakości pierwotne okazują się jedynie ideami w naszej świadomości, tak jak kolory oraz dźwięki, i nie istnieją szczególne racje, które można by przytoczyć na to, że powinniśmy uważać nasze idee rozciągłości i ruchu za jakości rzeczywiste w ciałach materialnych, jeśli przyznamy, iż pozostałe jakości są tylko częściami naszego doświadczenia i istnieją w nas.
By rzecz wyłożyć od innej strony Berkeley podkreśla, że całe nasze doświadczenie składa się z wrażeń. Wrażenia należą tylko do bytu odczuwającego (tj. zdolnego do czucia), nie zaś do przedmiotów nieożywionych. Przeto wrażeń, które — o ile wiadomo — mogą mieć jedynie istoty myślące, nie możemy przypisać przedmiotom materialnym, nie będącym bytami myślącymi. Obiekty materialne pozbawione są przyjemności i bólu, mówiąc ogólniej — wrażeń. Jeśli zgodzimy się z tym, że rzeczy zmysłowe, które znamy jedynie poprzez wrażenia, to nie wolno nam twierdzić, że są one nie myślącymi, nie czującymi, materialnymi rzeczami.
Jednakże po tym wszystkim Hylas, jak pewnie każdy inny człowiek skonfrontowany z rozumowaniem Berkeleya, nie jest skłonny się poddać.
Zgadzam się, Filonusie, że przy rzetelnej obserwacji tego, co się dzieje w moim umyśle, nie mogę odnaleźć nic innego jak tylko to, że jestem istotą myślącą, doznającą różnych wrażeń zmysłowych. Nie można też pojąć, jak mogłoby istnieć wrażenie w substancji niezdolnej do postrzegania. Ale znów, kiedy spojrzę na przedmioty zmysłowe inaczej — jako na modi i jakości, znajduję, że z konieczności trzeba przyjąć jakieś materialne substratum, bez którego nie da się pojąć istnienia tamtych przedmiotów zmysłowych.
Hylas, tak jak przed nim John Locke, wciąż uważa za konieczne zakładać, iż nasze wrażenia należą do czegoś poza nami, do czegoś zwanego materią.
Biskup George Berkeley 367
Filonus odpowiada, że nie dowiadujemy się o tym materialnym substratwn poprzez nasze zmysły, które informują nas jedynie o rzeczach zmysłowych, wrażeniach, nie zaś o czymś, co istnieje poza zmysłowym doświadczeniem. Ponadto, jeśli spróbujemy pomyśleć o tym, czym jest taka materia, możemy myśleć o nim jedynie w kategoriach naszych wrażeń, nie zaś jako o czymś, co jest do nich niepodobne i istnieje poza doświadczeniem. W końcu, aby postawić na swoim, Filonus prowokuje Hylasa: “Jeśli potrafisz uznać za możliwe, aby jakaś mieszanina czy kombinacja jakości, albo też jakikolwiek przedmiot zmysłowy istniał bez umysłu, to przyznam, że rzeczywiście tak jest".
Materia i umysł
Hylas myśli, że to proste. “Cóż prostszego, jak pojąć drzewo albo dom jako istniejące samodzielnie, niezależnie od umysłu i bycia przezeń obserwowanym? Naprawdę w chwili obecnej pojmuję je jako istniejące w ten sposób". Filonus odpowiada, że to drzewo czy też dom zostały pojęte przez Hylasa i są w jego umyśle. O niczym nie można myśleć, ani go doświadczać bez jakiegoś umysłu, który o nim myśli, czy też go doświadcza. Przeto niepodobna nawet wyobrazić sobie ani pojąć, co by to oznaczało dla czegoś istnieć poza umysłem, niezależnie od niego. Gdy tylko ktoś to sobie wyobrazi, staje się ono ideą w umyśle.
Hylas wciąż nie rezygnuje. Przyznaje jak dotąd, że cokolwiek jest bezpośrednio percepowane, jest ideą, a także, że idee nie mogą istnieć poza umysłem. Dlaczegóż jednak nie może być również czegoś — nazwanego “rzeczą realną" albo “przedmiotem zewnętrznym" — co istniałoby niezależnie od umysłu i byłoby znane lub reprezentowane przez idee? Dlaczego nie może z tym być tak, jak z obrazem Juliusza Cezara (idea), który przedstawia Juliusza Cezara (pewien rzeczywisty, zewnętrzny obiekt)?
Jak byśmy jednak mieli dowiedzieć się o tych rzekomych rzeczywistych obiektach? Przez nasze zmysły? Nie. Nasze
368 Teoria poznania
poznanie zmysłowe składa się całkowicie z idei, a więc nie mogłoby powiedzieć nam nic o czymś, co nie jest ideą. Jeśli jest się empirystą i wierzy się, że cała nasza wiedza pochodzi od zmysłów, to jak można zaaprobować twierdzenie, że możemy wiedzieć o czymś, co nie jest częścią naszego doświadczenia? Przykład z obrazem Juliusza Cezara nie pomaga, argumentuje Berkeley, bo dowiedzieliśmy się zarówno o człowieku, jak i o obrazie dzięki doświadczeniu zmysłowemu, nie dowiadujemy się jednak o rzeczywistych obiektach poprzez żadne z naszych wrażeń, jeśli wszystkie nasze wrażenia są ideami.
Jeśli nasze idee miałyby reprezentować te przypuszczalne realne przedmioty, to byłoby to, twierdzi Berkeley, przedziwne twierdzenie. Idee są ulotne, zmienne, efemeryczne, a realne przedmioty mają podobno stałą naturę. Idee można oglądać, przedmioty realne nie. A zatem idee nie mogą być podobne do rzeczy, które miałyby reprezentować. “Czy jakaś rzecz realna, sama w sobie niewidzialna, może być jak kolor; albo będąc niesłyszalną, być jak dźwięk? Jednym słowem: czy coś może być jak idea lub wrażenie, lecz zarazem inaczej niż wrażenie lub idea?"
Filonus uważa, że pokazał, iż takie pojęcie realnego materialnego przedmiotu nie ma żadnego sensu. Pozwala nam to zobaczyć, że poglądy Hylasa prowadzą do sceptycyzmu. Hylas najpierw stwierdzał, że realność rzeczy zmysłowych polega na ich istnieniu poza umysłem. Obecnie zaś został skłoniony do odrzucenia tezy, że rzeczy zmysłowe, nasze doświadczenia, istnieją poza umysłem. Zmuszony został tedy do odrzucenia tego, że są realne. Zgodnie ze swą własną definicją “sceptyka" sam musiałby się za niego uznać.
Być postrzeganym
W tym stadium dyskusji Hylas doprowadzony został do całkowitego zwątpienia. Został pozbawiony wiary w istnienie realnych, zewnętrznych przedmiotów materialnych. Obecnie jest przekonany, że nie ma przedmiotów realnych i że wszystko
Biskup George Berkeley 369
jest jedynie snem. Lecz Berkeley dokłada wszelkich starań, aby podkreślić, że ten smutny rezultat jest spowodowany podtrzymywaniem niektórych poglądów sformułowanych przez Locke'a. Póki Hylas uważa, że musi być jakiś materialny substrat istniejący poza umysłem, zmuszony jest przyznać, iż nic spośród naszego zmysłowego doświadczenia nie może się do niego odnosić. Póki wierzył w teorię jakości pierwotnych i wtórnych, skłaniał się do wniosku, że całe nasze doświadczenie składa się z jakości wtórnych, istniejących tylko w umyśle. Jednym z powodów, dla których Hylas został pchnięty ku całkowitemu sceptycyzmowi jest to, że podobnie jak Locke nie był pełnym empirystą. Obstawał przy mniemaniu, że musi istnieć niezależny materialny przedmiot, do którego należą nasze wrażenia. Gdy mu pokazano, że nie może być takich przedmiotów, nagle czuje, że nie może być niczego we wszechświecie, zaś wszystko, co postrzega, musi być złudzeniem, bo nie może składać się z rzeczy istniejących poza świadomością.
Jak dotąd Berkeley pokazał, że jeśli się naprawdę przyjmuje empiryczną teorię wiedzy, to powinno się przyznać, że wszystko, co możemy wiedzieć, to to, czego doświadczamy. Doświadczamy zaś nie niezależnie istniejących materialnych przedmiotów, lecz raczej szeregu idei. Wszystko, co o nich możemy wiedzieć, to to, co postrzegamy. Przeto z tego, co widzimy, nie możemy powiedzieć, czy istnieją niezależnie od umysłów, którym są dane. W istocie nie możemy nawet pojąć ani wyobrazić sobie, w kategoriach naszego doświadczenia, co by oznaczało dla naszych wrażeń, istnieć nie będąc pomyślanym. A zatem, jak głosi słynne stwierdzenie Berkeleya, istnienie rzeczy polega na ich byciu postrzeganym, czy też po łacinie “esse est percipf' (dosłownie: być to być postrzeganym).
Berkeleya teoria pozytywna
Czy oznacza to, że jeśli polegamy na poznaniu dostarczanemu przez zmysły, to nigdy nie możemy być pewni, że rzeczy istnieją
370 Teoria poznania
inaczej niż jako idee? Czy to znaczy, że nie możemy być pewni, czy stoły i krzesła istnieją wówczas, gdy ich nie oglądamy? W tym momencie dyskusji Berkeley ujawnia, że ma całkowicie inną teorię od Hylasa, przez co nie popada w totalny sceptycyzm, który stał się udziałem tego ostatniego. Mówiąc ustami Filonusa, Berkeley oświadcza:
Przeczę, jakobym się zgadzał z tobą co do pojęć, które prowadzą do sceptycyzmu. Przecież to ty powiedziałeś, jakoby rzeczywistość przedmiotów zmysłowych polegała na absolutnym istnieniu poza umysłami duchów, jakoby istnieć znaczyło coś innego, niż być postrzeganym. I zgodnie z tym pojęciem rzeczywistości jesteś zmuszony odmówić przedmiotom zmysłowym jakiegokolwiek rzeczywistego istnienia. To znaczy, zgodnie z twoją własną definicją, ty sam jesteś wyznawcą sceptycyzmu. Ja zaś ani nie powiedziałem, ani nie myślałem, że rzeczywistość przedmiotów zmysłowych należy określać w ten sposób. Dla mnie jest rzeczą oczywistą, z racji, które uznałeś za słuszne, że przedmioty zmysłowe nie mogą istnieć inaczej, jak tylko w umyśle lub w duchu. Stąd nie wnioskuję, że przedmioty te nie mają rzeczywistego istnienia, tylko widząc, że nie zależą od moich myśli, i że ich istnienie nie polega na tym, że są postrzegane przeze mnie, wnioskuję, że musi być jakiś inny umysł, w którym one istnieją; toteż równie pewne, jak istnienie świata rzeczywistego, jest to, że istnieje nieskończony wszechobecny Duch, który obejmuje świat i podtrzymuje go.
