Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
Kraszewski Jozef Ignacy - Dzieje Polski 18 - St...doc
Скачиваний:
0
Добавлен:
01.04.2025
Размер:
1.46 Mб
Скачать

I zaprawdę dla każdego innego pośrednika już by było nie tylko niepewnym, ale straconym.

Tylko bystrości umysłu i niezmiernej wytrwałości kardynała zawdzięczać należało, iż się wszystko na próżnych słowach nie zerwało od razu.

Choć los później inaczej dokonał, co przeznaczonym było.

Przeciągnęły się te rokowania nadaremne do miesiąca grudnia.

Tu na słuszną pochwałę pana mojego powiedzieć muszę, iż wcale latom swym i dostojeństwu niezwykłą okazał cierpliwość i krew zimną.

Nie zwykliśmy monarchów młodzieńczego wieku widywać tak powolnymi zrządzeniom losu, tak łagodnymi w przeciwnościach, tak łaskawymi dla ludzi, którzy na nich nastają i nalegają.

Nie można bowiem, uwielbiając wielką umiejętność obchodzenia się z każdym, zaprzeczyć temu, iż kardynał natarczywością swoją, namowy, argumentami, króla niejako w oblężeniu trzymał przez kilka miesięcy.

Tyleśmy, mogę powiedzieć śmiało, pokoju mieli, póki siedział w Jawrynie, a częstokroć dopiero wolnośmy oddychali, gdy nas opuścił, nalegać i boleć poprzestał.

Ale naówczas zastępował go dziekan Lasocki, mąż, którego nauki, powagi i wielkiego umysłu będąc czcicielem, niemniej przyznać muszę, iż królowi i nam stawał się często przez natarczywość swą nieznośnym.

Albowiem nie było dnia i godziny, u stołu i przy rozmowach, abyśmy nie słyszeli zawsze tej samej pieśni, jako pokój był pożądanym dla Kościoła, chrześcijaństwa i kraju, a sławy pana naszego.

Jeśli nam kardynał nie śpiewał tego hymnu, nucił sekwencję o tym dziekan Lasocki.

Na co my pobożnym responsem, chórem odpowiadaliśmy: Bóg daj!

A przyszłoli potem z panami węgierskimi mówić, burzyli się i wołali, że jakkolwiek pokój pożądany był, oni go ze sromotą dla siebie i z uszczupleniem granic kraju zawierać nie mogą.

Przybył wreszcie zmiękczywszy już królowę kardynał, wielce uradowany tym, co przywoził, w grudniu, oznajmując, iż królowa gotową była osobiście z Władysławem widzieć się w Jawrynie i sama z nim to pojednanie układać.

Małą się to rzeczą z dala wydawać może, przecież było wielkim nad umysłem królowej odniesionym zwycięstwem.

Albowiem wiedzieć potrzeba, jakośmy tego mieli dowody, iż królowa dawniej nienawiścią i chęcią zemsty najgorętszą przeciwko panu naszemu pałała, a nie tylko na oczy go przypuścić, ale imienia jego przy sobie nie dawała wspomnieć bez obelżywych dodatków.

Nie obeszło się więc bez łez, bez wielkich wysiłków, bez upokorzenia, zanim umysł jej dumny i serce goryczą przepełnione skłonić się dało do tego ustępstwa.

Niektórzy z panów węgierskich ulękli się tak samo zasadzki jakiejś i zdrady, jak królowa Elża, która (co się później okazało), spodziewając się przybycia Władysława, znaczną liczbą Czechów i Austriaków zamek zawczasu obsadziła.

Węgierscy panowie zrazu króla do Jawrynu puścić nie chcieli, pomimo poręczeń kardynała i zaklęć jego.

Powiadali, że po królowej, która już niejeden raz na życie Władysława czyhała i zabójców nań nasadzała, wszystkiego się spodziewać można.

Lecz w tym król sam, mąż wielkiego zawsze serca i szlachetności takiej, że nikogo o nieszlachetność posądzać nie umiał, rozstrzygnął.

Z góry zapowiedział, że ani się lęka, ani może okazać strachu, że królowej ufa i z małym pocztem pojedzie tak bezpieczny, jakby do własnego domu.

Na próżno go usiłowano przekonać, żelazną wolą obstawał przy swoim, a ile razy ją objawiał, wiedzieli Węgrowie, że się złamać nie da.

Dobroci niewyczerpanej, do przebaczenia zawsze gotowy, jak ojciec hojny i rozrzutny, miał to do siebie król, że gdy myśl własną z serca zaczerpnął, nie dozwolił jej odjąć sobie nikomu.

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]