Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
Kraszewski Ignacy - Dzieje polski 29 - Saskie o...doc
Скачиваний:
0
Добавлен:
01.04.2025
Размер:
1.32 Mб
Скачать

I tym razem nikomu nie zagrażało nic, oprócz skarbu koronnego, który choć wycieńczony, mógł się łatwo zdobyć na kilka lub kilkanaście tysięcy czerwonych złotych.

Bruhl też ani spojrzał na listy Lubomirskiego, a zajął się swoimi osobistymi sprawami.

Kilka wakansów było do rozdania więcej płacącemu.

Nie zbywało na ofertach.

Szło o to, aby pieniędzy wziąć jak najwięcej, a ludziom tym rozdać dobrodziejstwa, którzy najmniej szkodliwymi lub pożytecznymi być mogli.

Polska teraz po odjeździe króla, wystawioną była na teatr zapasów stronnictw, walczących z sobą.

Czartoryscy mieli nie tylko cesarzową, ale niepospolite zdolności, powagę, znaczenie ludzi, którzy polityką zajmowali się całe życie.

Bruhl nie taił przed sobą, że to stronnictwo, co go popierając, stało przeciw nim, wyposażone było niepospolitym zuchwalstwem i butą.

Przybywająca do Wilna księżna hetmanowa, aczkolwiek śmiała i nie dająca się lada czym ustraszyć, na samym wstępie, zdążając na Antokol przez miasto, mogła już powziąć wyobrażenie o tym, czym będzie sama walka o trybunał z przygotowań, jakie zastała dokoła Wilna i w nim samym.

Ulice i domy pełne były ludzi uzbrojonych, gromady napiłych piechot, hajduków, kozaków, pajuków, dragonów, zalegały podwórza, rynki i domy, z których właścicieli powyrzucano.

Były to dopiero dwory same możnych panów, którzy w tym dramacie role ważniejsze odegrywać mieli.

Z tych wszystkich wysłańcy królewscy, Krasiński - biskup kamieniecki, Brzostowski - kasztelan, najmniej byli widoczni i pokaźni.

Brzostowski chodził nie postrzeżony, działał ostrożnie i po cichu, jedne i drugą stronę istrasząc nie tylko niełaską królewską, ale i siłami przeciwników.

U Radziwiłła powiedział o pułkach wciągających in viscera Rzeczypospolitej, których wprowadzenie kraj miał rzucić na tych, co zmuszali do ich powołania.

U księcia kanclerza wyliczał regimenta radziwiłłowskie, jego nadworną milicję, a wreszcie pomoc wojsk, które hetman polny dać mu będzie zmuszony.

Nie wiedziano jeszcze spełna, czy Sapieha to uczyni, bo księżna jejmość nie cierpiała wojewody wileńskiego, ale Brzostowski znajdował pożytecznym zapewnić, iż to jest postanowionym.

Krasiński czynniejszym był jeszcze, wymowniejszym, zręczniejszym, lecz jak król sam, w którego imieniu tu stawał, nie miał powagi i znaczenia.

Król, to był Bruhl, a u Bruhla wszystko robiły pieniądze.

Czartoryscy i Radziwiłł do ufundowania trybunału po swej myśli przywiązywali największą wagę i gotowi byli ofiar nie szczędzić.

U jednych i drugich biskup Krasiński znajdował opór żelazny i niecierpliwość zmierzenia się z nieprzyjacielem.

Wyśmiewano się z księcia wojewody wileńskiego, że u niego ciągła była pijatyka i wrzawa, że po dziedzińcach strzelano, po ulicach biegano i nie tajono planów wojennych.

Czartoryscy stosunkowo siedzieli cicho, ale to nie znaczyło wcale, ażeby dać mieli za wygrane.

Nie było dnia, ażeby przy drzwiach zamkniętych nie radziły obie strony, co poczynać mają.

Narady niekiedy do późnej nocy trwały.

Nie mogła naturalnie uczestniczyć w nich księżna Sapieżyna, ale wysyłała Tołłoczkę, który towarzyszył hetmanowi i ze wszystkiego zdawał sprawę.

Tołłoczko był powiernikiem jej myśli, a Sapieha wiedział o tym i musiał się na niego oglądać.

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]