Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
Kraszewski Ignacy - Dzieje polski 29 - Saskie o...doc
Скачиваний:
0
Добавлен:
01.04.2025
Размер:
1.32 Mб
Скачать

I ty go obwiniasz?

- przerwał król przestraszony.

- Ja nie, ale własne jego sprawy...

- począł powoli Steinheil.

Na chwilę August zamilkł oniemiały.

Podeszli kroków kilkanaście.

- Nie uwierzysz - zaczął król znowu, zmieniając ton - jak mi smutno teraz.

W tym ogrodzie, za życia mego ojca, co to była za wesołość, jaki przepych, jakich tu miewaliśmy gości!

A ja, ja nie mam już takiego myślistwa.

Opera mi nie smakuje, trzeba ją odnowić.

Nikt do mnie nie przyjeżdża, aby mi powinszować powrotu.

Nie Bruhl temu winien, ale moje przeznaczenie.

Gdyby nie Bruhl, byłbym najnieszczęśliwszym z ludzi.

Patrzże, z siedmioletniej wojny, która mogła pożreć wszystko i pochłonąć, wszystkie klejnoty ocalone.

Galerię schował do Kónigsteinu i ona ocalała.

Bez niego czy ja bym dał radę sobie z burzliwymi Polakami?

On dopiero ich okiełznać potrafił.

Sam się zrobił Polakiem, aby tego dokonać.

Wiesz ty o tym?

- Słyszałem, Najjaśniejszy Panie - westchnął rezydent.

- Widzisz, ja jemu winienem wszystko.

Nie otrzymawszy odpowiedzi, król się żywiej trochę poruszył.

- Przekonałem cię?

- zapytał.

- Nie, Najjaśniejszy Panie - rzekł Steinheil.

- Z innym człowiekiem ty byś ucierpiał więcej, ale Saksonia by nie miała w sobie zarodu śmierci, zyskałbyś przynajmniej wieniec i palmę męczeńską.

Zachmurzył się król.

- Nie mogłem nic zrobić więcej - rzekł po namyśle - Bruhl nie winien nic.

I wśród milczenia, powtórzył kilka razy z niespokojnym naleganiem też słowa: - Nic!

Nic!

Rezydent głowę schylił.

- Ja ci tego nie mam za złe, że ty go nie oceniasz sprawiedliwie, ja jeden go znam.

Wierz mi.

Wiem, że ma nieprzyjaciół, ale heroicznie znosi pociski, które na niego miotają.

Co za człowiek!

Steinheil nie odważył się już nic powiedzieć więcej.

Król, jakby czuł potrzebę wywnętrzenia się, ciągnął dalej.

- Nie mogło być inaczej, a gdyby inaczej było, to nierównie chyba gorzej.

Wystaw sobie, pałac mu zburzyli...

te piękne sale, tę bibliotekę, te obrazy...

czego nie pochował, to wszystko zniszczono...

przez zemstę nad nim...

bo on mnie ocalił!

On!

- Ocalił?

- wyrwało się Steinheilowi.

- Bez niego byłoby tysiąc razy gorzej - ciągnął dalej król.

- Na zamku prawda, nie tknęli nic, tylko to archiwum.

- A, wiem o archiwum - zawołał rezydent - bom słysząc, co zaszło z królową, o mało nie umarł z bólu i wstydu!

August pobladł jak ściana.

- Archiwum i królowa?

- zapytał.

- Ale cóż wspólnego ma nieboszczka, święta pani, z archiwum?

- Najjaśniejszy Pan nie wiesz?

- Ja?

Nie - odparł król.

- Aleś wiedzieć powinien - odezwał się Steinheil.

- Królowa przeczuwała, że do archiwum dostać się zechcą.

Leżała chora, kazała się podnieść, prowadzić i wziąwszy klucze siadła we drzwiach archiwum, aby nie dopuścić łupieży.

Blednął i czerwienił się król.

Wargi mu drżały.

- Nie pomogło to nic - dokończył rezydent - kazano żołnierzom ująć królowę i opierając się, krzyczącą, żołdacy gwałtem odnieśli, aby drzwi mogli wyłamać.

Słuchał król i łzy mu z oczów ciekły.

- Nie powiedzieli mi tego - szepnął.

- Na jutro nakażę nabożeństwo uroczyste za jej duszę.

Heroiną się stała...

gdy ja...

Ale cóż bym ja poradził tu, gdybym został?

Czyżby oni mnie poszanowali?

Biedny Bruhl, ile go to kosztować musiało, przede mną to zataić, aby mnie goryczą nie napoić.

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]