Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
1.1poprawiony (1)jp.doc
Скачиваний:
0
Добавлен:
01.07.2025
Размер:
2.98 Mб
Скачать

3.2 Majdan według Rosjan

Rys 6. Okładka książki "Kijów kaput"

W sierpniu 2015 roku Państwowy Komitet Telewizji i Radiofonii Ukrainy zrobił listę książek autorów rosyjskich; książek tych nie wolno wwozić na terytorium kraju. Powodem wydania tego zakazu była potrzeba zapobieżenia stosowania przez Rosję wobec obywateli Ukrainy metod wojny informacyjnej i dezinformacji, rozprzestrzeniania ideologii nienawiści, faszyzmu, ksenofobii i separatyzmu.121 Innymi słowy, przeciwstawienie się pewnym elementom tzw. wojny hybrydowej.

Na "czarną listę" trafiło 38 książek, m.in. książka Eduarda Limonowa "Kijów kaput". Wybrałam ją dlatego, że choć o Majdanie pojawiają się bardzo różne publikacje utrzymane w różnych gatunkach dziennikarskich i literackich, publikacje wysokiej jakości i bardzo marne, życzliwe wobec Majdanu i wrogie, próbujące zachować obiektywizm lub jawnie stronnicze, to jednak także stronnicze książki trzeba czytać i o nich dyskutować. Po to, by czytelnik mógł porównywać i wyciągać własne wnioski. "Kijów kaput" jest książką wobec Majdanu bardzo krytyczną.

To swego rodzaju pamiętnik z wydarzeń na Ukrainie. Od Rewolucji Narodowej na Majdanie, przez "zjednoczenie" Krymu z Rosją, rebelię w Donbasie, rozejm, kijowskie wybory do Rady Najwyższej i wreszcie, wybory 2 listopada w regionie Doniecka i Łuhańska. Pamiętnik pozostaje otwarty, "urywa się", tak jakby oczekiwał na to, co przyniesie przyszłość.

Autor książki Eduard Limonow jest znanym rosyjskim pisarz i dziennikarzem, także poetą, działaczem politycznym i społecznym, poniekąd skandalistą, ale z pewnością postacią barwną i nietuzinkową. Był przewodniczącym nielegalnej partii, czy raczej ruchu "Inna Rosja", założycielem i szefem zdelegalizowanej Partii Narodowo-Bolszewickiej partii, redaktorem gazety "Limonka", jednocześnie rosyjskim dysydentem. Organizował wiele marszów "odszczepieńców".

Eduard Limonow (prawdziwe nazwisko - Sawienko) urodził się 22 lutego 1943 roku na Ukrainie w mieście Dzierżyńsk; dzieciństwo i młodość spędził w Charkowie. W końcu 1950 roku zaczął pisać wiersze. W 1967 roku przeniósł się do Moskwy i zyskał rozgłos wśród przedstawicieli literackiego i artystycznego "undegroundu".122

Książka "Kijów kaput" to różnej objętości, pisane w rozmaitych stylach i tonacjach bardzo luźne notatki, ewidentnie pisane w pośpiechu — od razu po wydarzeniach na Ukrainie. Ale ma to pewne zalety: sprawia wrażenie autentyczności i szczerości; autor rejestruje na bieżąco to, co się wydarzyło i jednocześnie interpretuje wydarzenia, tworzy prognozy — czasem w kilku wariantach. Następnego dnia są kolejne wydarzenia, kolejna interpretacja, kolejna prognoza — i tak "w nieskończoność". Większość tekstu wygląda na beznadziejnie surowy i niedopracowany materiał, a cała książka sprawia wrażenie niekończących się powtórzeń i semantycznych pętli.

Moim zdaniem czytanie pamiętnika Limonowa nie należy do "lekkich, łatwych i przyjemnych". Krytyczne notatki, przypominające raczej "posty" jednego z ostatnich "niepoprawnych politycznie" pisarzy rosyjskich nie są jednak tylko suchymi analizami; autor nie tylko komentuje aktualne wiadomości, ale świadomie ujawnia własne emocje emocje. Tak więcten pamiętnik ma charakter bardzo subiektywny.

Autor strofuje, poucza, napomina i przyznaje, że czasem się myli. "Jeśli coś okazuje się nieprawdą, zawsze się martwię"123 – pisze Limonow z rozbrajającą prostotą dziecka. Myślę, że po napisaniu tej książki naprawdę musiał dużo się martwić. Niemniej jednak, choć z Limonowem można się zgadzać lub nie, choć odstrasza jego radykalizm, to jednak jego pisanie ma w sobie coś magnetycznego, coś co odpycha, ale jednocześnie przyciąga – i choć czasem chcemy książkę odłożyć, to jednak, jakby wbrew sobie, chcemy nadal ją czytać. Bo jesteśmy ciekawi, co jeszcze nowego, fantastycznego, niesprawdzonego, nieprawdziwego i nieistniejącego przyszło do głowy autorowi.

Nieznośny momentami patos książki nieoczekiwanie przerywany jest przez ujmującą bezpośredniość; logiczna analiza splata się z zaskakującą naiwnością; ze wszystkich kart przebija jednak wiara autora we własny talent i wyobraźnię. Ale najwięcej jest gniewu pomieszanego z pewnością siebie i tupetem. Limonow często krytykuje w ostrych słowach władze w Kijowie i amerykański rząd. Ale ta krytyka jest dość specyficzna. Np. pod adresem prezydenta Stanów Zjednoczonych: "Czy on zapomniał, ten ciemnoskóry pochodzący z Kenii, że to moja rodzima Ukraina, gdzie uczyłem się w Charkowie w szkole podstawowej nr 8, a potem pracowałem w charkowskich zakładach, w odlewni w zakładzie "Sierp i Młot"? Ja w tych miejscach go nie widziałem, ani w szkole, ani w zakładzie, ani w sąsiednich zakładach. Dlaczego więc wchodzi w cudze sprawy, ten typ? Idź stąd, Ukraina to nie Harlem, więc tam strasz zabłąkanych białych turystów!".124

Prezydenta Obamę autor książki oskarża o wszystko, co dzieje się na Ukrainie. Także o to, co działo się zanim Rosja zajęła Krym i zaczęła się wojna w Donbasie. Swoją drogą jest zastanawiające, że Limonow przewidywał podział kraju i spodziewał się, że w niedalekiej przyszłości część Ukrainy będzie podlegała Kremlowi. Limonow pisze: "Jeśli Obama powie "Jestem z Kijowa", a do tego zzmierza, musimy wysunąć hasło "Jestem z Charkowa!" i odebrać miasto, i lewobrzeżną Ukrainę, i Krym, i Odessę, i Nikołajew, przyłączyć je do Rosji. Kiedyś były Niemcy Zachodnie i Wschodnie, to teraz będą Zachodnia Ukraina w zachodnim obozie i Wschodnia Ukraina w naszym. Taki podział będzie odpowiadać rzeczywistej sytuacji".125

W stosunku do Janukowycza autor też nie dobiera "dobrych słów". Ale też nie uznaje go za winnego sytuacji, w jakiej znalazła się Ukraina. Często mu nawet współczuje: "Oczywiście najbardziej żałosna postać tragicznych wydarzeń na Ukrainie – to Wiktor Janukowycz. Czasami myślę, czy nie jest idiotą on? Ale nie, jest gorzej, to urzędnik trudnych czasów. Nie jest mądry, a jest przestraszony polityczną rzeczywistością głupich pierwszych lat ukraińskiej niepodległości, którą Ukraina otrzymała po prostu tak, jak prezent z nieba w czasie jednej pijackiej nocy w Puszczy Białowieskiej."126

W kolejnych rozdziałach-notatkach Limonow snuje różne scenariusze rozwoju wydarzeń, daje zalecenia, rady, poucza, przestrzega. Warto zauważyć, że wszystkie scenariusze zaczynają się od tego, że dla zachowania i bezpiecznego rozwoju "rosyjskiego świata" należy jak najszybciej zlikwidować ognisko napięć na wschodzie Ukrainy. Innymi słowami, trzeba osiągnąć maksymalnie szybkie i pełne zwycięstwo Noworosji — to jedyna niezawodna gwarancja pokoju nie tylko w tym regionie, ale na świecie.

Książka ma "zakończenie otwarte". Pisarz ma zamiar kontynuować prowadzenie kroniki "niewypowiedzianej wojny", sporządzać dalszy rejestr bólu i radości. I na koniec przypomina taki cytat: "Счастлив, кто посетил сей мир. В его минуты роковые!" (Szczęśliwy, kto odwiedził ten świat. W jego fatalne minuty!)127

Ryc. 4 Okładka książki "Euromajdan"

Książka "Euromajdan" została napisana na podstawie analizy setek oświadczeń i dokumentów rządów i organów nadzorujących Ukrainy, Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, krajów Europy, osobistych wywiadów, materiałów w serwisie Twitter i Facebook przywódców politycznych i liderów Euromajdanu, licznych publikacji ukraińskich, amerykańskich i europejskich mediów, analiz i wywiadów eksperckich uczestników wydarzeń z obu stron. Autor opowiada o tym, kto i w jaki sposób "robił" "antykonstytucyjną rewoltę" na Ukrainie w 2014 roku.

Autor książki, Maksim Grigoriew, jest członkiem Izby Społecznej Federacji Rosyjskiej (Izba Społeczna Federacji Rosyjskiej — organizacja społeczna zapewniająca współdziałanie obywateli i stowarzyszeń z organami władzy państwowej i organami samorządu terytorialnego)128, doktorem nauk politycznych. Urodził się 18 sierpnia 1975 roku w Leningradzie. Studiował na uniwersytecie w Leningradzie, w Rosyjskiej Akademii Służby Państwowej przy prezydencie Federacji Rosyjskiej i Akademii Dyplomatycznej przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych Rosji. Jest autorem ponad 150 artykułów naukowych i publicystycznych w federalnej prasie, a także książek, m.in. "Kondopoga: co to było?" ("Кондопога: что это было?"), "Formy wsparcia mechanicznego kompleksu – zagraniczne i radzieckie doświadczenie" ("Формы государственной поддержки машиностроительного комплекса: иностранный и советский опыт"), "Finał nowogrodzkiego Chicago" ("Финал новгородского Чикаго"), "Nielegalni imigranci w Moskwie" ("Нелегальные мигранты в Москве"), "Rosja-2020 oczami młodzieży" ("Россия-2020 глазами молодежи"), "Reżim Michała Saakaszwilego: co to takiego?" ("Режим М. Саакашвили: что это было"). Od 2007 roku jest dyrektorem Fundacji Badań Problemów Demokracji. Fundacja pozarządowa o charakterze non-profit analityczna struktura.129

W pierwszym rozdziale, zatytułowanym "Protestujący czy przygotowani bojownicy?" autor podaje skład uczestników wydarzeń na Majdanie; oczywiście chodzi mu przede wszystkim o pokazanie przekroju społecznego, a nie o personalia konkretnych osób. Grigoriew podkreśla, że na Majdanie byli także ludzie, którzy demonstrowali pokojowo i nie przejawiali żadnej agresji. Większość demonstrantów stanowili studenci; wedle autora zachęcani byli przez władze uczelni, które w tym celu przesuwały terminy zajęć i egzaminów. Bardzo dużo ludzi przyjechało z Ukrainy Zachodniej; część przyjechała na własną rękę, ale część została dowieziona. Oczywiście, autor to przynaje, wiele osób przyszło zupełnie z własnej inicjatywy. Byli też przedstawiciele partii politycznych. Ale większość tych, którzy byli na Majdanie, stanowili bojownicy dwóch organizacji — "Samoobrony" Andrzeja Parubija i "Prawego sektora" Dmitrija Jarosza.

Grigoriew uważa, że bez ludzi z tych dwóch organizacji rewolta antykonstytucyjna byłaby nie możliwa. Pisze: "To właśnie oni byli głównym elementem konfrontacji, to byli ludzie przygotowani, którzy faktycznie prowadzili działania bojowe. Mieli koktajle Mołotowa, byli podzieloni na grupy według zadań specjalnych — kto rzuca koktajl Mołotowa, kto strzela, kto odwraca uwagę służb porządkowych. U nich była nie tylko biała broń, ale i broń palna. Ich wyposażenie było lepsze niż u funkcjonariuszy "Berkuta". Byli elementem konstrukcji, który w pewnym momencie zaczął pracować na własną rękę i polityczni przywódcy Majdanu nie mogli już kontrolować, co się tam dzieje."130

Czytając te słowa zastanawiam się, skąd autor wziął informacje o broni, z jakich dokumentów i źródeł korzystał. Cały świat przecież widział, co się działo na Majdanie, jak zachowywali się demonstrujący i jakimi środkami dysponował "Berkut".

Drugi rozdział nosi tytuł: "Euromajdan: polityczny terror i naruszenie praw człowieka"; poświęcony jest ofiarom działań podjętych przez protestujących. Tutaj można przeczytać opowieść pierwszego sekretarza lwowskiego komitetu partii komunistycznej Rastislawa Wasylka, którego – wedle zamieszczonej w książce relacji – długo bito, wbijano mu igły pod paznokcie, uszkodzono mu prawe płuco, złamano trzy żebra, nos, grożono zniszczeniem jego rodzinę. Opowieść ludowego gubernatora Donbasu Pawła Gubariewa, który kilka miesięcy spędził w areszcie śledczym Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, gdzie był torturowany, a 7 maja 2014 roku został wymieniony za trzech oficerów "Alfy" ("Alfa" — siły specjalne Służby Biezpieczeństa Ukrainy, centrum antyterrorystyczny). Gubernatora obwodu wołyńskiego Aleksandra Baszkalenki, obwodu charkowskiego Michała Dobkina, obwodu ługańskiego Aleksandra Charitonowa i przezydenta miasta Charkowa Giennadija Kernesa, którzy krytykowali zwolenników Euromajdanu, byli bici i internowani w areszcie domowym. Na życie Giennadija Kernesa zorganizowany został zamach.131

W omawianej książce są prezentowane także historie innych Ukraińców, których prawa do życia i wolności zostały rażąco naruszone, wobec których stosowano tortury. Nie można zaprzeczać, że różnorodnych bestialstw i gwałtów dopuszczały się obie strony konfliktu. Ale Maksim Grigoriew nie przedstawił ani jednej historii o torturach i morderstwach demonstrantów, choć takich było przecież bardzo dużo. Do tragicznych i wstydliwych momentów Euromajdanu podszedł bardzo stronniczo i wybiórczo. Opisał tylko cierpienia i prześladowania znienawidzonych przez naród oligarchów i przedstawicieli reżimu Janukowycza. O demonstrantach, "prostym ludzie" nie napisał w tym kontekście ani słowa. Grigoriew opisuje, że ze sceny Majdanu wzywano do rozprawienia się z sędziami, którzy ogłaszali wyroki wobec aresztowanych uczestników masowych protestów i zamieszek. Rozdawano np. serię ulotek z napisem: "Ty odpowiesz"; na ulotkach tych umieszczano zdjęcia i dane osobowe sędziów.

Autor książki nazywa wszystkie te działania terrorem politycznym ze strony Euromajdanu. Niemniej jednak nie sposób zweryfikować wszystkich jego rewelacji; przypuszczam, że znaczna część z nich została wymyślona, być może nawet przez samego autora. Propaganda rosyjska działała i nadal działa na bardzo wysokich obrotach. Najbardziej zastanawia mnie to, że Grigoriew mówi o ataku na prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Takie wnioski wyciąga jedynie na podstawie faktu, że 28 lutego 2014 roku na swojej konferencji prasowej w Rostowie nad Donem Wiktor Janukowycz powiedział, że kiedy był jeszcze w Kijowie, to ostrzelano go z broni automatycznej.

Rozdział "Starzy i nowi "bohaterowie" Majdanu" ujawnia tożsamości politycznych przywódców Majdanu. Jak już wspomniałam, to przede wszystkim dwie grupy, które, jak uważa autor, były motorami wszelkich działań, wszystkiego, co się działo w czasie rewolucji: "Samoobrona" Andrzeja Parubija i "Prawy sektor" Dmitrija Jarosza. Później prezentuje sylwetki politycznych przywódców Majdanu — Arsenija Jaceniuka, Witalija Kliczki i Olega Tiagnyboka. Opowiada ich historię; pisze o tym, jak zmieniały się ich ideologiczne poglądy, o co walczyli, co mówili.

Rozdział "Euromajdan: prowokacje i PR" traktuje o ukraińskich działaczach politycznych, którzy skorzystali z tragedii ukraińskiej, wykorzystali ją dla zdobycia politycznych "punktów" i popularności. Innymi słowy, Euromajdan był dla nich trampoliną do kariery politycznej. Wedle autora najlepszym przykładem jest lider "Majdanu samochodowego" Dmitrij Bułatowa, któremu przebito rękę do drzwi i odcięto kawałek ucha.

W rozdziale "Ingerencja i wsparcie Euromajdanu" Maksim Grigoriew opowiada o bezprecedensowej i bezceremonialnej ingerencji europejskich i amerykańskich polityków w wewnętrzne sprawy suwerennego państwa. Na Majdanie pojawili się m.in.: marszałek Sejmu Litwy Loreta Graužinienė, poseł na sejm Rzeczypospolitej Polski Jarosław Kaczyński, minister Spraw Zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle, polski poseł do Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski, przewodniczący Komisji Parlamentu Europejskiego do spraw zagranicznych Niemiec Elmar Brok, zastępca sekretarza Stanów Zjednoczonych Wiktoria Nuland, senatorowie Stanów Zjednoczonych Chris Murphy i John McCain, delegacja Sejmu Litwy na czele z wice-marszałkiem Pietrasem Ausztriawyczusem. Autor nazywa strasznym to, że 30 stycznia 2014 roku ze sceny Euromajdanu przewodniczący europejskiego obszaru gospodarczego i społecznego komitetu Henri Malosse powtórzył historyczne powitanie narodu ukraińskiego: "Sława Ukrainie!".132

W ostatnim rozdziale — "Kronika antykonstytucyjnej rewolty" — przedstawiono główne etapy rozwoju wydarzeń, które doprowadziły do początku wojny na Ukrainie.

Moim zdaniem jedną z głównych wad tej książki jest to, że Maksim Grigoriew nie radzi sobie z nadmiarem informacji. Setki wywiadów i dokumentów trudno jest usystematyzować i osadzić w pewną jednolitą jasną strukturę narracji, w wyniku czego za ogromną tablicą faktury tekst traci harmonię, spójność, wiartygodność. Z tego powodu książkę trudno jest czytać, przede wszystkim tym, którzy nie są ekspertami, którzy chcą się po prostu czegoś dowiedzieć o faktach. Kolejny problem wiąże się ze stronniczością autora i książki; autor rozmawiał tylko z tymi ludźmi, którzy potwierdzali jego tezę i koncepcję książki. Z tego powodu książka Grigoriewa razi jednostronnością, co bardzo obniża jej wartość..