- •1.1 Ukraina do Rewolucji Październikowej
- •Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka
- •1.3 Niepodległa Ukraina
- •2. Polityczne uwarunkowania Majdanu
- •2.1 Przyczyny rewolucji
- •2.2. Majdan I jego przebieg
- •2.3 Po Majdanie. Skutki
- •3. Polityczne uwarunkowania Majdanu
- •3.1 Majdan według Polaków
- •3.2 Majdan według Rosjan
- •3.3 Majdan według Ukraińców
- •122 Едуард Лимонов биография, Узнай всё, http://www.Uznayvse.Ru/znamenitosti/biografiya-eduard-limonov.Html [dostęp: 30.05.2016].
3. Polityczne uwarunkowania Majdanu
3.1 Majdan według Polaków
Ryc. 1 Okładka książki „Sotnie wolności. Ukraina od Majdanu do Donbasu”
W ciągu ostatnich dwóch lat w Polsce ukazało się dużo książek napisanych przez polskich dziennikarzy i publicystów o przełomowych wydarzeniach na Ukrainie, a także o wojnie, która dwa lata temu wybuchła w kraju nad Dnieprem. Puls nie tylko ukraińskiej, ale i europejskiej historii dziś nadal bije oszalałym rytmem na najbardziej wysuniętych na wschód obszarach Europy. Poczuć go można także na stronach polskich wydawnictw. I jest to w pełni zrozumiałe; Polska to najbliższy zachodni sąsiad Ukrainy. Chcę zwrócić uwagę na niektóre wydane w Polsce książki, z którymi, moim zdaniem, warto zapoznać się.
Pierwsza z nich to "Sotnie wolności. Ukraina od Majdanu do Donbasu" autorstwa Michała Kacewicza. Prawdopodobnie jest to pierwsza polska książka-reportaż na temat wydarzeń na Ukrainie, która była wydana w 2014 roku. W książce niejako "na żywo" opisano przebieg przyspieszającej współczesnej historii Ukrainy. Nie znajdziemy tutaj prognoz o tym, jak mogą potoczyć się wydarzenia w przyszłości, nawet najbliższej. Po prostu razem z autorem "przechodzimy drogę": od początku protestów na Majdanie, przez uliczne konfrontacje z "Berkutem", ucieczkę Janukowycza do Rosji i formowanie się nowych sił politycznych na Ukrainie. Z perspektywy tzw. zwykłych Ukraińców i żołnierzy widzimy, jak Rosja zabiera Krym i rozpala wojnę w Donbasie (warto w tym miejscu dodać, że Ukraińcy mówią o wojnie "na Donbasie"; w pracy starałam się jednak pisać w sposób przyjęty w Polsce). Z książki dowiemy się też o starych i starych-nowych politycznych aktorach. Autor dzieli się z czytelnikiem swoją wiedzą o Ukrainie, wychodząc poza ramy czasowe Majdanu. Niemniej jednak, zrozumienie Majdanu i współczesnej Ukrainy jest dla niego najważniejsze.
Michał Kacewicz to dziennikarz tygodnika "Newsweek Polska", pracuje w redakcji od samego początku jego istnienia, czyli od 2001 roku. Jest nie tylko dziennikarzem, ale też cenionym komentatorem i publicystą. Najogólniej – zajmuje się Europą Wschodnią i Centralną, a bliżej i ściślej Rosją i światem, który narodził się na gruzach radzieckiego imperium. Wielokrotnie podróżował i mieszkał w Rosji oraz "studiował" Rosję. Bo "studiowanie" Rosji jest jego pasją. Również Ukrainy, Białorusi i innych republik oraz relacji i zależności między nimi. Jest zafascynowany wschodnimi sąsiadami; i choć wcześniej pisałam, że nie stawia prognoz i horoskopów dotyczących przyszłości, to jednak zastanawia się, jak te relacji mogą ułożyć się. W każdym razie obecnie jest dość krytycznie nastawiony zarówno do państw, jak i społeczeństw na wschód od polskiej granicy. Michał Kacewicz jest autorem dwóch książek, biografii Aleksandra Łukaszenki i Władimira Putina. Na Białorusi jest persona non grata, gościem niepożądanym z uwagi na swoje kontakty i "konszachty" z niezależnymi mediami i opozycją. W Rosji jest jeszcze tolerowany. Na Ukrainie i w innych miejscach również. Uwielbia historię, a zwłaszcza wszystko, co dotyczy zimnej wojny i okresu panowania "późnych" Romanowów. Interesujący się relacjami energetycznymi i militarnymi w Europie i na Bliskim Wschodzie.109
Książka "Sotnie wolności. Ukraina od Majdanu do Donbasu" podzielona jest na 12 rozdziałów:
- Zerwana umowa;
- Narodziny Majdanu;
- Pierwsza krew;
- Wojownicy;
- Niebiańska sotnia;
- Zwycięstwo?;
- Wojna informacyjna;
- Kontrrewolucja;
- Wiatr ze Wschodu;
- Prezydent;
- Wojna;
- Rok wojny i rewolucji w obiektywie.
Każdy z nich zaczyna się od jakiegoś cytatu, wypowiedzi znanej osoby, albo wiersza – współczesnego lub z czasów dawniejszych. Na przykład:
- Majdan zwycięży, to kwestia kilku miesięcy. (Serhij Żadan, grudzień 2013 r. 3 rozdział. Pierwsza krew.)110 Serhij Żadan – ukraiński pisarz, poeta i tłumacz.
- Ej, jak mi synku nie żałować?
Jak mi synku nie żałować?
Tyś na moim sercu leżał. (Fragment pieśni "Pływie kacza po Tysyni", pieśni żałobnej Majdanu. 5 rozdział. Niebiańska sotnia.)111
- Kiedy będzie nas kilkadziesiąt tysięcy, nie dadzą nam rady. Jak będzie nas mniej, wejdą, spałują i wywiozą. (Jurij Łucenko, listopad 2013 r. Rozdział 2. Narodziny Majdanu.)112 Jurij Łucenko – ukraiński polityk.
"Sotnie wolności" można odczytywać jako pewną próbę stworzenia ogólnego obrazu współczesnej Ukrainy. Jednak usunięcie się autora w cień, próba "oddzielenia się" od zdarzeń, tworzy czytelnikowi pewną trudność w zrozumieniu procesów, które odbywają się na Ukrainie. Niemniej jednak z pewnością Kacewicz staje się znakomitym kronikarzem wydarzeń, którym poświęca swoją uwagę w tej książce. To ważny polski krok w kierunku zrozumienia nowej Ukrainy i ukraińskości po Majdanie.
Niewykluczone, że Michał Kacewicz jest jedynym polskim publicystą, który poświęcił cały rozdział książki wojnie informacyjnej. W tym rozdziale opisane są kłamstwa i manipulacje zarówno ukraińskich, jak i rosyjskich mediów. Autor pisze o tym, że Janukowycz planował podporządkować sobie ukraińskie media w pełni, tak jak to zrobił Władimir Putin z mediami rosyjskimi. Jeszcze trochę więcej czasu – i tak by się stało, bo nawet początki rewolucji były przedstawione przez media ukraińskie bardzo nieobiektywnie.
Autor pisze: "Kadry z pierwszych manifestacji w listopadzie i grudniu, kiedy Ukraińcy wyszli na ulice protestować przeciw oszustwu Wiktora Janukowycza z umową stowarzyszeniową, były pokazywane nieustannie w głównych kanałach informacyjnych. Inter, 1+1, Pierwszy Ukraiński robiły reportaży o tym, jacy straszni ludzie przychodzą na Majdan. Pokazywali meneli, agresywnych wyrostków, podejrzane typy."113
Ta książka to seria reportaży, w których autor próbował z bliska, imitując telewizyjną metodę transmisji "live" opisywać ukraińską historię z samego serca wydarzeń. Michał Kacewicz wspomina, jak przyjechał do stolicy Ukrainy jeszcze przed rozpoczęciem rewolucji, kiedy Ukraińcy spodziewali się, że umowa o stowarzyszeniu z Unią Europejską stanie się początkiem wielkich i tak bardzo oczekiwanych zmian w kraju. Ich rozczarowanie decyzją władz było bardzo duże. Jeszcze wtedy nikt nie myślał, jak będą rozwijać się wydarzenia w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Było za wcześnie, ale potem, nagle, wydarzenia nabrały wielkiego przyspieszenia i rewolucyjna lawina ruszyła. Ale bardzo różniła się od tej z czasów Pomarańczowej Rewolucji.
Jak pisze Michał Kacewicz, podczas wydarzeń w Kijowie, bardzo czuło się granicę między dobrem i złem: "Skumulowane po obu stronach złe emocje wreszcie eksplodowały. Już w pierwszych dniach na Majdanie widziałem więcej agresji niż przez całą pomarańczową rewolucję. Kiedy w czwartkowy poranek 20 lutego stałem na Majdanie – widok był przerażający."114
Z rozmów przeprowadzonych w "Sotniach wolności" przez autora z Piotrem Poroszenko, Jurijem Andruchowyczem, Witalijem Kliczko, Julią Tymoszenko, Arsenijem Jaceniukiem, Siergiejem Żadanem i wieloma innymi mniej lub bardziej znanymi postaciami ukraińskiego dramatu – Majdan to historia jest kontrowersyjna, pełna dobra i zła, bohaterstwa i podłości.
W rozdziale "Prezydent" autor podaje ciekawą biografię Piotra Poroszenki. Kacewicz wspomina o wszystkich działaniach obecnego prezydenta Ukrainy: o jego przynależności do Partii Regionów, konflikcie z Julią Tymoszenko, o biznesie, który Poroszenko obiecywał sprzedać, ale do teraz tego nie zrobił, o zwycięstwie w wyborach, które doprowadziły go do fotela prezydenta w takim trudnym czasie dla Ukrainy.
Autor stara się dynamicznie opisywać zdarzenia, a nie analizować sytuację lub dawać prognozy. Pokazuje wydarzenia z punktu widzenia przede wszystkim zwykłych Ukraińców, a nie polityków. Przedstawia wydarzenia tak, aby czytelnik mógł wyrobić sobie własne zdanie.
Kacewicz mówi o tym, jak w czasie Rewolucji Godności zmieniały się cele i plany narodu ukraińskiego. Pierwszy cel i to, czego Ukraińcy pragnęli – to była i pozostała Europa. Ale już w pierwszych dniach zniknęła z horyzontu: "Niby były wciąż unijne flagi, politycy mówili, że celem jest integracja. Ale jakby mniej. Flagi ukraińskie dominowały. Awantury o nową władzę, strach przed starą i jątrzący spór między radykałami a polityczną elitą odsunął Europę na dalszy plan."115
Książka Michała Kacewicza to także próba zaspokojenia pragnienia tych Polaków, którzy mają potrzebę bliższego spojrzenia na nową Ukrainę. Majdan i wojna na wschodzie Ukrainy jest dla Kacewicza jak kamień milowy, który podsumowuje 25 lat ukraińskiej państwowości. Obraz Ukrainy w książce powstaje dzięki mozaice mniejszych i większych historii.
Ryc. 2. Okładka książki „Krew i ziemia. O ukraińskiej rewolucji”.
Druga polska książka, o której będę dalej mówić, ma tytuł "Krew i ziemia. O ukraińskiej rewolucji". Wybrałam ją m.in. dlatego, że jest spojrzeniem z bardzo prawej, konserwatywnej strony; świadczy o tym to, że została wydana przez "Frondę".
"Krew i ziemia" to nie tylko książka dostarczająca wiedzy o ukraińskiej rewolucji, ale też wiedzy o narodzie ukraińskim i wiedzy o Polakach, którzy mieszkają na Ukrainie już sporo czasu; niektórzy z nich mieszkali tam jeszcze przed II wojną światową, gdy część zachodniej Ukrainy wchodziła w skład II RP, inni, młodsi, najpierw byli obywatelami ZSRR, a dopiero potem Ukrainy. Książka ta zawiera historie, o których nie piszą i nie mówią tzw. mainstreamowe media, a jeśli już, to rzadko.
Autorem książki jest Wojciech Mucha – rocznik 1983, urodzony w Krakowie. Z wykształcenia kulturoznawca, z zawodu i pasji dziennikarz, reporter, publicysta. Znawca i popularyzator twórczości Józefa Mackiewicza, w okresie PRL "pisarza wyklętego", do dziś zresztą zbyt mało znanego szerszemu gronu czytelników. W latach 2011-2014 Mucha był dziennikarzem bardzo prawicowej "Gazety Polskiej Codziennie"; trwale jest zresztą związany ze środowiskiem "Gazety Polskiej"; jest też członkiem redakcji bardzo konserwatywnego kwartalnika "Fronda", czasem utożsamianym z tzw. "Kościołem zamkniętym" (sformułowanie to stanowi opozycję wobec "Kościoła otwartego", którego reprezentantem jest "Tygodnik Powszechn"). Jego teksty ukazywały się m.in. w węgierskim "Magyar Hírlap". Prywatnie wciąż przemieszcza się między Krakowem, Kijowem, Warszawą i Budapesztem. Jest wiecznie niezadowolonym kibicem "Cracovii", antykomunistą i kontrrewolucjonistą. Ma kota Marka (Gniewka).116
We wstępie do książki znany polski polityk, znawca Ukrainy i wielki orędownik jej starań zbliżenia się do Unii Europejskiej Paweł Kowal cytuje słowa Włodzimierza Bączkowskiego: "Nie jesteśmy ukrainofilami. Nie podoba się nam bynajmniej obecny stan rzeczy w społeczeństwie ukraińskim, nie roztkliwiamy się nad historią ukraińską, nie rozrzewniamy się nad obrazem stepu, futoru czy sadu wiśniowego... Raczej przeciwnie. Potrafilibyśmy w sposób może bardziej jaskrawy, a zapewne od pewnych ugrupowań ukraińskich bardziej obiektywny, skrytykować sytuację wewnętrzną w społeczeństwie ukraińskim, pracę jego niektórych reprezentantów i instytucji, sens pewnych posunięć".117 Te słowa, tak aktualne dziś, są idealnym streszczeniem książki "Krew i ziemia".
Autor podzielił książkę na dwie części. Pierwsza to "Krew"; czytamy w niej o tym, co działo się w Kijowie na Majdanie od samego początku do końca. Czytając książkę, bardzo dobrze czuje się to, że Wojciech Mucha był obecny we wszystkich miejscach, gdzie coś się działo: walki, wiece, barykady, Dom Związków Zawodowych, Pałac Październikowy. Autor nie pisał o tym w wygodnym hotelu, na podstawie wiadomości telewizyjnych czy gazetowych; sam przeszedł przez to wszystko, "przepuścił przez siebie" i przetrawił. To budzi szacunek, nawet jeśli nie zawsze zgadzamy się z jego ocenami. Tym bardziej, że doskonale wiemy, że przy dzisiejszym stanie technologii wielu tzw. korespondentów wojennych tworzy swoje materiały przy szklance whisky w hotelowym fotelu.
Pierwsza część tej książki jest bardzo podobna do pamiętnika; każdy rozdział oznaczony jest datą, nazwą miasta i konkretnego miejsca. Chronologiczny układ pozwala czytelnikowi nie pogubić się w lekturze. Autor rozmawia z dużą liczbą ludzi; są wśród nich zwykli demonstranci, dziennikarze, politycy i ludzie, którzy ubezpieczali Majdan. Od nich, czyli bezpośrednich, zaangażowanych uczestników dowiaduje się, co było motywem i powodem, że lud wyszedł, w zimie, na ulice Kijowa. Demonstranci szczerze opowiadają o swoich historiach życiowych i problemach, które spotykały ich w okresie prezydentury Wiktora Janukowycza.
Również sam Wojciech Mucha w tej książce stara się odpowiedzieć na pytanie, które interesuje nie tylko polskich czytelników, ale i jego samego; pyta mianowicie o ukraiński nacjonalizm. Nie stara się być "poprawny politycznie". Aby dowiedzieć się "co i jak", autor rozmawia z przedstawicielami "Prawego sektora". Właśnie z nimi, bo to organizacja, która jest najbardziej nacjonalistyczną na terytorium Ukrainy i którą nie raz straszyli dziennikarze rosyjskich kanałów telewizyjnych. Jednak zbierając sporo informacji Mucha staje się spokojny; przekonuje się, że nie wszystko jest tak straszne, jak się może wydawać na podstawie wyolbrzymionych relacji i podsycanego strachu. Wydarzenia, które miały miejsce kiedyś, trzeba traktować jako historię i nie przenosić ich automatycznie do teraźniejszości.
"Kim jest ukraiński nacjonalista? Jest patriotą, który chce chronić swój kraj, język, tradycje i naród, nawet poświęcając siebie. Celem narodowców jest promocja niezależnego ukraińskiego państwa, zjednoczonego na zasadach sprawiedliwości społecznej i narodowej – przekonuje mnie Walerij Kramarenko"118 – pisze Wojciech Mucha.
Wiele stron swojej książki autor poświęcił Ukraińcom polskiego pochodzenia, którzy także wyszli na Majdan, aby poprawić swoje życie. Ale dużo było i tych, którzy nie mogli przyjechać do Kijowa i śledzili wydarzenia w mediach. Dlatego Mucha postanawia odwiedzić ich i pisze o tym w drugiej części książki, którą zatytułował "Ziemia". Autor odwiedza wielu ukraińskich miast, m.in. Winnicę, Czerniowce, Bar, Putyłę. Tam nie tylko rozmawia ze swoimi rodakami, ale także odwiedza lokalne Majdany.
Część "Ziemia" obejmuje podróż Muchy na wschód Ukrainy, do Donbasu oraz jego rozmowy z demonstrantami, z którymi spotkał się na Majdanie. Autor nie zapomina też o polityce, którą w tym czasie prowadziła władza. Jej też poświęca sporo uwagi. Nie jest to więc książka jednostronna.
Książce bardzo pomagają fotografie, to je poważny walor. Zdjęcia bardzo często pojawiają się w tekście. Są dwa rodzaje zdjęć: czarno-białe na "zwykłych kartkach" i w kolorze, na wysokiej jakości papierze. Każde zdjęcie odzwierciedla coś istotnego i swoistego; nawet w tych, którzy nigdy nie byli na Majdanie będą budzić emocje – u kogoś łzy, u kogoś innego obrzydzenie, u kogoś strach – ale nikt nie pozostanie obojętnym, na pewno.
Na przykład zdjęcie, które przedstawiono w książce zostało nagrodzone w konkursie Grand Press Photo 2014 w kategorii "Wydarzenia"; zajęło II miejsce.119
Ryc.3. Ukraina, Kijów. Podczas walk na ulicy Hruszewskiego, Witalij Kliczko. 19 stycznia 2014.
Fot. Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska.
"Ukraina Kolyady" taki tytuł ma historia, o której autor opowiada w drugim rozdziale. Ta historia o koledze Muchy, z którym od czasu do czasu wspólnie piją wódkę.
"Serhiy Kolyada, jak sam o sobie mówi, jest postmodernistą. – Postmodernizm jest dla mnie narzędziem, które pozwala mi pokazać dzisiejsze życie na Ukrainie. Robię to przez kombinację ukraińskiej i europejskiej kultury z dzisiejszymi wpływami Zachodu i postkomunistycznym stanem umysłu Ukraińców – tłumaczy."120
Mucha też przedstawia w swej książce rysunki Kolyady:
Ryc. 4. Serhiy Kolyada, Welkome to Ukraine – not smiling country!, 2008 rok.
Ryc. 5. Serhiy Kolyada, "Katarzyna" – ilustracja do poematu Tarasa Szewczenki – "Katarzyna w Londynie". 2011 rok.
Po to, żeby czytelnik nie szukał w Googlach wyjaśnienia niezrozumiałych słów, które występują w książce, autor podaje tłumaczenia w tabelach, co oszczędza czas czytelnika i pozwala uniknąć nieporozumień.
"Krew i ziemia" to książka, którą powinni przeczytać i Polacy, i Ukraińcy; naprawdę mogą się z niej dowiedzieć o wielu nieznanych lub mało znanych, a często także przekłamanych faktach o Ukrainie, Majdanie, Ukraińcach, Polakach i o skomplikowanych, trudnych, nieraz krwawych, ale jakże często także braterskich relacjach pomiędzy naszymi narodami. O naszej wspólnej historii, na którą Polacy i Ukraińcy są przecież skazani.
