
- •Stanisław Lem Summa technologiae
- •I Dylematy
- •II. Dwie ewolucje
- •Podobieństwa
- •Różnice
- •Pierwsza przyczyna
- •Kilka naiwnych pytań
- •III. Cywilizacje kosmiczne Sformułowanie problemu
- •Sformułowanie metody
- •Statystyka cywilizacji kosmicznych
- •Katastrofizm kosmiczny
- •Metateoria cudów
- •Unikalność człowieka
- •Inteligencja: przypadek czy konieczność?
- •Hipotezy
- •Votum separatum
- •Perspektywy
- •IV. Intelektronika Powrót na ziemię
- •Bomba megabitowa
- •Wielka gra
- •Mity nauki
- •Wzmacniacz inteligencji
- •Czarna skrzynka
- •O moralności homeostatów
- •Niebezpieczeństwa elektrokracji
- •Cybernetyka I socjologia
- •Wiara I informacja
- •Metafizyka eksperymentalna
- •Wierzenia elektromózgów
- •Duch w maszynie
- •Kłopoty z informacja
- •Wątpliwości I antynomie
- •V. Prolegomena wszechmocy Przed chaosem
- •Chaos I ład
- •Scylla I Charybda, czyli o umiarze
- •Milczenie konstruktora
- •Szaleństwo z metodą
- •Nowy Linneusz, czyli o systematyce
- •Modele I rzeczywistość
- •Plagiaty I kreacje
- •Obszar imitologii
- •VI. Fantomologia Podstawy fantomatyki
- •Maszyna fantomatyczna
- •Fantomatyka obwodowa I centralna
- •Granice fantomatyki
- •Cerebromatyka
- •Teletaksja I fantoplikacja
- •Osobowość I informacja
- •VII. Stwarzanie światów
- •Hodowla informacji
- •Inżynieria językowa
- •Inżynieria transcendencji
- •Inżynieria kosmogoniczna
- •VIII. Paszkwil na ewolucję
- •Rekonstrukcja gatunku
- •Konstrukcja śmierci
- •Konstrukcja świadomości
- •Konstrukcje oparte na błędach
- •Bionika I biocybernetyka
- •Oczami konstruktora
- •Rekonstrukcja człowieka
- •Cyborgizacja
- •Maszyna autoewolucyjna
- •Zjawiska pozazmysłowe
- •Zakończenie
- •Posłowie Dwadzieścia lat później
Cybernetyka I socjologia
Fiasko „czarnej skrzynki” jako regulatora procesów społecznych powodowane jest kilkoma przyczynami.
Po pierwsze, co innego jest regulować układ zadany z góry, a więc np. domagać się takiego regulatora, który będzie podtrzymywał homeostazę społeczeństwa kapitalistycznego, a co innego znów — regulować układ zaprojektowany w oparciu o odpowiednią wiedzę socjologiczną.
Regulować można zasadniczo każdy układ złożony. Ale ani użyte metody, ani skutki ich nie muszą znaleźć uznania u regulowanego —jeżeli jest nim społeczeństwo. Jeżeli układ, jak właśnie kapitalistyczny, skłonny jest do popadania w oscylacje samowzbudne, zwane koniunkturami i kryzysami, to regulator może uznać za konieczne celem usunięcia oscylacji takie posunięcia, które wzbudzą gwałtowny sprzeciw. Łatwo sobie wyobrazić reakcję właścicieli „stalowni–homeostatu” Stafforda Beera, gdyby jej „mózg” oświadczył, że dla dalszej homeostazy niezbędne jest uspołecznienie środków produkcji, a chociażby tylko zmniejszenie zysków o połowę. Jeżeli dany jest układ, dane są i prawa jego zachowania w pewnym przedziale zmienności. Żaden regulator nie może zawieszać działania tych praw, gdyż byłoby to czynieniem cudów. Regulator może tylko wybierać między możliwymi do zrealizowania stanami układu. Regulator biologiczny — ewolucja — może zwiększać albo rozmiary organizmów, albo ich ruchliwość. Niemożliwy jest wieloryb o zwrotności pchły. Tak więc, regulator szukać musi rozwiązań kompromisowych. Jeżeli pewne parametry są „nietykalne” — jak np. własność prywatna — to wybór możliwych posunięć zmniejsza się i może być tak, że jedynym środkiem utrzymania układu w „równowadze” jest użycie siły. Umieściliśmy równowagę w cudzysłowie, bo jest to równowaga walącego się domu, spinanego klamrami żelaznymi. Ten, kto oscylacje samowzbudne systemu tłumi użyciem siły, porzuca zasady homeostazy, gdyż samoorganizację zastępuje przemocą. Tak powstawały historycznie znane formy władzy —tyrania, absolutyzm, faszyzm itp.
Po drugie, z punktu widzenia regulatora elementy systemu winny mieć taką tylko wiedzę, jaka jest niezbędna dla ich działania. Zasada ta, nie wywołująca sprzeciwu w maszynie czy organizmie żywym, sprzeczna jest z postulatami ludzi, my bowiem, jako elementy układu społecznego, pragniemy posiadać informację nie tylko dotyczącą tego, co mamy robić sami, ale odnoszącą się i do systemu jako całości.
Ponieważ podłączony do społeczeństwa regulator „nieludzki” („czarna skrzynka”) ciąży ku takim czy innym przejawom kryptokracji, niepożądana jest wszelka forma homeostazy społecznej z zastosowaniem „rządzącej maszyny”. Jeśli bowiem zachodzi drugi z wymienionych wstępnie przykładów — regulacja układu zaprojektowanego w oparciu o wiedzę socjologiczną — to i wtedy brak gwarancji, że w przyszłości stan uzyskanej równowagi nie ulegnie zagrożeniu. Cele bowiem, jakie stawia sobie społeczeństwo, nie są we wszystkich czasach takie same. Homeostaza nie jest „trwaniem samym w sobie”, lecz jest zjawiskiem teleologicznym. Początkowo więc będą się pokrywać, podczas projektowania, cele regulatora i społeczeństwa mu podwładnego, ale potem mogą tu wystąpić antagonizmy. Społeczeństwo nie może pozbyć się ciężaru decydowania o swych losach, wyzbywając się tej wolności na rzecz regulatora cybernetycznego.
Po trzecie, ilość stopni swobody, jaką przedstawia społeczeństwo w rozwoju, jest większa od ilości tych stopni w obrębie ewolucji biologicznej. Społeczeństwo może dokonać nagłej zmiany ustroju, może poszczególne dziedziny działalności skokowo usprawnić, gdy wprowadzi w nie „cybernetycznych zarządców”, obdarzonych ograniczonym, lecz szerokim pełnomocnictwem. Wszelkie takie zmiany rewolucyjne są w bioewołucji niemożliwe. Tak zatem, społeczeństwo jest nie tylko obdarzone większą swobodą wewnętrznych działań od żywego organizmu, wziętego oddzielnie (do jakiego dawniej je nieraz porównywano), ale nawet od wszystkich wziętych razem organizmów w ewolucji.
Znane są z historii rozmaite ustroje; pod względem klasyfikacyjnym są one jak gdyby „typami”, jednostkami nadrzędnymi. Dynamikę sprzężeń wewnątrzustrojowych wyznacza ekonomika uprawiana, ale nie jednoznacznie. Tak więc, taki sam ustrój może realizować rozmaite „modele” ekonomiczne, w pewnym przedziale parametrów. Przy tym o typie ustroju nie decydują poszczególne wartości tych parametrów. W ustroju kapitalistycznym kwitnąć może spółdzielczość, ale nie przestaje on przez to być kapitalistycznym. Dopiero równoczesna zmiana szeregu parametrów istotnych zmienia nie tylko model ekonomiczny, ale i nadrzędny względem niego typ ustrojowy, bo wtedy przekształca się całokształt społecznych stosunków. Otóż, znów coś innego jest regulator ustroju danego, a co innego — taki regulator, który może przekształcić (jeżeli uzna to za wskazane) dany ustrój winny.
Ponieważ ludzie pragną decydować o tym, w jakim ustroju będą żyli, jak i o tym, jaki model ekonomiczny będą realizowali, a wreszcie i o tym, jakie cele ma realizować społeczeństwo, bo wszak to samo społeczeństwo może raczej rozwijać eksplorację kosmiczną, albo raczej zajmować się biologiczną autoewolucją, ze względu na to wszystko stosowanie regulacji maszynowej układów społecznych, będąc możliwym, jest niepożądane.
Inna sprawa z zastosowaniem takiej regulacji do rozwiązywania zadań poszczególnych (ekonomicznych, administracyjnych itp.), jak również do modelowania procesów społecznych w maszynach cyfrowych czy innych układach złożonych — celem dokładnego poznania ich praw dynamicznych. Co innego jest bowiem używać metod cybernetycznych do badania społecznych zjawisk, do ich usprawniania, a co innego wprowadzić płody cybernetycznego konstruktorstwa na tron władzy. Potrzebna więc jest socjologia cybernetyczna, a nie inżynieria budowy maszyn rządzących.
Jak należy sobie wyobrazić przedmiot socjologii cybernetycznej? Jest to temat zbyt obszerny, abyśmy mogli go choćby naszkicować. Aby jednak ów termin nie pozostał pusty, kilka orientacyjnych uwag.
Homeostaza cywilizacyjna jest produktem ewolucji społecznej człowieka. Wszelkie społeczności historyczne od czasów zamierzchłych uprawiały działalność regulacyjną, mającą na celu zachowanie systemowej równowagi. Oczywiście, ludziom nie był świadomy ów charakter ich zbiorowych poczynań, tak samo, jak nie zdawali sobie sprawy z tego, że ich byt ekonomiczno—produkcyjny kształtuje formę ustrojową. W społeczeństwach stojących na tym samym stopniu rozwoju materialnego, o analogicznej ekonomice, powstawały niejednakowe struktury w obrębie tego całokształtu życia pozaprodukcyjnego, który nazywamy nadbudową kulturalną. Można powiedzieć, że tak samo, jak dany stopień kooperacji grupowej na stopniu prymitywnym powoduje powstanie mowy, artykułowanego, rozczłonkowanego systemu porozumiewania się, ale nie determinuje, jaka to będzie mowa (język grupy ugrofińskiej czy jakiś inny), analogicznie dany stopień rozwoju środków produkcji powoduje powstanie klas społecznych, ale nie determinuje tego, jakie typy międzyludzkich więzi będą w nich obowiązywały.
Rodzaj języka tak samo, jak rodzaj tych więzi, powstaje losowo (probabilistycznie). Najbardziej irracjonalne — dla obserwatora z odmiennego kręgu kulturowego — typy społecznych więzi i zobowiązań, nakazów i zakazów zmierzały zasadniczo zawsze do tego samego celu — do zmniejszenia indywidualnej spontaniczności działań, a więc do redukowania różnorodności, która stanowi potencjalne źródło zakłócające stan równowagi. Antropolog interesuje się przede wszystkim treściami wierzeń, socjalną i religijną pragmatyką — procesami inicjacji, istotą panujących w danej społeczności stosunków rodzinnych, stosunków płci, stosunków pokoleniowych itd. Socjolog—cybernetyk winien, abstrahując w znacznej mierze od treści takich czy innych rytuałów, przepisów, kanonów zachowania, szukać głównych cech ich struktury, gdyż stanowi ona system sprzężeń zwrotnych, układ regulacyjny, którego charakterystyka wyznacza zakres swobody jednostki na równi z zakresem trwałości systemu, ujętego jako całość dynamiczna.
Od takiej analizy można przejść do oceny; człowiek bowiem, dzięki plastyczności swej natury, może przystosować się do życia w obrębie najrozmaitszych modeli kulturowych. Niemniej, większość ich odrzucamy, ponieważ ich struktura regulacyjna wywołuje nasz sprzeciw. Sprzeciw jak najbardziej racjonalny, posiadający obiektywne kryteria wartościowania, a nie tylko oparty na tym, co się nam, jako członkom pewnego kręgu kulturowego, podoba. Socjostaza bowiem nie wymaga koniecznie takiego zmniejszenia różnorodności działania i myślenia, więc osobistej swobody, jakie praktykowane było i jest jeszcze dzisiaj. Można powiedzieć, że większość systemów regulacyjnych zwłaszcza pierwotnych społeczeństw odznaczała się znaczną nadmiarowością restrykcji. Nadmiar takich restrykcji w życiu rodzinnym, towarzyskim, obyczajowym, erotycznym itp. jest równie niepożądany, jak ich niedobór. Bez wątpienia istnieje, dla danej społeczności, optimum regulacyjne nakazów i zakazów.
Jest to, bardzo lapidarnie naszkicowany, jeden z wielu tematów dla socjologa–cybernetyka. Uprawiana przez niego nauka zajmuje się badaniem ustrojów historycznych oraz stanowi teorię budowy optymalnych modeli socjostazy — optymalnych ze względu na parametry przyjęte z wyboru. Ponieważ ilość wchodzących w grę czynników jest olbrzymia, nie można stworzyć jakiejś matematycznej, „ultymatywnej formuły społeczeństwa”. Można tylko podchodzić do zagadnienia metodą kolejnych przybliżeń, poprzez studiowanie coraz bardziej złożonych modeli. Tak więc powracamy w zakończeniu do „czarnych skrzynek”, nie jako przyszłych „elektronowych wielkorządców”, ani też nadludzkich mędrców, ferujących wyroki o losach ludzkości, ponieważ będą one tylko doświadczalnym poligonem badaczy, narzędziem do znajdowania odpowiedzi na pytania tak zawiłe, że człowiek znaleźć ich bez tej pomocy nie zdoła. Każdorazowo wszakże decyzja ostateczna, jak i plany działania, winny być w rękach ludzi.