Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
Lem Stanislaw - Summa Technologiae.rtf
Скачиваний:
0
Добавлен:
01.05.2025
Размер:
1.5 Mб
Скачать

Czarna skrzynka

W czasach zamierzchłych każdy człowiek znał zarówno funkcję, jak i strukturę swych narzędzi: młota, strzały, łuku. Postępujący podział pracy redukował tę indywidualną wiedzę, aż w nowożytnym społeczeństwie przemysłowym przebiega wyraźna granica między tymi, którzy urządzenia obsługują (technicy, robotnicy), albo z nich korzystają (człowiek w windzie, przy telewizorze, prowadzący samochód), a tymi, którzy znają ich konstrukcję. Żaden z żyjących dzisiaj nie zna budowy wszystkich urządzeń, jakimi dysponuje cywilizacja. Niemniej, istnieje ktoś, kto taką wiedzę posiada: społeczeństwo. Wiedza, cząstkowa w odniesieniu do jednostek, jest pełna, jeśli uwzględnić wszystkich członków danej społeczności.

Proces alienacji, wyobcowania wiedzy o urządzeniach ze świadomości społecznej, postępuje jednak dalej. Cybernetyka kontynuuje ów proces, przenosząc go na wyższy poziom — w zasadzie bowiem możliwe jest powstawanie takich jej wytworów, których struktury nie zna już nikt. Urządzenie cybernetyczne staje się (termin chętnie przez fachowców używany) „czarną skrzynką”. „Czarna skrzynka” może być regulatorem, włączonym w określony proces (produkcji dóbr, ich ekonomicznego obiegu, koordynacji transportu, leczenia choroby, itp.). Niezbędne jest, aby pewnym stanom „wejść” odpowiadały pewne stany „wyjść”, i na tym koniec. Na razie buduje się „czarne skrzynki” tak proste,, że inżynier–cybernetyk zna charakterystykę związku między parami owych wielkości. Wyraża ją jakaś funkcja matematyczna. Możliwa jest jednak i sytuacja, w której nawet on nie będzie znać matematycznego wyrazu tej funkcji. Zadaniem konstruktora będzie zbudowanie „czarnej skrzynki”, spełniającej potrzebną czynność regulacyjną. Ale ani konstruktor, ani nikt inny nie będzie wiedział, jak „czarna skrzynka” tę czynność wypełnia. Nie będzie znał matematycznej funkcji, ukazującej zależność stanów „wejść” od stanów „wyjść”. A nie będzie znał nie tylko dlatego, ponieważ to niemożliwe, ile przede wszystkim dlatego, ponieważ to nie jest potrzebne.

Nie najgorszym wprowadzeniem w problematykę „czarnej skrzynki” jest historyjka o stonodze, którą spytano, jak może spamiętać, którą nogę winna podnieść po osiemdziesiątej dziewiątej. Stonoga, jak wiadomo, zastanowiła się, i nie potrafiąc udzielić odpowiedzi, zginęła z głodu, bo już nie mogła ruszyć się z miejsca. Stonoga jest w samej rzeczy „czarną skrzynką”, która wykonuje określone funkcje, chociaż „nie ma pojęcia”, jak to robi. Zasada działania „czarnej skrzynki” jest nadzwyczaj ogólna i z reguły prosta, w rodzaju „stonogi chodzą” albo „koty łapią myszy”. „Czarna skrzynka” posiada odpowiedni „program wewnętrzny” działania, któremu podporządkowane są jej poszczególne akty.

Technolog współczesny zaczyna pracę konstruktorską od sporządzenia odpowiednich planów i obliczeń. Most, lokomotywę, dom, odrzutowiec czy rakietę stwarza on więc niejako dwa razy, najpierw teoretycznie, na papierze, a potem w rzeczywistości, gdzie symboliczny język jego wzorów i planów, czyli algorytm postępowania, „tłumaczy się” na szereg działań materialnych.

„Czarnej skrzynki” nie można zaprogramować algorytmem. Algorytm jest to ułożony raz na zawsze program działań, który wszystko przewiduje z góry. Popularnie mówi się, że algorytm — to ścisły, powtarzalny, dający się reprodukować przepis, ukazujący krok za krokiem, w jaki sposób rozwiązuje się określone zadanie. Algorytmem jest zarówno każdy sformalizowany dowód tezy matematycznej, jak i program maszyny cyfrowej, tłumaczącej z języka na język. Pojęcie algorytmu pochodzi z matematyki i dlatego używam go w zastosowaniu do inżynierii nieco na przekór zwyczajom. Algorytm matematyka–teoretyka nigdy go nie zawodzi: kto raz sporządził algorytm dowodu matematycznego, może być pewien, że się ten dowód nigdy nie „zawali”. Algorytm stosowany, którego używa inżynier, bywa zawodny, ponieważ pozornie tylko „wszystko przewiduje z góry”. Wytrzymałość mostów oblicza się w oparciu o określone algorytmy — ale nie gwarantuje to ich trwałości absolutnej. Most może się zawalić, jeżeli działają nań siły większe od tych, które teoretycznie uwzględnił konstruktor. W każdym razie, jeśli mamy algorytm dowolnego procesu, możemy poznać — w zadanych granicach — wszystkie kolejne fazy, wszystkie etapy tego procesu.

Otóż, w odniesieniu do systemów bardzo złożonych, takich, jak społeczeństwo, mózg, albo jeszcze nie istniejące „bardzo wielkie czarne skrzynki”, poznanie takie nie jest możliwe. Układy takie nie mają algorytmów. Jak należy to rozumieć? Przecież każdy układ, więc i mózg, i społeczeństwo, zawsze zachowuje się w jakiś określony sposób. Sposób tego zachowania można by symbolicznie odwzorować. Bez wątpienia: ale nic by nam z tego nie przyszło, ponieważ algorytm musi być powtarzalny, musi pozwalać na przewidywanie stanów przyszłych, natomiast to samb społeczeństwo, postawione dwa razy w takiej samej sytuacji, wcale nie musi się zachować analogicznie. I tak się ma właśnie rzecz ze wszystkimi układami o wysokim stopniu komplikacji.

Jak zbudować „czarną skrzynkę”? O tym, że to jest w ogóle możliwe, że da się skonstruować układ o dowolnym stopniu złożoności bez żadnych wstępnych planów, obliczeń, bez poszukiwania algorytmów, wiemy, ponieważ my sami jesteśmy „czarnymi skrzynkami”. Ciała nasze są nam podwładne, możemy wydawać im określone rozkazy, a przecież nie znamy (to jest: nie musimy znać; ta wiedza nie jest niezbędna) ich wewnętrznego urządzenia. Powraca tu problem skoczka, który umie skakać, ale sam nie wie, jak to robi, to jest nie posiada wiedzy o dynamice nerwowo–mięśniowych przebiegów, której rezultatem jest skok. A zatem doskonałym przykładem urządzenia, którym można się posługiwać, nie znając jego algorytmu, jest każdy człowiek. Jednym z „najbliższych nam” w całym Kosmosie „urządzeń” jest nasz własny mózg: mamy go przecież w głowie. Niemniej po dzień dzisiejszy nie wiemy dokładnie, jak ten mózg działa. Badanie jego mechanizmów introspekcją jest — jak wskazuje historia psychologii — w najwyższym stopniu zawodne i prowadzi na manowce najnieprawdziwszych z wszystkich możliwych hipotez. Mózg jest tak zbudowany, że — ułatwiając nam działania — jednocześnie pozostaje „w ukryciu”. Oczywiście, nie jest to wynikiem perfidii działań naszego Konstruktora, Przyrody — a tylko skutkiem doboru naturalnego: obdarzył nas umiejętnością myślenia, gdyż była ewolucyjnie przydatna, i dlatego myślimy — chociaż nie wiemy, jak to się dzieje, że myślimy, ponieważ ofiarowanie nam takiej wiedzy nie leżało „w interesie” ewolucji. Nie ukryła przed nami niczego: wyrugowała tylko z obrębu swych dzieł wszelką wiedzę z jej „punktu widzenia” zbędną. Jeśli nie jest zbędna — z naszego punktu widzenia — musimy ją zdobyć sami.

Tak więc niezwykłość proponowanego przez cybernetykę rozwiązania, w którym maszyna jest całkowicie wyobcowana ze sfery wiedzy ludzkiej, niezwykłość tę spopularyzowała już i to od dawna Natura.

Być może — powie ktoś — ale człowiekowi jego „czarną skrzynkę”, jego ciało i mózg, dążące do optymalnego rozwiązywania życiowych problemów, dała Natura, skonstruowawszy je w rezultacie prób i błędów, trwających miliardy lat. Czy mamy dążyć do kopiowania jej płodów? A jeśli tak — to w jaki sposób? Przecież nie możemy poważnie rozpatrywać powtórzenia —tym razem, technicznego — ewolucji? Taka „ewolucja cybernetyczna” pochłonęłaby może, jeśli nie miliardy, to miliony, a choćby tylko — setki tysięcy lat… I jak w ogóle rozpocząć to dzieło? Czy atakować problem od strony biologicznej, czy abiologicznej?

Odpowiedzi nie znamy. Zapewne trzeba będzie próbować wszystkich możliwych dróg, tych zwłaszcza, które z różnych powodów były dla Ewolucji zamknięte. Ale nie jest naszym zamiarem fantazjowanie na temat możliwych, to jest dających się pomyśleć, „czarnych skrzynek”, jako twórców Technologii. Chcieliśmy tylko sformułować zadanie. Wiemy, że jedynie bardzo złożony regulator da sobie radę z bardzo złożonym systemem. Musimy zatem poszukiwać takich regulatorów — w biochemii, w żywych komórkach, w inżynierii molekularnej ciała stałego — wszędzie, gdzie to możliwe. Wiemy zatem, czego chcemy i czego szukamy, jak również wiemy — dzięki korepetycjom u Natury — że to zadanie można rozwiązać. Wiemy więc już tak wiele, że równa się to połowie sukcesu.

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]