
- •Stanisław Lem Summa technologiae
- •I Dylematy
- •II. Dwie ewolucje
- •Podobieństwa
- •Różnice
- •Pierwsza przyczyna
- •Kilka naiwnych pytań
- •III. Cywilizacje kosmiczne Sformułowanie problemu
- •Sformułowanie metody
- •Statystyka cywilizacji kosmicznych
- •Katastrofizm kosmiczny
- •Metateoria cudów
- •Unikalność człowieka
- •Inteligencja: przypadek czy konieczność?
- •Hipotezy
- •Votum separatum
- •Perspektywy
- •IV. Intelektronika Powrót na ziemię
- •Bomba megabitowa
- •Wielka gra
- •Mity nauki
- •Wzmacniacz inteligencji
- •Czarna skrzynka
- •O moralności homeostatów
- •Niebezpieczeństwa elektrokracji
- •Cybernetyka I socjologia
- •Wiara I informacja
- •Metafizyka eksperymentalna
- •Wierzenia elektromózgów
- •Duch w maszynie
- •Kłopoty z informacja
- •Wątpliwości I antynomie
- •V. Prolegomena wszechmocy Przed chaosem
- •Chaos I ład
- •Scylla I Charybda, czyli o umiarze
- •Milczenie konstruktora
- •Szaleństwo z metodą
- •Nowy Linneusz, czyli o systematyce
- •Modele I rzeczywistość
- •Plagiaty I kreacje
- •Obszar imitologii
- •VI. Fantomologia Podstawy fantomatyki
- •Maszyna fantomatyczna
- •Fantomatyka obwodowa I centralna
- •Granice fantomatyki
- •Cerebromatyka
- •Teletaksja I fantoplikacja
- •Osobowość I informacja
- •VII. Stwarzanie światów
- •Hodowla informacji
- •Inżynieria językowa
- •Inżynieria transcendencji
- •Inżynieria kosmogoniczna
- •VIII. Paszkwil na ewolucję
- •Rekonstrukcja gatunku
- •Konstrukcja śmierci
- •Konstrukcja świadomości
- •Konstrukcje oparte na błędach
- •Bionika I biocybernetyka
- •Oczami konstruktora
- •Rekonstrukcja człowieka
- •Cyborgizacja
- •Maszyna autoewolucyjna
- •Zjawiska pozazmysłowe
- •Zakończenie
- •Posłowie Dwadzieścia lat później
Hipotezy
Sytuacja jest paradoksalna. Szukając oparcia dla naszych prób zajrzenia w przyszłość cywilizacji ziemskiej, nadspodziewanie zyskaliśmy pomoc astrofizyki, która analizą statyczną bada częstość występowania życia rozumnego w Kosmosie, za czym wyniki takich prac natychmiast zakwestionowaliśmy. Astrofizyk mógłby spytać, jakim prawem uczyniliśmy to, skoro jego kompetencja w sprawie kluczowej — odróżniania zjawisk astronomicznych „naturalnych” od „sztucznych” — jest nieporównanie większa od naszej. Taki, wcale prawdopodobny, zarzut wymaga odpowiedzi. Po części odpowiedź ta była już rozsiana w poprzednich częściach tego cyklu i teraz pozostaje nam tylko ją usystematyzować.
Należy zauważyć, że radioastronomia dopiero się rozwija. Próby kosmicznego nasłuchu kontynuuje się (m. in. w ZSRR będzie to robił jeden ze współpracowników prof. Szkłowskiego). Jeśli w nadchodzących latach odkryje się fenomeny astroinżynieryjne, bądź sygnalizacyjne, będzie to miało oczywiście wielkie znaczenie. Jednakże zupełny brak wszelkich danych pozytywnych będzie miał znaczenie większe, i to tym większe, im dłużej takie próby będą kontynuowane i im czulszej użyje się do tego aparatury. Po pewnym, dostatecznie długim czasie zupełny brak takich zjawisk zmusi nas do rewizji poglądów na bio– i psychogenezę w Kosmosie. Dziś jest na to jeszcze za wcześnie. Niemniej uważamy się za związanych — przy wypowiadaniu hipotez — obecnym stanem wiedzy. Przyjmujemy do wiadomości brak „cudów” i sygnałów kosmicznych, tak samo, jak to czyni astrofizyk. Nie kwestionujemy zatem materiału obserwacyjnego, a tylko jego interpretację. Wyjaśnienia „próżni psychozoicznej” dostarcza każda z trzech hipotez, które wyliczymy.
I. Cywilizacje powstają w Kosmosie rzadko, ale są długotrwałe. Częstość ich występowania wynosi kilka do kilkunastu na jedną Galaktykę. Tak więc jedna planeta z „psychozoikiem” wypada na miliardy gwiazd. Na równi z astrofizykami odrzucamy tę hipotezę, gdyż jest sprzeczna z powszechnie przyjętymi poglądami na typowość powstawania układów planetarnych i życia w ich obrębie. Zastrzegamy się jednak, że, jakkolwiek nieprawdopodobna, nie musi być nieprawdziwa. Ponieważ galaktyki różnią się od siebie wiekiem, tak jak gwiazdy, w galaktykach starszych od naszej powinno dochodzić do działań astroinżynieryjnych, których przejawy, po odpowiednim udoskonaleniu aparatury, można by dostrzec. Zakładamy przy tym, podobnie jak astrofizycy, że wszystkie lub prawie wszystkie, jakkolwiek nieliczne cywilizacje, rozwijają się w kierunku technologicznym, który doprowadza po dostatecznie długim czasie do astroinżynierii.
II. Cywilizacje powstają w Kosmosie często, ale są krótkotrwałe. Wynika to a) z ich tendencji „autolikwidacyjnych”, b) z ich tendencji „zwyrodnieniowych”, c) z przyczyn całkowicie dla nas niepojętych, które zaczynają działać na pewnym etapie rozwoju. Tym właśnie hipotezom najwięcej uwagi poświęca w swej monografii Szkłowski. Dla nas najważniejsze jest wskazanie założeń, na jakich się te hipotezy opierają. Można je sprowadzić do dwóch: 1) przyjmuje się, że kierunek rozwoju ogromnej większości cywilizacji jest taki, jak ziemski, to jest technologiczny; 2) że podobne jest, w skali astronomicznej przynajmniej, gdzie odchylenie rzędu miliona lat nie ma znaczenia, tempo rozwoju. Tak zatem, wstępnym założeniem tej grupy hipotez jest ortoewolucyjny charakter rozwoju wszystkich niemal cywilizacji. Milcząco przyjmuje się, że przyspieszenie postępu technologicznego, jakie obserwujemy od mniej więcej dwustu lat na Ziemi, jest procesem dynamicznie trwałym, który zahamować mogą jedynie czynniki destrukcyjne („zwyrodnienie”, „samobójstwo” cywilizacji). Podstawową cechą dynamiczną wszystkich cywilizacji ma więc być wzrost wykładniczy (do potęgi), który prostą drogą wiedzie ku działalności astroinżynieryjnej. Oba te założenia można atakować. Jednakże brak nam jakichkolwiek danych dla rozważenia, czy kierunek technologiczny jest w samej rzeczy przejawem prawa rozwojowego „psychozoików”. Może i nie jest. Niemniej, zgodnie z zasadą Ockhama, nie wprowadzamy „zbędnych bytów”, to jest nie opartych na żadnych faktach hipotez. Przyjmujemy, że jest to kierunek typowy dlatego, ponieważ uważamy samych siebie i własną naszą historię za zjawisko kosmicznie przeciętne, zwyczajne, a więc i typowe.
Inna sprawa z drugim założeniem. Wprawdzie dotychczasowa historia ii wykazuje trwały od Rewolucji Przemysłowej wzrost wykładniczy naszej cywilizacji, niemniej istnieją określone, i to ważkie fakty, przemawiające za prawdopodobieństwem jego zmiany. Gdy zakwestionujemy rzekomą stałość (w skali astronomicznej) tempa technoewolucji, otwiera się możliwość nowego rozwiązania. Możemy mówić o trzeciej grupie hipotez, zgodnych z obserwowanymi (czy raczej — nie obserwowanymi…) faktami.
III. Cywilizacje powstają w Kosmosie często i są długotrwałe, ale nie rozwijają się ortoewolucyjnie. Krótkotrwałe jest nie ich istnienie, a jedynie pewna jego faza, odznaczająca się wzrostem wykładniczym. Ta ekspansywna faza trwa, w skali astronomicznej, bardzo krótko: kilka, do kilkunastu tysięcy lat (jak się potem okaże, jest prawdopodobne, że trwa nawet krócej). Po tym okresie charakterystyka dynamiczna rozwoju zmienia się. Zmiana owa nie ma jednak nic wspólnego ani z „autolikwidacją”, ani ze „zwyrodnieniem”. Odtąd drogi rozmaitych cywilizacji mogą się już poważnie od siebie różnić. Ta różnorodność dalszego rozwoju warunkowana jest przyczynami, które omówimy osobno. Omówienie to nie będzie grzechem przeciwko 1 zakazowi jałowej spekulacji, ponieważ czynniki, odmieniające dynamikę j rozwoju, w postaci zalążkowej można wykryć już w świecie współczesnym. Są one natury pozaspołecznej, pozaustrojowej i wynikają po prostu z samej struktury świata, w którym żyjemy, z tego, że jest taki, jaki jest. Przedstawimy możliwe zmiany zachowania, jakie wykazuje cywilizacja po osiągnięciu określonego etapu rozwoju. Ponieważ w pewnych granicach ma ona swobodę wyboru strategii dalszego postępowania, nie zdołamy naturalnie przewidzieć tego, co się z cywilizacją stanie. Z wielu rozmaitych wariantów wybierzemy takie, które czynią zadość faktom, to jest godzą wielość zamieszkałych światów, istniejących bardzo długo, z ich astronomiczną niedostrzegalnością.
W ten sposób, z jednej strony, uzyskany obraz będzie odpowiadał wymaganiom astrofizyka (to jest będzie zgodny z brakiem „cudów” i kosmicznych sygnałów), z drugiej zaś, unikniemy katastroficznego fatalizmu von Hörnerowskich hipotez. Sądzę, iż warto powtórzyć motywy, skłaniające nas do odrzucenia tej „statystycznej nieuchronności zagłady”, jaka z owych hipotez wynika. Jeżeli kierunek i tempo rozwoju wszystkich cywilizacji w Galaktyce są zbliżone i jeżeli przeciętna trwania cywilizacji wynosi kilka tysięcy lat, to ż tego wcale nie wynika, aby nie mogły istnieć cywilizacje milionoletnie, stanowiące skrajne odchylenia od normy. Statystyka von Hörnera jest podobna do statystyki gazu. Gaz w temperaturze pokojowej liczy najwięcej cząstek o szybkościach rzędu kilkuset metrów na sekundę, ale istnieją w nim nieliczne cząstki o szybkościach wiele razy większych. Otóż, obecność garstki szybkich cząstek nie wpływa wcale na zachowanie letniego gazu. Natomiast obecność kilku zaledwie „anormalnie” długowiecznych cywilizacji w zbiorze galaktycznym wpływałaby na całą Galaktykę, ponieważ te cywilizacje dałyby początek potężnym, ekspansywnym radiacjom w coraz to większe obszary gwiazdowe. Tym samym, astroinżynieria byłaby do zaobserwowania — co przecież nie zachodzi. Tak więc von Hörner zakłada milcząco, że statystyka jego obejmuje zjawiska tak samo skończone w czasie i względnie krótkotrwałe, jak życia ludzkie. Bo istnieją wprawdzie statystyczne odchylenia od przeciętnej długości życia, wynoszącej około 60 lat, ale żaden człowiek nie może żyć 200 lub 300 lat. Jednakże powszechna, po kilku dziesięcioleciach, śmiertelność ludzi wynika z właściwości ich organizmów, czego doprawdy nie można powiedzieć ó organizmach społecznych. Każda rozwijająca się cywilizacja może bez wątpienia przechodzić przez fazy „kryzysów” (związanych, powiedzmy, z odkryciem energii atomowej, a potem z innymi jakimiś przemianami, których nie znamy), ale należałoby oczekiwać proporcjonalności odwrotnej niż ta, którą obserwujemy w populacji biologicznej: bo w takiej populacji osobnik z tym większym prawdopodobieństwem niebawem zemrze, im dłuższy już osiągnął żywot, natomiast długowieczna cywilizacja winna być właśnie „mniej śmiertelna”, mniej narażona na zakłócenia od krótkowiecznej, ponieważ zdobywa coraz to rozleglejszą wiedzę, a dzięki niej — kontrolę nad własną homeostazą. Tak zatem, wszechśmiertelność cywilizacyj jest dodatkowym założeniem, wziętym z powietrza. Von Hörner wprowadza je do swych żaren matematycznych, zanim jeszcze weźmie się do rachunków. Uważamy to założenie za bezzasadną dowolność. Tak więc metodologia, a nie optymizm (który może być w Kosmosie nie na miejscu) nakazuje zwrócić się ku innym wyjaśnieniom „próżni psychozoicznej” Wszechświataiii.